Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

BIEDRONKA MROZI CENY. KONSUMENCI SKORZYSTAJĄ NA WOJNIE CENOWEJ? (ROZMOWA)

Powiązane artykuły:

NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: Porozmawiałam teraz z moim i Państwa gościem, którym jest ekonomista Marek Zuber. Dzień dobry.

MAREK ZUBER, EKONOMISTA: Dzień dobry.


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ

NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24


NG: Podobną deklarację jak Biedronka złożyły wcześniej Lidl i Aldi, chociaż na nieco mniejszą, właściwie dużo mniejszą skalę produktów. Jak zapewnia jednak sieć z uśmiechniętym owadem, dzięki temu klienci Biedronki w kwietniu nie tylko nie odczują podwyżki VAT, ale dodatkowo kupią jeszcze setki innych produktów w niezmienionych cenach. No, tutaj mówimy o kwietniu, ale czego spodziewać się w maju? No i co dalej? No, bo przecież nie ma chyba, co liczyć na to, że Biedronka przejęła się losem Polaków i będzie obniżała ceny w nieskończoność.

MZ: Dzień dobry. Ja mam tutaj nieco inne zdanie niż spora część polskich producentów rolnych na przykład czy hurtowników. To znaczy ja uważam, że w tym roku nie dojdzie do jakiegoś poważniejszego wzrostu cen żywności, a będą takie artykuły, które będą taniały. Jak wiemy, koszyk wielkanocny za moment zaczynamy, właściwie dzisiaj zaczynamy Święta Wielkanocne – Triduum Paschalne, koszyk wielkanocny jest tańszy niż w zeszłym roku.

Oczywiście czekamy na te takie bardziej precyzyjne informacje, ale możemy szacować, że to jest rząd wielkości między 8 a 11%. Mówię tutaj o tych podstawowych artykułach, które kupujemy w związku ze świętami Wielkanocnymi. Myślę, że w dalszej części roku, żeby tak konkretnie o czymś mówić, potanieją jeszcze jajka, potanieje olej rzepakowy, masło, mąka – tu będziemy mieli niższe ceny.

NG: Ale z czego ma to wynikać tak właściwie, że będzie taniej?

MZ: Wynika to przede wszystkim z dwóch rzeczy, to znaczy jednak z bardzo mocnego spadku cen produktów rolnych na świecie, który obserwujemy właściwie od drugiego kwartału. Tak naprawdę to jeszcze wcześniej to się zaczęło, powiedzmy od drugiego kwartału zeszłego roku. Wtedy też w Polsce mieliśmy apogeum wzrostu cen koszyka. Mówię tutaj już tylko o koszyku żywnościowym. Żywność i napoje bezalkoholowe to było troszkę powyżej 20%. Mówię tutaj oczywiście o dynamice rocznej.

I potem ona zaczęła spadać. I tak, jak powiedziałem, bardzo wiele produktów jest dzisiaj tańszych niż w szczycie ich ceny. No, wspomniany olej rzepakowy kosztował 17 złotych w pewnym momencie. Ale też trzeba wyraźnie powiedzieć, że za tym spadkiem, który zaobserwowaliśmy na początku zeszłego roku, wcale nie szły takie ruchy w Polsce, a w każdym razie nie dotyczyły one wszystkich produktów. (Tutaj z kolei najlepszym przykładem jest masło.)

Więc mnie się wydaje, że to normalnienie rynku, jeżeli mogę tak powiedzieć – ono doprowadzi do tego, że jednak jeszcze ceny niektórych produktów w tym roku spadną, tym bardziej (to jest ten drugi element), że złoty się umocnił. Moim zdaniem jeszcze się trochę umocni, jeżeli tylko nic nadzwyczajnego się nie wydarzy.

Więc jeżeli mamy jakieś produkty importowane, ich też przecież jest sporo, no to też te ceny powinny być niższe. Jeżeli chodzi o koszty produkcji żywności w Polsce, przetwórstwa żywności, to oczywiście mamy systematycznie rosnące koszty pracy, to jest jasne. Ale jeżeli popatrzymy już na ceny nośników energii, nie mówię tutaj o mrożeniu cen, mówię o cenach gazu na przykład dla przedsiębiorców to ceny są dużo, dużo niższe niż były rok temu, więc też warto o tym wspomnieć.

I na to wszystko, pani redaktor nakłada nam się to, co widzimy od paru miesięcy, czyli wojna cenowa. Wojna cenowa wszystkim dotyczy dwóch sieci, o których państwo przed chwilą wspomnieliście, czyli Biedronki i Lidla. I to też jest z całą pewnością element, który będzie nam pomagał.

Czy my w ogóle nie zobaczymy przełożenia cen? Zobaczymy to przełożenie cen, bo tutaj tak, jak pani słusznie powiedziała, to nie jest działalność charytatywna, tylko my zobaczymy, ale nie musimy tego widzieć. Mam na myśli oczywiście taką sytuację, że może być tak, że jakieś artykuł potaniałby albo potaniałby bardziej, ale nie potanieje bardziej, dlatego, że sieć doda te 5% związane z powrotem vatu do stawki wyjściowej.

No i jeszcze jedna rzecz. Z całą pewnością nie wszyscy od razu przełożą te 5%. Tak, jak państwo mówiliście te sieci mówią na razie o cenach kwietniowych tam, gdzie tę cenę będzie trzeba podnieść, część oczywiście produktów żywnościowych też będzie drożała, co do tego nie ma wątpliwości. No, to będziemy obserwowali ten proces, ale będzie on rozciągnięty w czasie.

NG: A jeszcze a propos tej wojny cenowej, która tu i teraz klientów cieszy. No, ale tak długofalowo, jak to wpłynie na ceny? No, bo pierwsze, co mi przychodzi do głowy, to to, że te dyskonty jednak pewnie już teraz zaczynają na czymś sobie te promocje odbijać. Może tanieją tak, jak Pan wspomniał, może nie aż tak bardzo jak by mogły, albo, że nie rosną podstawowe produkty. No, ale przypuszczam, że jakieś tam te bardziej luksusowe jednak są dużo droższe no, bo przecież nic za darmo nie ma.

MZ: Jak pani zobaczy dane Jeronimo Martins za drugi kwartał czy za pierwszy kwartał i za drugi kwartał, to zobaczy pani, że tutaj nie ma mowy o jakimś dopłacaniu do tego całego biznesu. Oczywiście bardzo ciekawą sytuację obserwujemy na rynku. Ja nie jestem specjalistą od marketingu, tym bardziej mnie to ciekawi. Okazuje się, że od momentu, kiedy zaczęła się ta wojna cenowa, my ją widzimy przede wszystkim w reklamach, w których te dwie sieci prześcigają się w zapewnieniu, że to oni są najtańsi, porównując się właśnie ze swoim konkurentem bezpośrednim.

Więc w ogóle fantastycznie to wygląda, bo mniej więcej o tej samej godzinie na różnych kanałach obserwujemy z jednej strony tezę, że Biedronka jest tańsza z drugiej, że jest tańszy. No, ale to jest zupełnie inna rzecz.

Ale coś ciekawe. Od momentu, kiedy to się zaczęło, udział tych dwóch sieci w sprzedaży detalicznej w Polsce wzrósł. Czyli można powiedzieć, że oni są zwycięzcami razem. I to jest niesamowite. Oczywiście, jeżeli są jakieś produkty, gdzie te marże są niższe lub wręcz nie zarabia się na nich, to kiedyś w przyszłości te sieci, jeśli jeszcze bardziej wzmocnią swoją pozycję na rynku, będą się starały jakoś to odrobić.

Będzie im się to udawało, jeżeli tak jak powiedziałem, ten udział będzie rósł, będzie im łatwiej wtedy. Natomiast, jeżeli konkurencja – tutaj teraz mówię o tych pozostałych sieciach działających w Polsce, będzie próbowała im przeszkodzić, no to oczywiście ostateczna decyzja należy do nas, czyli do konsumentów.

Czyli może być tak, że wtedy, kiedy będą chciały odrabiać straty, oczywiście straty w cudzysłowie – to są co najwyżej zmniejszone zyski. No, to po prostu przeniesiemy się do innych sklepów. I obyśmy tak zrobili, bo to jest najbardziej sensowna decyzja z punktu widzenia konsumenta. Tak, że moim zdaniem, biorąc pod uwagę zwiększenie sprzedaży, ale niewynikające z rosnących cen, tylko wynikające ze wzrostu udziału w rynku, to nawet, jeżeli na jakieś produkty są niższe marże, suma summarum naprawdę nie można powiedzieć, żeby z punktu widzenia finansowego te miesiące walki cenowej były zabójcze i wpływały jakoś istotnie na wygenerowane zyski.

NG: Nie są zabójcze dla Lidla, nie są zabójcze dla Biedronki. A dla kogo są? Wiele osób zwraca uwagę, że taka wojna cenowa to jednak jest katastrofa. Albo może być katastrofa dla gospodarki.

MZ: Dlaczego? Nie powinno się odpowiadać pytaniem na pytanie, ale nie, ja się z tym nie zgadzam absolutnie.

BIEDRONKA MROZI CENY. KONSUMENCI SKORZYSTAJĄ NA WOJNIE CENOWEJ? (ROZMOWA)
źródło: BIZNES24

NG: Monopolizacja rynku. To, że za jakiś czas może się okazać, że zostaną same Biedronki, same Lidle w Polsce i wtedy będą robić co chcą z cenami.

MZ: Jak Pani, bo już zaczęliśmy mówić nazwy sieci to już musimy to kontynuować. Jak popatrzy Pani sobie na zestawienia cenowe to po pierwsze: znowu w niektórych to zależy oczywiście od tego składu koszyka, jakie produkty bierzemy pod uwagę, ale Dino już zaczyna nawiązywać walkę, jeżeli mogę tak powiedzieć. Jednocześnie jak popatrzymy sobie na ostatnie wyniki kwartalne Dino, to też nie widać tam jakiegoś załamania związanego z ewentualnym obniżeniem marż, więc ja mam inne podejście do tego.

Nie wierzę w to, że by Biedronka i Lidl zdominowały totalnie polski rynek. Myślę, że konkurencja odpowie lub już odpowiada. To choćby jest przykład Dino, ale także Aldi czy Kaufland powoli zaczynają nawiązywać walkę. Oczywiście mamy tutaj jeszcze jedną dyskusję dotyczącą tych wielkich sklepów, takich jak Auchan, gdzie w ogóle udział tej części rynku dość mocno spada.

Ale ja myślę, że właśnie raczej my wszyscy na tym skorzystamy, to znaczy nie dojdzie do zmonopolizowania rynku czy zduopolizowania rynku, tylko dojdzie do tego, że marże generalnie spadną, czyli będzie relatywnie taniej. Zaczęliśmy od tego, że niektóre produkty mogą potanieć. Tutaj chodzi mi o to, że te marże mogą zostać obniżone. I ja wierzę w to, że tak będzie. Tak, że ja się nie boję tej walki.

NG: Marek Zuber był moim i Państwa gościem. Dziękuję bardzo za spotkanie i za rozmowę.

MZ: Bardzo dziękuję.


Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.

Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

Kup dostęp online do telewizji BIZNES24

BIEDRONKA MROZI CENY. KONSUMENCI SKORZYSTAJĄ NA WOJNIE CENOWEJ? (ROZMOWA)

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)

Sprawdź na BIZNES24.TV