MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Tegoroczne żniwa na ten moment można określić, jako udane. Obecnie jesteśmy w ich połowie. Nie tylko zbożach, ale również o innych produktach rolnych będziemy rozmawiać z doktorem Andrzejem Gantnerem, dyrektorem generalnym Polskiej Federacji Producentów Żywności. Dzień dobry.
ANDRZEJ GANTNER, POLSKA FEDERACJA PRODUCENTÓW ŻYWNOŚĆI: Dzień dobry, witam pana, witam Państwa.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Całkiem udane zbiory- tak twierdzi Izba Zbożowo-Paszowa, jeżeli chodzi o zbiory zbóż. Ostatnio przerażały nas ceny chleba, które wzrosły o 20% w ujęciu rocznym- średnia cena kilogramowego bochenka chleba. Zacznijmy od tego chleba, bo on się jednak kojarzy nam z tym powszednim jedzeniem najmocniej. Spodziewa się Pan dalszych wzrostów? Takich dwucyfrowych?
AG: To wszystko zależy od tego, jak będą się koszty kształtowały. Teoretycznie widać, że pszenica jest tańsza niż rok temu. Natomiast z samej pszenicy chleba się nie robi, trzeba ją przerobić na mąkę. Młyny ponoszą koszty bardzo wysokich kosztów energii pracy. Piekarze, czyli to ci, którzy ten chleb robią- To jest głównie praca nieautomatyczna, ale praca właśnie ludzi. To wszystko powoduje, że ceny jak na razie nie spadają, a kto wie, przy kolejnym wzroście płacy minimalnej, to przynajmniej w tych mniejszych i średnich przedsiębiorstwach możemy mieć bardzo silny impakt na wzrost kosztów. Więc cóż, na razie na jakiś tańszy chleb bym nie liczył.
MD: Czy jest jakakolwiek kategoria produktów żywnościowych, które w najbliższych miesiącach mogą tanieć, których cena może spaść?
AG: To znaczy tak. Cena widoczna na półce, to tak. Bo już mamy takie kategorie produktów, które w ciągu kilku miesięcy ostatnich staniały. Mamy tu do czynienia zarówno z produktami mlecznymi, chociażby masło, ale również mamy częściowo mięso, mamy oleje roślinne, które staniały. Więc to nie jest tak, że wszystko cały czas drożeje.
Natomiast problem polega na tym, że średnią inflację cały czas mamy na plusie, co oznacza, że nawet te spadki cen obserwowane z miesiąca na miesiąc, głównie generowane jednak mimo wszystko przez bardzo silne akcje promocyjne walczących ze sobą sklepów o klienta- te spadki cen nie powodują tak naprawdę tego realnego spadku inflacji, czyli faktycznej obniżki średniej ceny całej żywności. I z tym pewnie jak na razie nie będziemy mieli do czynienia. Ale tak, jak mówię: bardzo dużo zależy od sytuacji nie tylko na rynku surowców, ale również od tego, co będzie się działo na rynku energii, opakowań i wszystkich czynników, które bardzo silnie wzrosły w tamtym roku. I skutki tych wzrostów odczuwamy praktycznie cały czas.
MD: No właśnie, Panie doktorze, w ostatnich miesiącach widzimy dynamiczny, naprawdę skokowy wzrost cen żywności w całej Europie. Raporty o inflacji, które publikuje Eurostat, pokazują, że żywność jest tym elementem, który najmocniej pompuje inflację konsumencką. Czy może Pan nakreślić nam szersze spojrzenie na to, dlaczego w całej Europie drożeje żywność, przy tak zróżnicowanych rynkach, które mają mniejszy lub większy dostęp do produktów rolnych, a także do cen energii?
AG: Oczywiście ona drożeje różnie, w różnych krajach. Też warto zauważyć, np. w Niemczech podrożała dużo mniej niż w Polsce. To jest efekt właśnie chociażby niższych cen energii, które przedsiębiorstwa niemieckie mają niższe niż my w Polsce. Mamy praktycznie chyba najwyższe ceny energii w całej Europie.
Ale druga sprawa to musimy zdać sobie sprawę: produkcja żywności jest bardzo pracochłonna, bardzo energochłonna i bardzo kosztowna zarówno u rolników, jak i u przetwórców. I to niestety jest ten czas, kiedy bardzo dotkliwie to odczuwamy. I to pokazuje, że nie mamy tu do czynienia z jakąś ogólnoeuropejską zmową rolników, czy producentów, którzy o niczym innym nie marzą, tylko żeby podnosić ceny w nieskończoność.
Nie, ponieważ już widać, że mamy spadki konsumpcji, mamy spadki popytu z miesiąca na miesiąc. To jest ten szklany sufit, którego raczej się nie przebije, więc ta konkurencja się tylko zaostrzała, co może spowodować, że część mniejszych i średnich przedsiębiorstw po prostu zacznie wypadać z rynku.
Natomiast ewidentnie widać, że poniekąd cały system produkcji żywności w Unii Europejskiej, który jest przede wszystkim nastawiony z jednej strony na to, żeby zapewnić tam bezpieczeństwo żywnościowe (i to się udaje- nie można powiedzieć, że żyjemy w obszarze gospodarczym, który jest niedostatecznie zaopatrzony w żywność, absolutnie nie), natomiast z drugiej strony pokazuje, że nawet dopłaty, które otrzymują chociażby rolnicy, wszelkiego rodzaju dotacje do produkcji surowca, nie są na tyle wystarczające, żeby w sytuacjach silnych wzrostów cen energii/pracy, żeby tak naprawdę zahamować wzrosty cen żywności.
I to jest właśnie dokładnie ta sytuacja. Już nie mówiąc o tym, żeby wszyscy doskonale wiemy, że możemy nie kupić telewizora, możemy nie kupić jakiejś nowej pralki, ale żywność kupować musimy. I to widać też w naszych zachowaniach konsumenckich, gdzie po pierwsze kupujemy już mniej, po drugie dużo mniej marnujemy tej żywności, a po trzecie w sytuacjach, w których ktoś nie jest wystarczająco dobrze uposażony finansowo, idziemy w kierunku żywności również gorszej jakości.
I to są takie typowe zachowania konsumentów w takich czasach silnej destabilizacji kosztów. Zresztą widać to również po tym, że idziemy w kierunku chociażby produktów bezmarkowych, czyli marek własnych sieci, które oferują duże promocje. To dokładnie to są te zachowania.
MD: Sprzedaż w dyskontach faktycznie rośnie i to rośnie około 7%. Wracając jednak do tego, co nas czeka na naszym rynku, szczególnie w tych najbliższych tygodniach: 15 września jest uznawany za taką datę kluczową. Wtedy wygasa embargo na wwóz produktów rolnych z Ukrainy. Czy wiemy, co będzie po 15 września?
AG: Myślę, że to jest bardzo trudna sytuacja, biorąc pod uwagę, że z jednej strony mamy faktycznie stanowisko Komisji Europejskiej i to, że granica Unii Europejskiej jest otwarta. Z drugiej strony to, że oczywiście wszyscy chcieliby pomagać Ukrainie, która jest w bardzo trudnej sytuacji gospodarczej i na pewno przychody ze sprzedaży surowców rolnych są dla niej bardzo ważne.
Ale jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy, czyli nasze rolnictwo, nasze przetwórstwo. I to, że nie należy patrzeć na to tylko wyłącznie pod kątem ekonomicznym, ale również pod kątem właśnie utrzymania bezpieczeństwa żywnościowego kraju.
Bo przecież nasze bezpieczeństwo opiera się na rodzimej produkcji, a nie na imporcie surowców. Więc jeżeli dochodzi do sytuacji, w której np. z powodu spadku cen spowodowanego właśnie zbyt otwartym rynkiem czy zbyt dużym importem surowców z Ukrainy, nasi rolnicy zaczną bankrutować, lub nie są w stanie po prostu pokryć kosztów produkcji poprzez ceny, które mogą uzyskać na rynku, to tak naprawdę patrząc w dłuższej perspektywie jest to bardzo zła sytuacja, bo nie jesteśmy stuprocentowo pewni, jak długo będziemy mogli importować dany surowiec.
Ale na pewno jesteśmy pewni, że powinniśmy zrobić wszystko, żeby nasza rodzima produkcja się utrzymała i żeby nasi rodzimi rolnicy przetrwali na rynku. To jest kwestia bezpieczeństwa żywnościowego.
Więc jest to bardzo trudny dylemat. Oczywiście warto zauważyć, że tutaj zawiodło bardzo wiele rzeczy, bo tak naprawdę cała jakby idea wpuszczenia produktów na rynek europejski również polega na tym, że będą one reeksportowane do tych krajów, gdzie faktycznie żywności brakuje. A na świecie żywności brakuje. No tylko, że okazało się dosyć szybko, że może nie aż tak bardzo, jak szacowano, że możliwości tranzytowe są naprawdę niewielkie.
I tutaj moim zdaniem w ciągu roku nic się specjalnie nie zmieniło: ani nie powstały nowe terminale, ani nie zwiększa możliwości silosów, ani właściwie nikt nie jest w stanie teraz powiedzieć, że nawet to, co mamy w tej chwili w silosach, czyli to zboże, które wpłynęło w tamtym roku do Polski, jesteśmy w stanie jakoś reeksportować. Więc cały ten misterny plan się trochę zawalił, krótko mówiąc. I co więcej- uderzył bardzo mocno właśnie w kraje ościenne. Przede wszystkim kraje ościenne z Ukrainą, czyli między innymi Polskę, destabilizując sytuację cenową. I to jest naprawdę bardzo trudny dylemat, jak z tego wyjść.
MD: Bardzo Panu dziękuję za komentarz. Dr Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności był naszym gościem w ten środowy poranek. Dziękuję pięknie.
AG: Dziękuję bardzo.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 11.99 zł za miesiąc, 99 zł za roczny dostęp przez stronę