MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Z nami jest Tomasz Gessner, główny analityk firmy Tavex Dzień dobry, witam w BIZNES24.
TOMASZ GESSNER, TAVEX: Dzień dobry, kłaniam się.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Zacznijmy od pytania od naszego widza. Dostaliśmy je w ostatnich godzinach. Czy to już moment na to, aby sprzedawać rodzinne złote monety?
TG: Wszystko zależy od tego, jaki horyzont inwestycyjny ten pan ma. Dlatego, że w krótkim terminie oczywiście widzimy bardzo dynamiczne wzrosty. Od początku roku złoto zresztą czy to wyrażone w dolarze, czy w złotym zdrożało o, około 17%, więc jak na kilka miesięcy jest to i tak aktywo o tak niskiej zmienności jest to na pewno spory ruch. Tak, że oczywiście, jeżeli ktoś ma apetyt na jakąś realizację takich szybkich, krótkoterminowych zysków, pewnie nie będzie to błędem. Natomiast warto pamiętać o tym, gdzie jesteśmy w zdecydowanie dłuższym, szerszym horyzoncie. Jakby nie patrzeć na tych czynników fundamentalnych za złotem jest obecnie cała masa.
Tak naprawdę, jeżeli spojrzelibyśmy na skalę niedoinwestowania czy nieuwzględnienia kruszców w portfelach inwestorów instytucjonalnych, generalnie praktycznie nie mają ekspozycji. Także tutaj jeszcze jest spora przestrzeń i wydaje mi się, że w perspektywie kolejnych lat złoto zdecydowanie jeszcze pokaże się z dobrej strony. Tak, że w długim terminie ten potencjał zdecydowanie jest. W krótkim terminie jakaś lokalna korekta, realizacja zysków ma się pojawić.
MD: Tak to i ja naszemu widzowi – jeszcze dodam do tego, co Pan powiedział, że proszę oszczędzać. Rodzinne zapasy to w końcu też przedmioty, które są zapewne jakimiś pamiątkami po tych, którzy je kupili, aby przyszłym pokoleniom było lepiej. No dobrze. Ale przejdźmy teraz do przyszłej ceny złota. W którą stronę ona może podążyć? Ale chciałbym zapytać Pana, jakie są kluczowe poziomy przy ewentualnym przekraczaniu, takim technicznym czysto ruchu w jedną albo w drugą stronę?
TG: Jeżeli chodzi o techniczne poziomy oporu to z nimi jest, jak się pan pewnie domyśla, spory problem, dlatego, że złoto weszło na nowe, historyczne rekordy. Innymi słowy nie mamy w tym momencie na wykresie żadnego odniesienia z przeszłości do tych poziomów, więc można je sobie wyznaczać, powiedzmy jeszcze ewentualnie jakimiś metodami… odniesienia długości fal czy poziomów Fibonacciego.
Natomiast zresztą chyba też u pana już programie wielokrotnie wspominałem o tzw. formacji filiżanki z uchem, która ma już kilkanaście lat i z której to złoto wybiło się przekraczając obszar około 2100 dolarów. No i jeżeli byśmy sobie na wykresie w skali logarytmicznej odmierzyli zasięg tej formacji, to tutaj wzrok prowadzi nas w stronę około 3800 dolarów w dłuższym terminie. Mam tu na myśli horyzont 2-3-4 lat na przykład, bo nie wiemy oczywiście jak ta dynamika wydarzeń i wszystkich czynników makroekonomicznych się ukształtuje. Stąd też nie wiemy jak szybko rynek złota ma szanse dotrzeć w tamten rejon. Tak, że to odnośnie jakichś poziomów docelowych, całej tej fali.
MD: To w scenariuszu optymistycznym, a co w scenariuszu pesymistycznym, jeżeli nastąpiłby jakiś, nie wiem, krach na złocie? Jeżeliby stwierdzili inwestorzy, że to już jest za wysoko już sprzedaje metal i cena złota zaczęłaby spadać?
TG: No wiadomo, zawsze każdemu potencjałowi towarzyszy ryzyko i tutaj to ryzyko jest moim zdaniem ograniczone w dużej mierze do okolic 2100 dolarów. To znaczy to, co było wcześniej tym 3,5 letnim oporem, do którego rynek podchodził wielokrotnie, z którym się ewidentnie męczył, rozbicie go w tak spektakularny sposób (i swoją drogą brak jeszcze właśnie jego retestu od góry, o czym też trzeba pamiętać), zmienia ten poziom w bardzo silne, czytelne, istotne wsparcie i można zakładać, że gdyby się zdarzyło tak, że albo się pojawi jakiś krach, albo jakaś bardziej rozbudowana korekta, no to w tym momencie w okolicach tych 2100 dolarów z pewnością nie zabraknie chętnych do mówiąc kolokwialnie podłożenia rąk i rozważenia kupna w tamtym rejonie.
MD: No, ale jednocześnie kilka dni temu zupełnie bez większego echa w Europie przeszła informacja o tym, że kraje BRICS przedstawiły koncepcję swojej waluty – The Unit ma się ona nazywać. Jaki ma ona związek ze złotem i czy duże zakupy złota przez kraje rozwijające się to było celowe działanie ukierunkowane na The Unit?
TG: Faktycznie takie informacje się pojawiły. One się pojawiły zresztą bardzo podobnie jak w ubiegłym roku ze strony rosyjskiej na portalu Sputnik. Przy czym warto pamiętać o kilku rzeczach. Po pierwsze właśnie, jeżeli warto pamiętać o źródle pochodzenia tej informacji i wziąć na nie powiedzmy pewną poprawkę. Druga zresztą związana z tym sprawa – warto też pamiętać, że w ubiegłym roku, przed sierpniowym szczytem BRICS w RPA, również strona rosyjska podrzucała wiele informacji odnośnie planów zaprezentowania nowej waluty wspartej złotem na sierpniowym posiedzeniu.
I jak wiemy ten temat nie był nawet przedmiotem agendy. Tak, że być może jeszcze jest to kolejne jakieś sondowanie rynku. Niemniej jednak w tym roku spotkanie czy szczyt państw grupy BRICS ma mieć miejsce w październiku w Kazaniu. No i z tego, co się tutaj doczytałem w tym artykule, wszystko na to wskazuje, że tym razem właśnie ten projekt tejże waluty będzie już przedmiotem dyskusji w październiku.
Tak, że zaczyna to nabierać jakby zdecydowanie bardziej konkretnych kształtów. The Unit ma być według wstępnych zapowiedzi w 40% zabezpieczony złotem, natomiast pozostałe 60% to ma być koszyk państw grupy BRICS+, czyli. Bo musimy też pamiętać, że grupa BRICS się rozrosła o kolejnych 5 państw od stycznia tego roku.
No i co do zasady koncept tej waluty jest tworzony po pierwsze po to, żeby się uniezależnić od dolara, no i również ułatwić rozliczenia między sobą w państwach tej grupy, bo w tej chwili np. Rosja czy Iran objęte są sankcjami i mają ewidentnie utrudniony obrót dolarem amerykańskim. I w tym momencie takie alternatywne monetarne rozwiązanie zdecydowanie tutaj mogłoby pomóc we wzajemnych stosunkach.
MD: Nawet na złość Amerykanom, po prostu (tak czuję) chcieliby to zrobić. Na koniec jeszcze pytanie o taki pomysł, który może się zrodzić w głowach niektórych naszych widzów, którzy stwierdzą: pozbieram te złote elementy, które są w domu, te złote pierścionki, naszyjniki, jakieś to wszystko, co mogło nam gdzieś zalegać, (jeżeli złoto może zalegać) i jeżeli chcielibyśmy sprzedać tego rodzaju ułomki złote albo złoto jubilerskie to czy możemy liczyć na tę oficjalną cenę, cenę, którą widzimy na wykresie?
TG: To znaczy powiem od razu, że nie. Ja się bardziej zajmuję kwestiami analitycznymi, a nie działaniami operacyjnymi. Natomiast z tego, co się orientuję to ta cena będzie się różnić, dlatego, że kupując przede wszystkim warto powiedzieć sobie o jednej rzeczy, że przede wszystkim powinniśmy się kierować w stronę czystego złota, czystego bulionu. W przypadku biżuterii tamto złoto jest z reguły o nieco niższej jakości i też jego udział – bardzo często jest pomieszane z czymś innym. No i w przypadku biżuterii płacimy przede wszystkim sporą premię za te wszystkie koszty marketingowe, za prace przeprowadzone na rzecz…
MD: No i wykonanie takiej biżuterii. Ona również – ta praca również kosztowała. Bardzo Panu dziękuję za dzisiejszy komentarz. Tomasz Gessner był z nami. Dziękuję pięknie.
TG: Dziękuję bardzo.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 11,99 zł za miesiąc, 99 zł za roczny dostęp przez stronę BIZNES24.TV
