ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: No i proszę Państwa informacja dnia przynajmniej w świecie informacji ekonomicznych dzisiaj, czyli inflacja. Szybki odczyt inflacji za październik, miesiąc, który dziś się kończy to 5% wzrostu cen w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku.
W porównaniu z poprzednim miesiącem mamy wzrost o 0,3%. Ogółem będziemy ten wynik i jego szczegóły te, które są znane w szybkim odczycie, omawiać teraz z naszym znakomitym gościem, profesorem Eugeniuszem Gatnarem z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, byłym członkiem Rady Polityki Pieniężnej. Witamy bardzo serdecznie Panie profesorze. To wielka przyjemność mieć Pana w programie.
EUGENIUSZ GATNAR, UNIWERSYTET EKONOMICZNY W KATOWICACH: Witam pana redaktora, witam wszystkich.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: No dobrze. Ja patrzę na te 5% i tak naprawdę myślę sobie, że to strasznie nie fair, że znowu nośniki energii,( bo te widzimy) poszły o 11,5 procent do góry w stosunku do ubiegłego roku. Mam wrażenie, że rozkłada nas w tej chwili system źle skonstruowany – system zasilania w energię elektryczną w Polsce. Bo żywność i napoje bezalkoholowe to jest 4,9 procent czyli ten wzrost rok do roku jest tutaj nieco bardziej delikatny.
EG: Panie redaktorze. To jest skutek – te dwa czynniki, o których pan powiedział to jest skutek odejścia od tarcz antyinflacyjnych, a więc przywrócenie vatu na żywność. To się po prostu ciągnie, te skutki widzimy właśnie odłożone nieco w czasie. No, mamy też mniejszą trochę podaż. Warunki pogodowe były niezbyt dobre.
Mieliśmy rzeczywiście pewne perturbacje, rosną ceny w skupie. A jeśli chodzi o energię, no to nie jest koniec. Trzeba powiedzieć, że od nowego roku dojdzie jeszcze tak zwana opłata mocowa, więc można powiedzieć nośniki energii, ceny będą podbijały inflację jeszcze w kolejnych miesiącach i myślę, że w przyszłym roku to będzie nawet nie 5,0 tak, jak tutaj widzieliśmy dzisiaj, ale to będzie jeszcze szóstka na początku właśnie choćby z tego powodu. Więc ma pan rację. To jest skutek, no pewnych zaniedbań, jeśli chodzi o system energetyczny.

RM: Panie profesorze w marcu mieliśmy inflację 2,0. W kwietniu 2,4. Zaraz wrzucimy, że tak powiem, na ekran tę naszą planszę, która też to pokazuje. W maju 2,5. W czerwcu 2,6. Mieściliśmy się jeszcze wtedy w celu inflacyjnym Narodowego Banku Polskiego 2,5% ±1 punkt procentowy.
Ale w lipcu już było 4,2, potem 4,3 i 4,9. I 5,0 w tej chwili. Jak wysoko możemy zawędrować? Powiedział Pan: 6% na początku roku. A dalej? Czy ten efekt statystyczny zacznie nam się hamować? Bo to trochę wszystko jest gospodarka, a to wszystko są punkty odniesienia, do których liczymy zmianę cen, prawda?

EG: Dokładnie tak. Tutaj w mianowniku proszę pamiętać, że to są ceny z ubiegłego roku, tego samego miesiąca. My mówimy o wskaźniku rocznym. Więc to prawda. Ten wysoki, wysoki mianownik, czyli ta baza, ona będzie później oddziaływała na spadek tego wskaźnika. Natomiast no, dla konsumentów tak naprawdę – konsumenci widzą wzrost cen.
Widzą rosnące ceny, co na przykład zaskutkowało tym, że we wrześniu trochę spadła sprzedaż detaliczna. Mam nadzieję, że to tylko przejściowo. No, bo przed nami okres świąteczny, więc ta sprzedaż wróci pewnie na tą ścieżkę wzrostu.
Ale Polacy widzą rosnące ceny. Ten wskaźnik może być nieco niższy, ale ceny będą dalej rosły. Będzie 6% na pewno, może być więcej i dopiero myślę, gdzieś w połowie roku przyszłego panie redaktorze, możemy liczyć na to, że te ceny, wskaźnik cen spadnie.
RM: Często na Zachodzie ekonomiści przywiązują większą uwagę do tych zmian nie rok do roku, ale okres do okresu. Czyli teraz mamy miesięczne dane, więc dane z października w porównaniu z wrześniem. Tu mamy wzrost o 0,3% jeśli chodzi o ogólną liczbę, o 0,7%, jeśli chodzi o żywność i napoje bezalkoholowe.
I teraz oddam sprawiedliwość elektroenergetykom czy energetykom – tylko o 0,3% jeśli chodzi o nośniki energii. No i mamy tańsze paliwa do prywatnych środków transportu, bo to jest 97,8 procent, czyli 2,2 procent taniej – deflacji tych cen paliw. Czy to nam coś mówi o sytuacji gospodarczej?
No, to jest dla mnie te 0,3, czyli wzrost cen miesiąc do miesiąca to dużo, naprawdę te trzy dziesiąte.
RM: To jest wysoki wzrost, wciąż?
EG: Tak. Moim zdaniem to jest duży wzrost. Mieliśmy wrzesień do sierpnia to było 0,1. A teraz mamy 0,3. Więc widać, że jakby to tempo wzrostu przyśpiesza. I tak jak mówię, mamy przed sobą zimę. Wzrost cen żywności będzie kontynuowany, również popyt na energię. No, proszę pamiętać, będzie więcej potrzebnej energii do ogrzewania, do oświetlenia i to te dwa czynniki tutaj będą na tą inflację wpływały, no naprawdę rosnąco. Mamy jeszcze oczywiście wzrost płac, cały czas jako kolejny czynnik. No i słaby złoty w stosunku do dolara na przykład, czy do euro. Więc to są czynniki, które będą cały czas nam towarzyszyć.
RM: Słaby, nie słaby. No, 4,0. No, może 4,01 już w tej chwili na rynku międzybankowym to jest jednak dosyć daleko od rekordowego poziomu słabości złotego. Być może odkurzymy taką planszę, której już bardzo dawno nie pokazywaliśmy, bo złoty jednak dosyć się umocnił. Mocny złoty to jest słabszy eksport, ale jesteśmy prawie złotówkę poniżej historycznego maksimum, jeśli chodzi o dolara i ponad pół złotego: 63 grosze niespełna w stosunku do euro.
Natomiast, jeśli bo wspomniał Pan o sprzedaży detalicznej, ona ostatnio rozczarowała i kiedy rozmawialiśmy o rekordowym deficycie budżetowym, nieco zszokowani jego skalą, w środę po wtorkowym posiedzeniu rządu. Jeden z naszych gości powiedział, że jeśli będzie słaba sprzedaż detaliczna w końcówce roku to prawie 300 miliardów złotych deficytu na 2025 rok okaże się za mało. Jak Pan sądzi, co się wydarzy w sprzedaży detalicznej? A w ogóle to teraz, jako były członek Rady Polityki Pieniężnej może Pan patrzeć na politykę fiskalną, także na to, co się dzieje w gospodarce od strony budżetu państwa. To jest coś, co Pana niepokoi? Została nam minuta na rozmowę.
EG: Nie, panie redaktorze, ja myślę, że ten spadek konsumpcji był przejściowy. To proszę pamiętać, że miesiąc wcześniej mieliśmy wzrost, więc ten odczyt wrześniowy, on nas zaskoczył negatywnie, ale przed nami okres wzmożonych zakupów, świąteczny. Raczej panuje optymizm konsumencki, wszystkie wskaźniki to pokazują.
RM: Pytanie czy poprzedni grudzień to był efekt bazy, czy to był spadek konsumpcji? W sensie wie Pan, żeby mniej kupować.
EG: Nie, poprzedni grudzień to był szok jednak związany ze wzrostem cen. Polacy po prostu tych cen się przestraszyli, wzrostu cen, który wtedy był naprawdę poważny i oni go czuli. Dlatego to był taki spadek nieoczekiwany. Ja widzę, że w tym roku przewiduję, że w tym roku wrócimy na ścieżkę wzrostu, jeśli chodzi o sprzedaż detaliczną.
RM: Nie zdążę już Pana profesora namówić na rozmowę o budżecie państwa. Ale obiecuję, jeśli Pan profesor się zgodzi, że wrócimy do tego tematu. Prof. Eugeniusz Gatnar, Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach, były członek Rady Polityki Pieniężnej był naszym gościem. Dziękuję bardzo serdecznie.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV