ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Patrzę i za każdym razem muszę powiedzieć Panie prezesie, jak patrzę na przeciętne wynagrodzenie ogółem brutto co prawda, ale jednak przeciętne wynagrodzenie i widzę 8000 ponad, no to jestem zaskoczony, bo pamiętam te czasy, kiedy dwa, trzy tysiące to przeciętne wynagrodzenie to było dużo, to była duża kwota, więc strasznie daleko od tych czasów odeszliśmy.
8 tysięcy 478 złotych i 26 groszy. To jest przeciętne wynagrodzenie ogółem brutto, w tym bez wypłat z zysku 8 tysięcy 477 złotych i 88 groszy. Zatrudnionych jest w tysiącach etatów 6 milionów 462 tysiące 700 osób. I tu mamy wzrost nieznaczny miesiąc do miesiąca i lekki spadek półprocentowy rok do roku.
Czy ten spadek to jest jakiś sygnał ostrzegawczy na rynku pracy? Czy to jest pomijalna różnica: 0,5%?
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
CEZARY MACIOŁEK, GRUPA PROGRES: Dzień dobry, panie redaktorze. Szanowni Państwo, raczej pomijalna, Nie zwracałbym na to szczególnie uwagi, aczkolwiek przed nami teraz dość wymagający kwartał, pierwszy, który charakteryzuje się tym, że jednak tych miejsc i ofert pracy jest najmniej.
Natomiast wracając jeszcze do tej dynamiki realnych płac, należy zauważyć, że to już jest szesnasty miesiąc z rzędu z bardzo wysokim takim impulsem wzrostowym. Ta dynamika ponad 10% utrzymuje się w tym roku. Oczywiście jest to efekt, no, stale jednak wysokiej inflacji, bo ta inflacja po początku roku, gdzie była w okolicach 2-3%, znowu prawie sięga 5%, a więc, no mówiąc wprost i brutalnie nadal jest dość drogo i to jest dość drogo od wysokiej bazy, bo już te czasy 20% inflacji mamy raczej za sobą.
Natomiast one spowodowały dość drastyczne i wysokie wzrosty kosztów usług czy też produktów, które kupujemy. Tak, że wszystko wskazuje na to, że w przeciągu nawet dwóch lat możemy sięgnąć pięciocyfrowej wartości średniego wynagrodzenia, czyli w okolicach 10 tysięcy złotych brutto.
I to, co pan redaktor powiedział na początku, te 2-3 tysiące złotych ja również pamiętam te czasy, aczkolwiek to były też czasy, gdzie stopa bezrobocia była na zupełnie innym poziomie. Dzisiaj jednak borykamy się z deficytem specjalistów, ekspertów, ludzi, którzy dają wartość dla rynku pracy. I to w przyszłym roku, raczej zakładam, że się nie zmieni.
A więc te, te dane z rynku pracy o stopie bezrobocia raczej będą niskie w dalszym ciągu. Zresztą to też jakby wskazuje dynamika i kierunek rozwoju polskiego PKB, który stosunkowo, wydaje się, ma być dość wysoki, sięgający nawet 4%. Tak, że dane nie zaskakują. Natomiast musimy być uważni w kontekście zatrudnienia, bo pamiętajmy, że pracodawcy cały czas się mierzą, znam wiele branż z deficytami pracowników.
Mamy sytuację bardzo rozwojową, jeśli chodzi o wojnę na Ukrainie i przyszły rok może być czymś, co przyniesie istotne zmiany. Jeżeli faktycznie prezydentura Donalda Trumpa wpłynie na w jakiś sposób złagodzenie tego konfliktu, może się okazać, że spora część osób wróci do kraju, do swoich domostw i będzie odbudowywać Ukrainę. I ten przypływ cudzoziemców, szczególnie zza ściany wschodniej, będzie dla nas dużym problemem.
RM: Zamieni się w odpływ?
CM: Tak jest. Dokładnie tak. A więc tutaj też należy myśleć o tym, aby szukać alternatywnych jednak możliwości. No, bo demografia jest nieubłagana i nie jesteśmy w stanie w krótkim terminie zmienić. Natomiast jesteśmy w stanie zmienić podejście co do rekrutacji też z innych kierunków. I tak, jak rząd słusznie zwraca uwagę na strategiczne branże, ja bym tu zwrócił również uwagę na strategiczne kierunki w zakresie współpracy, kooperacji również rekrutacyjnej, gdzie tych pracowników moglibyśmy w najbliższych latach pozyskiwać.
RM: Tak, no akurat mamy przymknięcie granic. Ja tak sobie teraz szybko podzieliłem te 8 478 przez kurs euro i to jest 1971 euro w zależności od kursu i czy kupimy na międzybanku, czy kupowalibyśmy w kantorze za całą pensję euro.
Ale jakbyśmy sobie mieli popatrzeć na trochę szerzej, na rynek europejski to przeciętna pensja europejska to gdzie powinniśmy się zatrzymać, mówiąc sobie: no dobra, to teraz zarabiamy tyle, ile zarabiają Europejczycy w rozwiniętych krajach europejskich?
CM: Panie redaktorze, nadal ta dynamika jest wysoka, ale my cały czas odrabiamy minioną dekadę czy nawet może dwie dekady szybkiego rozwoju Europy, powiedzmy zachodnio-południowej — tak bym to powiedział. Z północą z krajami nordyckimi. My nadal jesteśmy na końcu, jeśli chodzi o te średnie wynagrodzenia, bo one oscylują w okolicach 20 000 euro rocznie i to jest bardzo mizerne miejsce.
Za nami jest tylko Rumunia, Bułgaria, Węgry i Grecja, a przed nami są inne kraje, znacznie mniejsze: Estonia, Czechy, Szwecja, Finlandia. Pyta pan redaktor, gdzie powinniśmy oscylować? Moim zdaniem właśnie powinniśmy aspirować do tych krajów południowych. Italia, czyli Hiszpania, Włochy, Malta. Te średnie wynagrodzenia w ujęciu euro wynoszą w okolicach 30 000 euro. Nie mówię tutaj o dominujących krajach: Luksemburga czy też Danii gdzie te stawki są wyższe.
To jest pewnie odchylenie. Ale jeśli mówimy o średniej i tak, żeby się uplasować w średniej europejskiej, no to powinny być nasze aspiracje w okolicach 30 000 euro rocznie.
RM: Czyli jakieś 10,5-11 tysięcy złotych. Tak, to jest mniej więcej taki poziom. Bo tak się zastanawiam, no wie Pan, po biznesowemu, no jak rosną nam te płace i przeciętne wynagrodzenie, no to powinien być jakiś horyzont, do który powinniśmy sobie ustawić dla przeciętnego wynagrodzenia. To ja rozumiem, że ten horyzont, no to mniej więcej pewnie jest taki dla wzrostu, tak? Chyba że coś się wydarzy na rynku pracy i nagle okaże się, że mamy albo rosnące bezrobocie, albo w jakiś inny sposób coś się zmieni w tym raczej rozgrzanym rynku pracy, który mamy w tej chwili.
CM: Zgadza się. No, to jest perspektywa dwóch, trzech lat moim zdaniem, a więc nie tak daleka. Pamiętajmy, że ta dynamika nasza jest znacznie wyższa, niż w tych krajach, które wymieniłem wcześniej, a więc my odrabiamy rokrocznie tą różnicę i pamiętajmy, że to też się musi łączyć z pewną produktywnością i efektywnością pracy. Za tym musi iść jednak wzrost efektywności, wydajności produkcji czy też wzrost konkurencyjności usług, które realizujemy. A więc to nie może być tylko tak, że nominalnie ta płaca rośnie. Musimy jakby sparować te dwa czynniki, a więc pracodawcy muszą starać się utrzymać konkurencyjność i swoje wyniki finansowe, o które dbają. A z drugiej strony pracownicy oczywiście oczekują tych wynagrodzeń konkurencyjnych po to, żeby nie wyjeżdżać na zachód czy też do innych krajów, tylko budować swoją przyszłość w Polsce.
RM: Z tym wzrostem produktywności chyba nie jest dobrze. I to jest jeden z powodów, dla których są tacy członkowie Rady Polityki Pieniężnej, którzy się obawiają, że z wysoką inflacją będziemy mieli do czynienia jeszcze przez dłuższy czas, dłuższy, niż horyzont II półrocza tego roku, kiedy większość członków Rady Polityki Pieniężnej mówi, że będzie można obniżać stopy procentowe. Więc ta sytuacja z rynkiem…
CM: Tylko jedna rzecz. Oczywiście trzeba zwracać uwagę na inflację, ale trzeba też zwracać uwagę na kondycję gospodarki. Też trzeba, na ile to jest możliwe, dawać przedsiębiorcom pewne przywileje, które napędzą gospodarkę. Mam tu na myśli zmniejszenie też stóp procentowych po to, żeby napędzić też ten rachunek kredytowy, żeby też przedsiębiorcy mieli większą łatwość do pozyskiwania kapitału, a więc podejmowania decyzji inwestycyjnych, bo my nie możemy tylko na konsumpcji rozwijać polskiej gospodarki. Te inwestycje muszą mieć istotny wpływ i impakt na naszą gospodarkę.
RM: Cezary Maciołek, prezes Grupy Progres był naszym gościem. Bardzo serdecznie dziękuję za wizytę w programie. Do stóp procentowych i do stanu gospodarki będziemy z całą pewnością jeszcze wielokrotnie wracać. A my rozmawialiśmy o rozgrzanym rynku pracy i najnowszych danych GUS: prawie bez spadku wynagrodzeń, a ze wzrostem 10 procent w stosunku do ubiegłego roku. Dziękuję serdecznie.
Dbasz o swoje pieniądze? Nie przegap informacji ważnych dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV