TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Naszym gościem jest Łukasz Greinke – Prezes Zarządu Portu Morskiego Gdańsk S.A. Witam bardzo serdecznie Panie prezesie.
ŁUKASZ GREINKE: Dzień dobry Panie redaktorze, dzień dobry Państwu.
RM: Pogoda jest lepsza, niż się spodziewaliśmy a forum zaczyna się o dziewiątej. Pan jest już tutaj. Jak wizja rozwoju Polski odbija się w Pańskiej pracy szefa portowców?
ŁG: W tej chwili porty, można powiedzieć są naprawdę bardzo dużym kołem zamachowym całej gospodarki. To porty zawsze decydowały o rozwoju dużych gospodarek europejskich. My w tej chwili nadganiamy ten dług infrastrukturalny, jaki mieliśmy- przebudowujemy nabrzeża w naszym porcie, budujemy nowe nabrzeża głębokowodne, rozwijamy bardzo mocno terminal kontenerowy. Od 2016 roku udało nam się awansować z szesnastego miejsca na Bałtyku na miejsce numer trzy, czyli jesteśmy już na podium- złamaliśmy tę hegemonię portów rosyjskich- surowcowych, które dogonić jest bardzo trudno a jednak nam się to udaje. Jesteśmy numer jeden na Bałtyku jeżeli chodzi o przeładunki kontenerów.
To też pokazuje jaki jest bardzo duży potencjał nie tylko Polski i regionu ale również Morza Bałtyckiego. Bo Morze Bałtyckie- cały czas ta konteneryzacja na nim postępuje i jestem przekonany, że teraz po rozbudowie właśnie terminala kontenerowego DCT umocnimy swoją pozycję numer jeden na Bałtyku.
RM: To brzmi bardzo dobrze. Jak wygląda to, co jest za portem? Bo jeszcze kilka lat temu wywiezienie czegoś z polskich portów było największym wyzwaniem dla rozwoju już nie tylko samych portów, ale też handlu międzynarodowego prowadzonego drogą morską. A drogi wodne są bardzo opłacalne, bo to jest niedrogi relatywnie transport.
ŁG: My jesteśmy takim „bijącym sercem.” Natomiast do sprawnego funkcjonowania potrzebujemy całego „układu krwionośnego”, jakim są drogi, jakim jest kolej. My jako port również podjęliśmy się inicjatywy opracowania studium wykonalności dla użeglowienia Wisły, bo to też jest najtańszy sposób transportowania towarów. Również czwartą naszą nogą, to jest system rurociągów które do terminala naszego naftoport dochodzą. W związku z tym musimy mieć stabilne cztery połączenia. W tej chwili faktycznie bardzo duży program inwestycyjny na drogach i na kolei pomaga nam w tym i już widzimy, że jesteśmy bardzo konkurencyjni, jeżeli chodzi o towary transportowane z Czech, Słowacji, nawet Węgier, właśnie do nas, do portu.
RM: Czyli autostrada pomogła? A-jedynka? Jeszcze brakuje kawałka to jest taki kłopotliwy problem w okolicach Częstochowy i rozumiem, że to jest problem również Portu Gdańskiego. A kolej?
ŁG: Tak, to jest faktycznie już końcówka została, żebyśmy byli portem, który pierwsze światła drogowe można napotkać dopiero u naszych południowych sąsiadów. Faktycznie jesteśmy super skomunikowani, jeżeli chodzi o drogę. Kolej- inwestycje kolejowe, jeżeli chodzi o dostęp do naszego portu są w tej chwili prowadzone, czyli już nie mamy „wąskich gardeł” bezpośrednio w porcie. Natomiast identyfikujemy jeszcze poszczególne, pojedyncze zwężenia i ograniczenia, które występują na kolei. Natomiast jesteśmy tutaj w bardzo dobrym dialogu z PKP PLK i wspólnie rozwiązujemy te wyzwania, które przed nami stoją. Bo nie nazywamy tego problemami.
RM: 21 Km/h wychodzi przelotowa prędkość tych pociągów. To dobrze byłoby, żeby było trochę szybciej. Ale ja chcę przejść do wizji rozwoju, bo transport morski- wielkie okręty są efektywne, ale zanieczyszczenie powietrza jest dosyć poważne. Jesteśmy w takim momencie cywilizacyjnie, że musimy z tym coś zrobić. Wierzy Pan w wodór na większą skalę? Dzieje się coś w transporcie morskim wokół tego tematu?
ŁG: Widać, że transformacja środowiskowa też wchodzi do transportu morskiego. 90 proc. transportowanych towarów wymiany handlowej to właśnie opiera się o transport morski. Dlatego widzimy i pewne ograniczenia jeżeli chodzi o emisję CO2. Widzimy montowanie przez przewoźników morskich skruberów, które też te emisje redukują. Widać wprowadzane ograniczenia, przede wszystkim jeżeli chodzi o zapotrzebowanie i pobór energii elektrycznej właśnie z nabrzeży a nie z generatorów będących na pokładzie jednostek; wodór, LNG to są na pewno napędy przyszłości i paliwa przyszłości, które w tej chwili już widać, że wchodzą też do transportu morskiego.
RM: A co Port Gdański sam w sobie może zrobić, jako firma? Jako taki organizm ekonomiczny, żeby redukować emisję zanieczyszczeń CO2, przede wszystkim?
ŁG: U nas przede wszystkim właśnie, jeżeli chodzi o zaopatrzenie statków w energię elektryczną, bo jeżeli one stoją i faktycznie mają uruchomione silniki, tak aby podtrzymać ten cały system na pokładzie też potrzebują być zasilane. My w tej chwili robimy wszystko, aby podawać ten prąd jednak z lądu. A on za chwilę będzie, ten miks energetyczny będzie na tyle już zielony, że będziemy mogli świadomie powiedzieć, że ograniczamy tą emisję.
CZYTAJ TEŻ: RZ: GAZPROM MANIPULUJE DANYMI O ZAPASACH, ŻEBY PODBIĆ CENY GAZU
RM: To on będzie zielony, jak się uda z tymi farmami offshorowymi, czyli z energetyką morską, prawda?
ŁG: Na dzisiaj tak. Wiadomo, że gros tej energii, która jest w naszym systemie energetycznym pochodzi z węgla.
RM: Największe ryzyko w tej chwili dla Portu Gdańskiego?
Dla nas największe ryzyko, to budowa de facto infrastruktury, która mogłaby stanowić konkurencję, jeżeli chodzi o porty polskie, właśnie gdzieś bardziej na północ na Bałtyku. Ale mam nadzieję, że w tej chwili, jeżeli już zrealizujemy nasze plany inwestycyjne- inwestorzy nie będą tak śmiale i odważnie patrzeć na inne porty, a jednak skupią się już na tym Gdańsku, w którym ta „masa krytyczna” już została osiągnięta.
RM: Kampus, w którym jesteśmy jest tuż koło portu w Gdyni, to jest przyjazny konkurent? Jaką macie relację? Odpowiedź na 5 sekund:
ŁG: My mamy jednego właściciela. W związku z tym my ze sobą nie konkurujemy.
RM: Bardzo serdecznie dziękujemy. Łukasz Grienke- prezes zarządu Portu w Gdańsku.