11-procentowy wzrost to co prawna najsłabszy wynik od grudnia ubiegłego roku – ale jak widzą Państwo na wykresie w ciągu ostatnich 13 miesięcy tylko raz wrost wynagrodzeń nie przekroczył 10 procent rocznie.
A dzieje się to przy spadającym 9-ty miesiąc z rzędu zatrudnieniu w polskich przedsiębiorstwach. Gdy płace rosną a zatrudnienie spada oznacza to, że na rynku brakuje pracowników.
Światło na tę sytuację rzucają dane z przemysłu i hurtowego handlu.
Ceny produkcji sprzedanej spadają – ale coraz wolniej. Deflacja PPI obniżyła się w czerwcu do 6 procent rocznie, co może sugerować, że popyt na rynku hurtowym powoli się odbudowuje – prawdopodobnie wraz ze spadkiem zapasów.
Pustoszejące magazyny skłaniają fabryki do zwiększania produkcji, co zobaczyliśmy w danych o produkcji przemysłowej, która nieznacznie wyszła na plus.
Optymizm z wyjścia produkcji na plus studzi ekonomista prof. Witold Orłowski, który mówił dziś w BIZNES24, że patrząc na dane z ostatnich kilku miesięcy – wciąż tkwimy w marazmie.
„Tajemnica tego tkwi nie w Polsce, tylko u naszych partnerów handlowych” – mówił prof. Orłowski wskazując m.in., że Niemcy wciąż tkwią w recesji, a w ślad za nimi fatalne nastroje gospodarcze panują w całej strefie euro.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV