MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Według ekonomistów na skutek utrzymania zerowego vatu na żywność do kwietnia, oraz sztucznie zaniżonych cen prądu i gazu dla gospodarstw domowych do czerwca inflacja może przejściowo spaść w okolice 3-4%, ale po wygaśnięciu tarcz może przyspieszyć nawet do 8 procent w drugiej połowie roku. Czy tak będzie? O tym rozmawiać będziemy z naszym gościem. Ludwik Kotecki, ekonomista i członek Rady Polityki Pieniężnej jest z nami. Dzień dobry Panie ministrze. Witam w BIZNES24.
LUDWIK KOTECKI, EKONOMISTA, CZŁONEK RADY POLITYKI PIENIĘŻNEJ: Dzień dobry. Dziękuję za zaproszenie.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Panie ministrze, weszliśmy w okres inflacji usług. Niektórzy tak tłumaczą wzrost cen usług, wyraźnie widoczny w grudniowych danych o inflacji. Wydaje się, że one drożeją szybciej. Dlaczego i ile to potrwa?
LK: One drożeją szybciej, dlatego, że to, co widzimy w towarach, (czyli nie w usługach) wynika głównie z tego bardzo szybkiego spadku cen surowców i towarów żywnościowych na świecie. I to się przekłada też na polskie towary i surowce. Natomiast usługi, inflacja w usługach obniża się dużo wolniej. Ale to jest fenomen, który widzimy nie tylko w Polsce, ale to jest obserwowane także w właściwie na całym świecie. Czyli ta inflacja w usługach jest dużo trudniejsza do zbicia. Może tak bym podsumował.
MD: Ona będzie długotrwała, dłuższa będzie? Zostanie z nami na miesiące, kwartały czy lata?

LK: Niestety wciąż mówimy o latach, tak, ale to już na szczęście nie jest sytuacja, którą mieliśmy do tej pory, już zapomnimy, mam nadzieję o dwucyfrowej inflacji, natomiast cały czas będziemy się borykać z inflacją powyżej 5 procent, czyli dwa razy znowu więcej niż cel inflacyjny.
To nie jest sytuacja komfortowa i tak zawsze jest. Te „ostatnie kilometry” w walce z inflacją są najtrudniejsze, tak jak w maratonie tak naprawdę. To znaczy łatwo jest przebiec pierwsze 10 czy 20 kilometrów, (może nie dla wszystkich), ale dużo trudniej jest skończyć ten maraton, czyli właśnie 30 czy 40 kilometr. Podobnie jest tutaj z inflacją. Zbicie inflacji z 18 do 8 jest dużo, dużo łatwiejsze niż z 8 do 4,3 czy do 2.
MD: Czy sprzedaż obligacji „covidowych” przez NBP pomogłaby w zbijaniu tej inflacji?
LK: Absolutnie nie. Ja to komentowałem już i mogę tutaj powtórzyć to. To by było kompletnie przeciwskuteczne. Ja tego pomysłu trochę nie rozumiem. On by był niespójny, niezrozumiały, niespójny z decyzjami Rady Polityki Pieniężnej we wrześniu i w październiku. Niezrozumiały, bo nie wiadomo, dlaczego miałby następować teraz, a nie następował przy inflacji 18%. I w końcu nieskuteczny dlatego, że pamiętajmy, że to mogłoby wywołać (taki ruch ze strony Narodowego Banku Polskiego) po pierwsze deprecjację kursu, czyli podbiłoby inflację, tą deprecjacją.
Ale jest jeszcze gorzej. To znaczy wydaje mi się, że to mogłoby nawet sprowokować rządzących do tego, żeby szybciej wychodzić z tarcz, dlatego, że oni by mieli problem czy droższe finansowanie, bo wyprzedaż obligacji musiałaby się przełożyć na wzrost rentowności polskich obligacji. Zaburzenie na rynku obligacji jest właściwie pewne. I to by oznaczało, że rządzący mogliby zacząć szukać dodatkowych dochodów, tak żeby nie musieć tak dużo pożyczać. No i te dodatkowe dochody, np. z tarcz – szybszego wychodzenia z tarcz.
Więc to byłoby kompletnie przeciwskuteczne działanie. I jeszcze raz mówię: nieskuteczne czy przeciwskuteczne, niezrozumiałe i niespójne z poprzednimi działaniami.
MD: Skoro powiedział pan sam o tarczach, to też zapytam trochę odnosząc się też do tego porównania z maratonem. Może nie ma sensu na tych ostatnich kilometrach czy na kolejnych kilometrach obciążać się dodatkowo i kończyć programu tarcz antyinflacyjnych? Może warto je przeciągać dalej, skoro ich zakończenie skutkowałoby nawet dwukrotnym podbiciem inflacji?
LK: Trzeba wychodzić, moim zdaniem. Oczywiście to jest decyzja rządu. Moim zdaniem trzeba wychodzić z tarcz bardzo stopniowo. To jest droga – nie można tego robić jednorazowo. Zresztą tak do tej pory było. W zeszłym roku część tarcz już wygasła, pamiętajmy o tym. Został ten VAT na żywność. On przy inflacji, (a taką zobaczymy prawdopodobnie w marcu) poniżej 3% już właściwie też nie ma racji bytu czy uzasadnienia jakiegoś mocnego.
W związku z tym tu bym oczekiwał, jeżeli chodzi o żywność, że to szybciej będzie następować – to wycofywanie się. Natomiast, jeżeli chodzi o tarczę na prąd i na gaz, to ona jest dużo trudniejsza do wycofania i pewnie dłużej będzie trwała. Ona na dzisiaj wiemy, że ona będzie istniała do końca pierwszego półrocza, ale też nie spodziewałbym się, że drugie półrocze to będzie już bez tarczy dotyczącej tego prądu i gazu. W związku z tym ona raczej będzie, jeżeli w ogóle w tym roku, to raczej będzie się stopniowo wycofywana, czyli tak bardzo będą to powolne odmrażania tych tarcz. Może tak.
MD: Ekonomiści bankowi zmieniają swoje oczekiwania odnośnie poziomu stóp procentowych. Pojawiają się pierwsze głosy na temat tego, że obniżek stóp może nie być nawet do 2025 roku. Co Pan na to?
LK: No, to też trochę nawiążę do tego, co powiedziałem. To znaczy ten okres walki z inflacją, ten najtrudniejszy mamy przed sobą. Inflacja do tej pory spadała tak naprawdę dzięki temu, co się działo na świecie bardziej, niż dzięki temu, co się działo w kraju. Więc z tym obniżaniem stóp procentowych należałoby moim zdaniem bardzo ostrożnie tutaj do tego podchodzić. I trochę myślę, że zapędzili się ekonomiści bankowi czy inni ekonomiści we wcześniejszych jakichś takich oczekiwaniach czy prognozach, że te stopy bardzo szybko będą w tym roku spadać. Moim zdaniem tak nie będzie. I tak nie powinno być. Dlatego, że tak, jak powiedziałem, ta najważniejsza bitwa wciąż przed nami. Bitwa z inflacją oczywiście.
MD: No właśnie, jak ta bitwa może przebiegać, jeżeli rozwinie się kryzys polityczny w Polsce? Chciałem Pana poprosić o to, aby spróbował Pan wysnuć skutki dla poziomu cen w sytuacji, w której parlament uchwala budżet przed końcem stycznia, a prezydent odmawia podpisania twierdząc, że ustawa nie została uchwalona, prezydent skraca kadencję parlamentu, część samorządów odmawia przeprowadzenia wyborów. No i co wtedy? Czy to wpłynie na ceny?
LK: To wpłynie. Oczywiście nie bezpośrednio, ale pośrednio na pewno wpłynie. Każda niestabilność jest niedobra dla jakiejkolwiek polityki, także dla polityki monetarnej. Tak, więc w związku z tym, jeżeli mielibyśmy taką sytuację, nie wiem, jakieś kolejne wybory, no albo jakaś jeszcze dalsze zaostrzenie tej polityki, tego konfliktu politycznego, to ono po pierwsze mogłoby się dosyć szybko odbić, (na razie się na szczęście nie odbija) na kursie walutowym, bo to najprostszy i najszybszy kanał oddziaływania takich konfliktów, takich sporów – to jest właśnie kurs walutowy.
No a kurs walutowy, no to wiemy, że duża część naszych towarów i naszych usług także jest importowana, czyli tak naprawdę płacimy… Kurs walutowy oczywiście ma tu bardzo duże znaczenie. Że każdy ruch na kursie walutowym wpływa na cenę tych towarów importowanych, a tym samym na inflację. Ale to jest tylko ten pierwszy i początkowy. Natomiast oczywiście można by było sobie wyobrazić, że także inwestorzy też zaczną mieć wątpliwości, czy inwestować w polskiej gospodarce w takiej sytuacji, kiedy mamy po prostu ogromny problem polityczny i nie widać specjalnie, jak on się ma zakończyć czy rozwiązać, no, bo prezydent będzie jeszcze prezydentem jeszcze półtora roku. Tak, więc to dosyć długi jeszcze okres.
MD: Jeszcze 19 miesięcy. Ludwik Kotecki, ekonomista, członek Rady Polityki Pieniężnej był naszym gościem we wtorkowy poranek. Bardzo dziękuję za rozmowę.
LK: Dziękuję bardzo.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV