MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego, ale również wykładowca uczelni amerykańskich i profesor zarządzania. Panie profesorze, zacznijmy od wezwania Elona Muska do głosowania na Republikanów. Pan, znając społeczeństwo amerykańskie, zawodowo niejako wierzy w to, że ten głos Muska na kilkanaście godzin przed głosowaniem ostatecznym zmieni wynik wyborów?
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
DARIUSZ JEMIELNIAK, AKADEMIA LEONA KOŹMIŃSKIEGO: Mam bardzo poważne wątpliwości. Przede wszystkim Muska słuchają ci, którzy są już do niego przekonani. To, że Musk przekona nieprzekonanych, wydaje mi się bardzo wątpliwe. Natomiast biznesowo to jest strasznie trudny ruch, dlatego że z medium, które starało się dotychczas być dosyć neutralne i starało się wszystkie obozy polityczne pokrywać, nagle Twitter staje się organizacją, która wspiera połowę społeczeństwa amerykańskiego. Co dla Twittera może być jednak decyzją bardzo biznesowo niekorzystną.
MD: Elon Musk kupił Twittera za 44 miliardy dolarów. Gigantyczna transakcja miała miejsce w 2022 roku. Wiele osób pyta po co? Po co miliarderowi, twórcy np. Tesli, SpaceX, firm, które początkowo służyły do przepalania pieniędzy, a teraz chyba mają jakąś wizję ich zarabiania również, kupowanie kolejnej spółki, która pieniądze przepala.
DJ: No, za takie pieniądze, jakie on zapłacił, to trudno rzeczywiście znaleźć biznesowy czysto powód, żeby Twittera przejmować. Natomiast oczywiście nie możemy wykluczyć, że Musk ni stąd ni zowąd wpadnie na jakiś genialny pomysł, chociaż bardzo bym na to nie liczył, bo jego pierwsze zapowiedzi tego, w jaki sposób chce monetyzować Twittera, czy właśnie te dziwaczne ruchy ze zwalnianiem pracowników, a wreszcie stwarzanie atmosfery w Twitterze pewnego zagrożenia, która powoduje de facto, że zawsze ci najlepsi, którzy mają najłatwiej alternatywę, odejdą pierwsi, a nie najgorsi przecież, powoduje, że nie wygląda to specjalnie różowo.
Natomiast powody, żeby przejąć Twittera mogą być właśnie polityczne, ambicjonalne. W końcu kto bogatemu zabroni, skoro on ma tych miliardów tyle, co ma, to biorąc pod uwagę, że się realizuje na Twitterze niezwykle twórczo, jest jedną z większych postaci na tym właśnie medium. Wręcz do tego stopnia często twittuje, że według niektórych systemów ocen wygląda, jakby Elon Musk był botem, bo spełniałby takie kryteria, jakie boty właśnie na Twitterze mają – no to w takiej sytuacji trudno już w tym momencie o czysto wyceny biznesowe.
Natomiast trzeba pamiętać o jednym, że przecież Musk nie płaci czysto z własnej kieszeni. W związku z czym bank się w pewnym momencie upomni o rezultaty. No i to już może być groźne zarówno dla Muska osobiście, jak i dla prowadzonych przez niego biznesów, jak chociażby Tesli, której akcje przecież także stoją na linii.
MD: Panie profesorze, a jak to jest, jeżeli chodzi o same zdolności biznesowe Muska? Bo pojawiają się takie głosy zwracające uwagę na taką pozycję autorytetu. Jeżeli miliarder kupił Twittera, to znaczy, że prawdopodobnie widzi w nim jakąś szansę na rozwój i szansę na zarabianie. Niektórzy tak piszą na notabene Twitterze. Pytanie czy Musk jest takim genialnym przedsiębiorcą, który potrafi zamienić żelazo w złoto?
DJ: No Muskowi nie można odmówić sukcesów z PayPalem. Na pewno to co zrobił z Teslą, tak, że wielu specjalistów od zarządzania czy finansów jest jednak ogromnym sukcesem i nie umniejsza tego sukcesu wcale to, że korzystał w bardzo dużym stopniu z dotacji państwowych. To jak najbardziej, chociaż zakrawa na ironię, że zażarty republikanin, przeciwnik dotowania biznesu, właśnie swój biznes zbudował na dotacjach.
Natomiast miał też mnóstwo spektakularnych porażek. To co robi z Neuralinkiem na razie raczej wśród specjalistów budzi śmiech. Te pokazy robota, który chciał skonstruować, na razie również są wyłącznie powodem do zażenowania. Różnego rodzaju zapowiedzi o tworzeniu HyperLoopa czy robienie tuneli w ramach Boring Company wciąż się nie zmaterializowały. Chociaż oczywiście jakieś kontrakty pozyskał właśnie dzięki swojej renomie i sławie. Tak że jest to taki bardzo ciekawy miks osoby, która ma ogromny talent marketingowy, co powoduje, że jest w stanie dużo rzeczy sprzedać, a także bez wątpienia jakiś talent w zarządzaniu.
Pytanie jak się to wszystko skończy, bo tych biznesów ma rozkręconych tak dużo, że trudno w tym momencie już do końca się połapać, czym on tak naprawdę się chce zajmować. I tutaj jeszcze jedna szpileczka do Muska. Musk powiedział pracownikom, że muszą wrócić do roboty, bo pracuje się tylko i wyłącznie za biurkiem. Jak pomyślimy sobie, że Musk jest w tej chwili za sterami trzech, czy czterech dużych spółek, to warto sobie uświadomić, że on w najlepszym razie może być w jednej przez jeden dzień dziennie, czyli nawet według własnych kryteriów nie jest w stanie odpowiedzialnie tego biznesu prowadzić.
MD: To jeszcze jedno pytanie do tej osoby, a w zasadzie do klimatu inwestycyjnego, w którym on opracował. Czy to nie jest tak, że Musk, ale też kilku innych wielkich miliarderów naszych czasów; oni powstali jednak w czasach bardzo taniego pieniądza, który był przez ostatnie dwadzieścia lat były światem, w którym uzyskanie finansowania nie było tak skomplikowane. No i powstały takie miliardowe fortuny. Czy on jest jednym z takich dzieci tamtego niskiego oprocentowania?
DJ: Zgoda, ale wszyscy byli w tym, w tych warunkach i on jest tym miliarderem, któremu się udało. Także sukcesu Tesli na pewno bym nie umniejszał. Bo gdybyśmy spojrzeli 5, nawet 10 lat temu na Teslę, ktokolwiek by przypuszczał, jaka będzie ewaluacja tej spółki w szczytowym momencie zwłaszcza, myślę, że byłby uznany za wariata, gdyby podzielił się swoimi obserwacjami, tak że jest to bez wątpienia sukces.
MD: I wróćmy do wyborów amerykańskich, do tego, co się dzieje teraz w Stanach. Republikanie najprawdopodobniej wygrają. Jak Pan przewiduje polityka amerykańską I co? Jak może wyglądać świat, w którym będzie polityka amerykańska będzie podzielona między prezydenta w Białym Domu a Republikanów w Kongresie, czyli w Izbie Reprezentantów i Senacie?
DJ: Niestety, sprowadza się to do tego, że prezydent przez najbliższe dwa lata będzie miał bardzo związane ręce. I trzeba pamiętać, że tutaj przecież nie tylko Senat, Izby Reprezentantów, ale także wielu gubernatorów. Cała ta legislatura lokalnego szczebla także jest częściowo teraz wybierana. Oczywiście nie wszystkie, bo to są już dużo większe różnice między stanami; ale powoduje to, że Biden, który już miał pod górkę, będzie miał znacznie, znacznie trudniej.
W związku z czym bardzo możemy się spodziewać, że za dwa lata, kiedy przyjdzie do wyborów prezydenckich, to Biden będzie stał na przegranej pozycji. Wszyscy będą mówili, że właściwie niczego nie osiągnął. Jasne, była wojna w Ukrainie, jasne była pandemia. No ale co z tego? Ludzie będą winili za inflację i za brak działania. A brak działania będzie wynikał właśnie z tego, że nie będzie miał zaplecza politycznego.
MD: A jednocześnie przypomnijmy też, że prawdopodobnie Biden sam startować nie będzie. Tak obiecał w ostatnich swoich wypowiedziach, że raczej wiceprezydent Kamala Harris będzie zapewne wytypowana do kandydowania. To również nie ułatwi jej startu. Zobaczymy, kogo wystawią Republikanie. Panie profesorze, Dariusz Jemielniak z Polski? Ze Stanów? Z Polski chyba jeszcze?
DJ: W tej chwili z Niemiec, akurat.
MD: Nie w połowie drogi, ale w stronę, powiedzmy Stanów Zjednoczonych. Prof. Dariusz Jemielniak, Akademia Leona Koźmińskiego był naszym gościem we wtorkowy, wyborczy, amerykański poranek w BIZNES24.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV