MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Powraca temat ropociągu Odessa -Brody-Gdańsk, który w pierwotnym założeniu miał pozwolić na import ropy Kaspijskiej do Polski. To podłączenie z naftoportu w Odessie do Rafinerii Gdańskiej mogłoby działać w przeciwnym kierunku do dostaw ropy z Polski. Po inwazji rosyjskiej ta koncepcja może dalej się rozwijać w plan budowy paliwociągu. I o tym paliwociągu, o którym pierwszy informował BiznesAlert.pl porozmawiam z Wojciechem Jakubikiem, redaktorem naczelnym tego portalu. Dzień dobry.
WOJCIECH JAKÓBIK, BIZNESALERT.PL: Dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Dlaczego ten projekt jest ważny i dlaczego teraz powraca?
WJ: Ten projekt był ważny przez właściwie dwie dekady, ponieważ pojawił się na głośnym szczycie wawelskim zorganizowanym jeszcze przez Lecha Kaczyńskiego, śp. prezydenta Polski, który chciał żeby Kaspijska ropa trafiała m.in. do Polski za pomocą sieci połączeń naftowych najważniejszych między Polską a Ukrainą. Dlatego był to istotny projekt będący elementem biznesu i polityki wschodniej Polski.
Natomiast z upływem lat okazało się, że to Polska jest źródłem nierosyjskiej ropy dla regionu i może się okazać, że ropociąg Odessa-Brody-Gdańsk wróci kiedyś jako projekt dostaw z naftoportu w Gdańsku na południe.
Jeżeli Ukraina odbuduje moce rafineryjne zniszczone przez Rosjan. Jeżeli jednak nie odbuduje rafinerii albo w czasie, gdy będzie potrzebowała gotowych paliw, bo nie będzie mogła przerabiać ropy u siebie, może powstać właśnie paliwociąg, czyli rozwiązanie na mniejszą skalę, ale dające to czego dokładnie teraz potrzebuje Ukraina. Szczególnie w obliczu zmagań wojennych, które wymagają oczywiście paliw do napędzania techniki wojskowej.
I taki paliwociąg wspierany funduszami europejskimi albo amerykańskimi jest w grze. Są rozmowy na ten temat. Jeżeli gdzieś w czerwcu usłyszymy, że znajdą się pieniądze na takie połączenie, to ono będzie i Polacy będą wysyłać gotowe paliwa na Ukrainę, które do tej pory też docierały, ale ciężarówkami, ale kolejami. I był to łakomy kąsek dla artylerii czy rakiet rosyjskich, które niestety niszczyły część takich ładunków.
MD: Kto zarobi na takiej inwestycji?
WJ: Jeżeli będziemy rozwijać dostawy paliw gotowych czy też ropy na Ukrainę to zarobią polskie firmy, które będą eksportować to paliwo. W tym momencie na rynku jest nie tylko Orlen, są firmy prywatne jak chociażby Unimot, który mocno urósł na fuzji Orlenu i Lotosu i różni gracze którzy operują na rynku polskim będą mogli zarabiać na tym, że sprzedają towar także na Ukrainę. To jest świetny biznes, ale ma też znaczenie strategiczne, szczególnie w obliczu agresji rosyjskiej na Ukrainę.
MD: No tak. Tylko, że realizacja takiej inwestycji to podejrzewam są raczej nie tygodnie ani nie dni, tylko miesiące, raczej lata. Więc pytanie, czy jest sens teraz projektować coś co będzie realizowane latami?
WJ: Projekty w energetyce zwykle są realizowane latami, ale sam paliwociąg czyli ten najmniejszy element, który powstał jako temat do dyskusji, teraz przy okazji wojny może powstać szybciej, przy odpowiednim wsparciu. Ułożenie samego rurociągu paliwowego to jest prosta sprawa i też niewielkie pieniądze, bo nie mówimy o miliardach, mówimy o milionach. Tylko nie każdy chce zainwestować. Bo inwestycje na terenie działań wojennych to już nie jest najlepszy biznes, ale właśnie ta krysza polityczna czy to ze Stanów, czy to z Komisji Europejskiej może dać tutaj przełom.
MD: No dobrze. To czy cała ta instalacja będzie musiała być budowana z Gdańska do Odessy przez dwa kraje, czy trzeba będzie połączyć już istniejące sieci?
WJ: Mamy sieci na Ukrainie i w Polsce. Chodzi o połączenie Brody-Adamowo, czyli naszej bazy paliwowej z brakującym elementem infrastruktury na Ukrainie. To nie jest długa infrastruktura. Część polska inwestycji mogłaby posłużyć także Polakom, więc jeśliby się okazało, że my będziemy coś budować przy granicy ukraińskiej na potrzeby Odessa-Brody-Gdańsk, a ten projekt nie wypali, to lepiej będziemy zaopatrywać nasz rynek. Tak się stało w przypadku rewersu ropociągu Przyjaźń na Białoruś.
W czasie kiedy było chwilowe ocieplenie relacji z Białorusinami, kiedy wydawało się, że Łukaszenka będzie sięgał np. po ropę amerykańską przez Polskę, były rozmowy o rewersie ropociągu Przyjaźń – tego, który teraz wysechł, bo Rosjanie przestali słać ropę. I te rozmowy do niczego nie doprowadziły. Ale inwestycje podjęte w Polsce posłużyły do tego, żebyśmy sobie lepiej rozprowadzali ropę i paliwa po naszym rynku. A w obliczu tak głębokich zmian wynikających z faktu, że rynek wschodni znika, pojawia się duże, coraz większe znaczenie naftoportu w Gdańsku – takie inwestycje mogą być celowe, nawet jeżeli nie do końca wypalą nasze plany z Ukraińcami. Natomiast z punktu widzenia polityki wschodniej jak najbardziej warto wspierać naszych sąsiadów.
WJ: Warto wspierać, bo nawet można na tym zarobić. Jak słyszeliśmy nie tylko Orlen, ale również inne prywatne spółki. Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny portalu BiznesAlert był z nami. Dziękuję bardzo.
WJ: Dziękuję.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV