ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Niemieccy pracownicy Volkswagena raczej będą zarabiać w przyszłym i kolejnych latach mniej. A polscy pracownicy polskich firm? O to zapytamy Mateusza Żydka z Instytutu Badawczego firmy Randstad Polska. Witam bardzo serdecznie.
MATEUSZ ŻYDEK, RANSTAD POLSKA: Dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: Wygląda na to, że polscy pracownicy są w diametralnie innej sytuacji, bo tak przynajmniej prawie, w co drugiej firmie raczej będą mogli liczyć na to, że dostaną więcej?
MŻ: No, bo sytuacja polskich pracodawców wydaje się trochę jednak lepsza, niż za naszą zachodnią granicą. Przynajmniej w większości sektorów, choć sektor motoryzacyjny należy do tych, który w ramach tej całej gałęzi przemysłowej radzi sobie jeszcze relatywnie gorzej niż średnia przemysłu. Natomiast te nastroje pracodawców są, powiedziałbym, umiarkowane, z pewnym wyczekiwaniem, nieco powyżej takich zupełnie neutralnych, co powoduje, że skala podwyżek jest. Niemal co druga firma faktycznie zamierza podnieść wynagrodzenia. Ale jeśli porównujemy ten wynik do zeszłorocznego rekordu, gdzie 60% firm planowało podwyżki, no to widzimy, że ta sytuacja rynkowa oddziałuje także na plany w zakresie płac.
Te budżety w firmach są w tej chwili jeszcze bardzo często konstruowane. To jest tak wyjątkowy rok, że konstrukcja budżetów osobowych nie zakończyła się jesienią, tylko trwa i to wciąż zostaje i stoi pod znakiem zapytania. To natomiast, co na pewno obserwujemy, to też skala tych podwyżek, czy poziomy tych podwyżek.
RM: No właśnie, chciałem zapytać. Ile trzeba więcej zapłacić, żeby być w trendzie?
MŻ: Najczęściej firmy zamierzają się lokować pomiędzy czterema a siedmioma procentami, jeśli chodzi o podwyżki. Więc jak porównujemy do danych, chociażby tegorocznych gusowskich, które i tak zmniejszyły dynamikę, to mieliśmy w tym roku podwyżki, które średnio sięgały ponad 10 procent rok do roku.
Tymczasem tutaj w tym roku faktycznie widzimy już te widełki nieco niższe. Ja bym powiedział, że ze wskazaniem raczej na 7%, ale to wskazanie wynika między innymi z podwyżki płacy minimalnej, bo my też analizujemy to na, ile płaca minimalna wpływa na te przedziały wzrostu wynagrodzeń i jak odejmujemy czynnik płacy minimalnej, no to maleje ten odsetek pracodawców, którzy zamierzają czy planują podwyżki na poziomie 4 do 7%, natomiast rośnie odsetek pracodawców, którzy planują nieco niższe jeszcze wzrosty wynagrodzeń.
RM: 28%. No tak, jeszcze troszkę i byłaby jedna trzecia firm (teraz się zawahałem, bo może to jest jednak bliżej 1/4 i teraz zostanę z takim dylematem matematycznym) planuje zwiększenie zatrudnienia. Czy to jest jakby inna sytuacja, niż ta, którą widzieliśmy w tym roku? Czy to tak naprawdę dla rynku pracy, dla szukania zatrudnienia, jeśli ktoś musi zmienić firmę, będzie bez większego znaczenia?
MŻ: To ja bym powiedział, że raczej planujemy, czy widzimy takie plany w zakresie zatrudnienia podobne do tego roku. To oznacza, że tych ofert było nieco więcej w tym roku, niż w poprzednim. Zaczęła nam ta liczba trochę odbijać, jednak w górę, pojawiły się nowe oferty pracy, ale to wciąż jest daleko od takiego eldorado pracowników, czyli możliwości przebierania do woli w ofertach.
Krótko mówiąc, jeśli ktoś straci zatrudnienie albo będzie zmuszony po prostu do zmiany zatrudnienia z powodu jakiejś sytuacji w swoim miejscu pracy, prawdopodobnie dość szybko znajdzie nowe zatrudnienie, ale nie zawsze będzie to zatrudnienie lepsze od dotychczasowego. To znaczy prawdopodobnie, będzie to, jak ja to mówię, taka praca na przeczekanie do momentu, kiedy faktycznie znajdziemy ofertę, która będzie atrakcyjniejsza z naszej perspektywy i też lepiej wykorzysta nasz potencjał kompetencyjny.
To jest o tyle dobra informacja, że w przypadkach jakichś kryzysowych na rynku pracy z perspektywy indywidualnej pracownika raczej to zatrudnienie jest. Natomiast to też nie oznacza progresu i między innymi powoduje zmniejszenie rotacji pracowników (to pewnie dobra informacja dla pracodawców). Natomiast z perspektywy pracownika między innymi tłumaczy, dlaczego te procesy wynagrodzeń nie będą tak duże w najbliższym czasie. Po prostu konkurencja o pracownika nieco zmalała.
RM: Słabnie. Dobrze, a czy w Waszych danych gdzieś się przewinął taki wątek dla kadry menedżerskiej? Czy są jakieś branże, które teraz są bardziej chłonne, niż inne?
MŻ: W najbliższym czasie w ogóle branże specjalistyczne I tutaj widać, że wciąż jest poszukiwanie wysoko wykwalifikowanych pracowników. Co prawda branża IT, która zawsze wiodła prym w tych branżach wysokospecjalistycznych, powiedziałbym, że na razie jednak przeżywa pewne ochłodzenie. To nie znaczy, że nie ma tam rekrutacji, ale faktycznie tam o te warunki, lepsze warunki zatrudnienia może być trudniej.
Natomiast ewidentnie widać duże plany, ambitne plany rekrutacyjne, ale także w zakresie wynagrodzeń w branży finansowej i ubezpieczeniowej, która tutaj mocno wybija się na tle innych. Natomiast relatywnie słabsze wyniki pojawiają się w bardzo dużych branżach i gałęziach gospodarki, czyli w przemyśle, handlu i budownictwie. Zarówno jeśli chodzi o plany rekrutacyjne, jak i plany wzrostów wynagrodzeń. Co znowu oznacza, że jak liczymy sobie odsetek firm, które planują podwyżki, to on jest duży.
Ale teraz odsetek pracowników, którzy mogą otrzymać podwyżki lub mieć nową szansę na nową pracę, może być mniejszy ze względu na to, że w tych planach raczej dominują mniejsze gałęzie przemysłu, niż większe.
RM: Mateusz Żydek, Instytut Badawczy Randstad Polska. Wiecie już, drodzy przedsiębiorcy, jak wygląda sytuacja na rynku pracy i jak się do niej dostosować. Dziękujemy bardzo serdecznie. Udanego dnia.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV