ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Nad całym handlem światowym, w tym również nad Europą, zawieszony jest mroczny cień podwyżek ceł lub wprowadzenia ceł na produkty z różnych stron świata, w tym również z Europy. Jak zmieni to sytuację w handlu międzynarodowym? Przede wszystkim na ile utrudni logistykę w handlu? Postanowiliśmy porozmawiać z Joanną Porath, prezes Agencji Celnej Porath. Witam bardzo serdecznie.
JOANNA PORATH, AGRNCJA CELNA PORATH: Dzień dobry, witam Państwa serdecznie.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: W agencji celnej musicie się przyglądać cłom. To pewnie jest jeden z ważniejszych tematów, nad którymi się w tej chwili się zastanawiacie, co właściwie Biały Dom wyszukuje i jak to wpłynie na Waszych klientów?
JP: Tak, przede wszystkim z naszego punktu widzenia. Patrzymy na to jak na taką globalną wioskę, o czym zawsze mówię w takiego typu wypowiedziach, że to, że z jednej strony naszego globu coś się dzieje w kierunku albo uproszczeń, albo utrudnień w zakresie wymiany towarowej, ma to bardzo duży wydźwięk nie tylko w Unii Europejskiej. Oczywiście ma to także bezpośredni wydźwięk na wszystkich importerów oraz eksporterów, którzy prowadzą taką wymianę towarową ze Stanami Zjednoczonymi.
W tych planach Trumpa jest rzeczywiście takie bardzo silne zacieśnienie współpracy z tymi, z którymi on chciałby współpracować i z krajami, które chciałby popierać w swojej inicjatywie uproszczeń w handlu, ale bardzo silnie wspomaga też te informacje w zakresie customs compliance co do krajów, które nie są mile widziane. Jest to między innymi cała gama krajów związanych z siecią BRICS, czyli: Brazylia, Rosja, Indie, Chiny oraz RPA.
Więc z naszego punktu widzenia to są takie czynniki, które w pierwszej kolejności mają wydźwięk na działalność naszych klientów, na działalność spedytorów, na regulacje, które pojawiają się na rynku globalnym. Czyli nie mówimy tutaj tylko i wyłącznie o Unii Europejskiej, tylko mówimy o wydźwięku w skali globalnej.
RM: No, to jeśli się potwierdzą te oczekiwania czy zapowiedzi, że europejskie produkty zostaną objęte takim totalnym w sensie uniwersalnym dla wszystkich produktów, bo tak rozumiem, miałoby to działać 10% cłem przy eksporcie tych produktów do Stanów Zjednoczonych, to jak to zmieni sytuację eksporterów? Na czym ta zmiana będzie polegała?

JP: W pierwszej kolejności zawsze rynek będzie szukał alternatyw. I tutaj musimy mieć świadomość, że jednak wprowadzanie sztucznych ceł i różnych innych danin z tytułu importu lub eksportu towarów powoduje, że kontrahenci szukają alternatyw w postaci innych, tańszych zamienników towarów, podobnych towarów identycznych. Więc może to spowodować, że ci importerzy, którzy w tej chwili zamawiali towary ze Stanów Zjednoczonych, będą je kupować np. W Chinach, na przykład w Japonii lub na przykład w Kanadzie, gdzie te cła będą niższe lub w przypadku Japonii czy Kanady, gdzie mamy jako Unia Europejska umowy o współpracy w zakresie wymiany towarowej.
RM: Chyba, że eksport z Kanady do Stanów Zjednoczonych zostanie obłożony 25-procentowym cłem rzeczywiście tak, jak tak jak się pojawia w zapowiedziach, no to wtedy będzie z 35.
JP: To wtedy będą ci eksporterzy z Kanady szukali alternatyw na przykład na rynku Unii Europejskiej, żeby te towary swoje sprzedać dalej, niż do Stanów Zjednoczonych. Tutaj będziemy mieli całą politykę dotyczącą bezpieczeństwa produktu, jakości produktu, ponieważ musimy pamiętać o tym, że Stany Zjednoczone mają swój specyficzny rynek, na którym odbywają się certyfikacje. Te wszystkie kwestie administracyjne, ta otoczka bezpieczeństwa towaru, certyfikacja CE jest inna w stosunku do towarów chińskich, w stosunku do towarów, które są sprowadzane na rynek Unii Europejskiej, oraz w stosunku do tych, które są wprowadzane na rynek Stanów Zjednoczonych.
Więc te koszty będą rosły niebagatelnie. Jeżeli mówimy o Stanach Zjednoczonych, to tutaj Trump zapowiedział, że w przypadku Chin mówimy nawet o cenach w wysokości 60%. Więc to jest wartość, którą wydajemy po prostu ad valorem.
RM: A jak to wygląda w takiej operacyjnej działalności? Bo dzisiaj, jeśli dobrze rozumiem, europejskie produkty cieszą się takim specjalnym statusem uprzywilejowania, więc rozumiem, że wszystko, co przypływa z Europy, jest szybko i sprawnie wprowadzane na teren Stanów Zjednoczonych. Rozumiem, że po wejściu ceł cały ten proces się po prostu wydłuży?
JP: Muszę rozczarować, że nie jest to tak, że my jesteśmy uprzywilejowani. Jesteśmy traktowani jak każdy inny w kolejności zgłaszania zgłoszeń celnych. Więc jeżeli wszystkie dokumenty są przygotowane już na etapie wywozu prawidłowo, to rzeczywiście taka odprawa przebiega w Stanach Zjednoczonych sprawnie i szybko, a więc wszystko będzie zależało od działów customs compliance i całej nakładki administracyjnej, która jest związana z prawidłowym przygotowaniem dokumentacji w momencie realizacji transakcji już po stronie Unii Europejskiej. I to będzie tutaj dla nas kluczowym projektem. No i na pewno będzie to Amerykanów bardzo dużo kosztowało, bo oni zapowiadają wprowadzenie właśnie do tego celu nowego External Revenue Service, czyli takiej jednostki, która będzie te cła pobierała.
Joanna Porath, prezes Agencji Celnej Porath była naszym gościem. Dziękuję serdecznie.
JP: Dziękuję. Do widzenia.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV