Sensacyjne wręcz dane z amerykańskiego rynku pracy. Za oceanem przybyło więcej etatów niż oczekiwali analitycy. I tu paradoks, bo temu przyrostowi towarzyszy duży wzrost stopy bezrobocia.
Dane o nowych etatach poza rolnictwem mocno zaskoczyły rynek, który spodziewał się 190 tysięcy nowych etatów. Tymczasem z opublikowanych dziś danych wynika, że w kwietniu przybyło aż 339 tys. nowych etatów. Od początku roku w firmy w USA stworzyły ponad półtora miliona nowych miejsc pracy.
Szybki wzrost następuje przy lekkim spadku długości tygodnia pracy. W maju amerykańscy pracownicy spędzali przeciętnie w pracy 34.3 godziny pracy. W kwietniu było to 34.4 godzin.
Informacje o długości tygodnia pracy są bardzo ważnym wskaźnikiem gospodarki, a to ze względu na dość elastyczne prawo pracy, dzięki niemu praca na część etatu jest oferowana w USA zdecydowanie częściej, niż w Europie.
Jeśli firmy zza oceanem mają mniej zamówień, to najpierw skracają czas pracy, a dopiero później decydują się na zwolnienia.
Nieznacznie spadła też płaca godzinowa. Rynki spodziewały się że w maju płaca godzinowa wzrośnie o 4.4 proc. Z opublikowanych danych wynika, że płace wzrosły o jedną dziesiątą mniej niż oczekiwano.
W ujęciu miesięcznym płaca godzinowa wzrosła o 0.3% w porównaniu do kwietnia.
Z kolei stopa bezrobocia wzrosła do 3.7 proc. Analitycy spodziewali się, że majowe dane będą gorsze od kwietniowych, kiedy to stopa bezrobocia wyniosła 3.4%, ale zakładali wzrost zaledwie o jedną dziesiątą.
