MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Budowlana spółka Unibep w trzecim kwartale wypracowała przychody na poziomie 610 mln zł. Wynik ten jest o 20 mln gorszy od konsensusu. Cały trzeci kwartał spółka zamknęła stratą w wysokości niemal równych 27 mln zł. W pierwszych dziewięciu miesiącach grupa wygenerowała ponad 30 mln złotych straty netto przypadającej akcjonariuszom jednostki dominującej, wobec niemal 27 mln złotych zysku w analogicznym okresie roku ubiegłego. Przy okazji publikacji raportu spółka pochwaliła się pozyskanymi kontraktami, które będą miały duży wpływ na jej wyniki w kolejnych kwartałach. I tak w pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku Unibep pozyskał zamówienia o wartości przekraczającej miliard 300 mln zł. Z kolei portfel zamówień, który będzie realizowany od czwartego kwartału, wynosi prawie 3 miliardy 400 milionów złotych. Spółka podała, że ma także duże szanse na podpisanie w najbliższym czasie umów na kwotę 1 miliarda 400 milionów złotych, na obecnych warunkach rynkowych. 3 miliardy 400 milionów w backlogu Unibepu. Przed spółką jednak trudny rok.
O wyzwaniach porozmawiam z prezesem spółki Dariuszem Blocherem, prezesem grupy Unibep. Dzień dobry Panie prezesie.
DARIUSZ BLOCHER, UNIBEP: Dzień dobry. Dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Jak już Pan wczoraj tłumaczył, ale jeszcze tak jednym zdaniem: skąd ta strata?
DB: No jest wiele elementów. Ten rok jest dla nas trudny. Po pierwsze mamy zdecydowanie bardziej rygorystyczne podejście do księgowania różnego rodzaju rezerw na ryzyka, na roszczenia do klientów, które nie są potwierdzone na naprawy gwarancyjne. To jest mniej więcej 40% wpływu na to pogorszenie wyników. Ale też nie ukrywam, że kontrakty, które były zawarte w latach poprzednich dwóch, czyli 2021 i 2022 były zawierane w zupełnie innym otoczeniu rynkowym, biznesowym. Mieliśmy istotne wzrosty cen wykonawstwa, materiałów i to spowodowało, że na wielu kontraktach nie jesteśmy w stanie dostarczyć tej marży ofertowej.
Ten proces jeszcze trwa – przeglądu tych ryzyk, więc ta presja kosztowa będzie jeszcze miała wpływ na wyniki czwartego kwartału. Nie wiemy jeszcze do końca, jakie. Raczej negatywne. Natomiast zakładam, że już taki porządek w bilansie grupy spowoduje, że w przyszłym roku wyniki będą dużo lepsze. Także nasz deweloper zmniejszył swoją rentowność z 25% do 15% na poziomie zysku brutto i to też w stosunku do analogicznego okresu zeszłego roku obniżyło nasze wyniki. Z tym, że jest to po pierwsze przejściowe. Mamy przesunięcie przekazania mieszkań między dwoma kwartałami, czyli trzecim i czwartym. I zmieniliśmy strukturę sprzedaży mieszkań. Więc tutaj, podobnie jak konkurencja – Dom Development, my uważamy, że dzisiaj popyt na mieszkania jest duży i naszym największym wyzwaniem jest to, że nie możemy większej ilości mieszkań zaoferować naszym klientom.
MD: Tak od razu, wielu by chciało. Szczególnie ci, którzy chcieli jak najwięcej zarobić na kredycie na 2%. On rzeczywiście trochę rozhuśtał naszym rynkiem. Wiązali z nim wielkie nadzieje i one się spełniły. Czy one wygasają, raczej. Czy to był taki strzał, który był jednorazowym czynnikiem?
DB: No, na pewno wzrosty nie będą już kilkusetprocentowe, bo ten pierwszy run nastąpił, klientów, którzy ubiegali się o ten kredyt w miesiącach poprzednich. Natomiast oczywiście on wpływa na rynek. Z tym, że pamiętajmy, że jeżeli nawet tych wniosków jest kilkadziesiąt tysięcy, a my rocznie oddajemy w sektorze deweloperskim w całym kraju około 140 tysięcy, czasami 200 tysięcy mieszkań, to on ma istotny wpływ, ten kredyt 2%.
Ale generalnie spadające stopy procentowe, stabilizacja sytuacji politycznej, przyzwyczajenie się klientów do nowych stóp procentowych, podwyżki wynagrodzeń, które jednak miały miejsce, spadająca inflacja – to będą rzeczy, które będą miały istotny wpływ na rynek mieszkaniowy. Pod warunkiem, że zadbamy nie tylko o to, żeby klienci mogli kupować te mieszkania, tylko żeby deweloperzy mogli kupować dobre, zdrowe działki i szybko rozpoczynać proces budowania bez zbędnych kosztów. Bez tego nie osiągniemy takiego zdrowego balansu między stroną popytową i podażową.
MD: No i żeby wszyscy kontrahenci byli rzetelni, byli uczciwi. Powiedział Pan o tym, że są spory, jeżeli chodzi o wykonawstwo. Czy to oznacza, że wchodzicie np. na ścieżkę sądową z jakimiś nierzetelnymi płatnikami?
DB: Tak, zdarza się. Z tym, że to nie ma już chyba takich sytuacji w dosłownym słowa tego znaczeniu: „nierzetelny płatnik” – ktoś z premedytacją odmawia płatności. W budownictwie z reguły jest tak, że podczas trwania budowy następuje wiele zmian, robót dodatkowych, robót zamiennych, robót niewycenialnych lub zdarzeń nieprzewidywalnych. I to są najczęstsze spory i rzadko nam się zdarza pójść do sądu. To prawda. Bardziej to są spory na linii kontraktowej, w sektorze publicznym. To są bardziej takie oficjalne roszczenia, mediacje lub sądy polubowne.
Z klientami prywatnymi z reguły osiągamy porozumienie i ci klienci prywatni, w naszym przypadku głównie mieszkaniowi, bardzo nam pomogli, zwłaszcza w zeszłym roku, dopłacając dużo pieniędzy do kontraktów, których gwałtowne koszty wzrosły, ale teraz ich skłonność już do pokrywania tych nadmiarowych kosztów jest dużo mniejsza, więc ta presja w budownictwie na marże będzie bardzo wysoka, bo generalnie spodziewamy się mniejszej ilości przetargów, w co najmniej sześciu-ośmiu miesiącach na całym rynku i w każdym segmencie budownictwa.
MD: Ale przecież odbicie miało być w 2024 roku. Na chwilę jeszcze do marży, chciałem o nią zaczepić. Czy podniesienie waloryzacji do 15% tej rządowej waloryzacji, GDDkiA, ono pomoże Wam wypracować większą marżę? Czy Was nie będzie obowiązywać?
DB: Tak, ale po pierwsze ta decyzja dotyczy tylko i wyłącznie kontraktów, które były zawarte przed wojną, czyli powiedzmy, że przed 1 lutego 2022 roku, więc nie dotyczy wszystkich kontraktów i nie dotyczy kontraktów czy przetargów nowych. Więc w nowych zostaje limit dziesięcioprocentowy. Ekspozycja Unibepu na Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad jest mniejsza niż na rejony – wojewódzkie dyrekcję dróg. I tutaj te waloryzacje nie zostały zmienione.
W naszym przypadku szacujemy to około 10, może 12 milionów złotych w latach następnych, bo mamy dwa tematy, które będą realizowane. Natomiast zabiegamy o to, żeby w nowych przetargach też ta klauzula była na poziomie, co najmniej 15 procentowym albo wyższym, no i przede wszystkim, żeby inni klienci brali ten dobry przykład z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, bo mamy wiele kontraktów, gdzie nie ma w ogóle klauzul waloryzacyjnych, albo jest jednoprocentowy limit, albo jest zapis, że klauzula waloryzacyjna działa dopiero wtedy, jak koszty wzrosną o 20%. Więc myślę, że mamy sporo do zrobienia, jeżeli chodzi o takie unormowanie relacji: zamawiający publiczni, różnego rodzaju i wykonawcy budowlani.
MD: Na koniec pytanie z zupełnie innej beczki. Zapytam Pana, jako HR-owca-kadrowca. Dlaczego Polacy chętnie chodzą na lewe zwolnienia lekarskie? To jest jeden z dzisiejszych naszych programów, ponieważ ZUS przeprowadził kontrole i naprawdę tych lewych zwolnień jest dużo. Niech Pan powie, jaka jest Pana opinia?
DB: Nie wiem. Myślę, że to jest wiele elementów takiej dyscypliny. Ja przepracowałem 35 lat pracy i byłem tylko raz po zabiegu szpitalnym i nigdy nie wziąłem ani jednego dnia. Myślę, że to jest taka frywolność, trochę – łatwość uzyskania takiego zwolnienia, chęć dorobienia, odpoczynku. Jest wiele elementów. Ten nasz rynek pracy powinien się cywilizować także w tym zakresie, żebyśmy pracowali w dobrych, normalnych warunkach i dobrze zarabiali.
MD: Bardzo dziękuję. Dariusz Blocher, prezes Grupy Unibep był naszym gościem. Dziękuję za rozmowę.
DB: Dziękuję, do widzenia Państwu.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV