MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Utrzymuje się wysokie zainteresowanie kupnem nieruchomości. W tym roku w lutym liczba wnioskujących o kredyt wzrosła o 40% w stosunku do poprzedniego roku. Z nami prof. Waldemar Rogowski ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, główny ekonomista Biura Informacji Kredytowej. Dzień dobry Panie profesorze, witamy serdecznie.
WALDEMAR ROGOWSKI, BIK, SGH: Dzień dobry mojego ulubionego redaktora i dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Jak miło witać się w piątkowy poranek.
WR: Jak zawsze.
MD: Klienci banków wnioskują o kredyt. Tylko pytanie czy go dostaną, bo to chyba nie jest pewne?
WR: No, nigdy nie jest pewne. Trzeba posiadać oczywiście dwie cechy, czyli zdolność kredytową – zdolność do spłaty w terminach zgodnie z umową tego kredytu. Czyli tutaj decydują dochody i koszty utrzymania, no i oczywiście wiarygodność kredytową, czyli jak sprawdzaliśmy do tej pory te kredyty.
Tutaj pomocne jest scoring zarówno banku, jak i Biura Informacji Kredytowej. Zawsze musi być analiza zdolności kredytowej, wiarygodności. Ale ten wskaźnik, o którym Pan wspominał przy akceptacji wniosków kredytowych, on w Polsce jest właściwie na kredytach hipotecznych w miarę stały i wynosi około 70 procent tak, że tutaj żadnych zmian raczej nie przewidujemy, jeśli chodzi o dostępność tej strony.
MD: Jasne, on się nie zmieni w lutym, nawet mimo braku bezpiecznego kredytu na 2%.
WR: Znaczy sam popyt na kredyty oczywiście spadł, jeżeli popatrzymy na to, jaka była liczba wnioskujących w momencie obowiązywania programu Bezpieczny Kredyt, czyli od lipca właściwie do grudnia, no to mamy spadki. Ale jeżeli właśnie pan redaktor powiedział w relacji do lutego zeszłego roku, gdy tego programu nie było i rynek był w dołku, no to te wzrosty są na poziomie 40%, nawet mamy wzrosty w stosunku do stycznia bieżącego roku, bo styczniu był takim nietypowym miesiącem.
Po pierwsze styczeń, początek roku, więc zazwyczaj jest słaby, a po drugie skończyło się przyjmowanie wniosków tego programu Bezpieczny Kredyt. No i wtedy mieliśmy ten spadek liczby wnioskujących na około 20 tysięcy osób. Teraz mamy 26, ponad. No i mamy ten wzrost około 18%. Czyli wydaje mi się, że rynek wróci do sytuacji do momentu, kiedy nie będzie tego nowego programu rządowego, to rynek wróci, jeśli chodzi o stronę popytowa do sytuacji z drugiego kwartału 2023 roku. Czyli tak właśnie myślę, że około dwudziestu paru tysięcy osób wnioskujących o kredyt mieszkaniowy.
MD: A proszę powiedzieć, z Pańskiego doświadczenia czy jest jakaś liczba, którą moglibyśmy nazwać taką stałą liczbą wniosków kredytowych o kredyty hipoteczne, która oznaczałaby, że wróciliśmy do sytuacji stabilnej, takiej sprzed wojny, sprzed pandemii i sprzed zawirowań?
WR: No, to właśnie tak myślę, że około 26-28 tysięcy osób. Oczywiście mieliśmy takie rekordy po pięćdziesiąt parę tysięcy, no, ale to były rekordy w 2021 roku, kiedy mieliśmy ultraniskie stopy procentowe, wówczas ta zdolność kredytowa była bardzo wysoka, no, ale to takich niskich stóp procentowych raczej w najbliższym czasie nie wrócimy.
Więc taka sytuacja normalna to jest właśnie 26-28 tysięcy wniosków, oczywiście bez programu, no i bez tak niskich – ultraniskich stóp procentowych, czyli taki można powiedzieć, stabilny poziom wnioskujących.
MD: Jest Pan szefem Katedry Rydzyka na SGH. Proszę powiedzieć, jak Pan ocenia takie programy dopłat do spłat kredytów, które wybijają zainteresowanie kredytami, powodują jednak pewne zawirowania rynku, powodują konieczność posiadania przez banki odpowiedniej gotówki do tego, aby sfinansować te kredyty. Też tworzą czasami też pewną ułudę u kredytobiorców, że przez cały okres spłacania będą w dobrej sytuacji, bo te programy są zazwyczaj tylko kilkuletnie. Jak pan ocenia te instrumenty?
WR: Zawsze wypowiadałem się negatywnie. Bo rozumiem, że pytanie dotyczy moratoriów kredytowych, tutaj tych nowych. I w ogóle tego instrumentu?
MD: Bezpiecznego Kredytu na przykład na 2%, bardziej tego.
WR: A, Bezpieczny Kredyt to jest raczej wsparcie kredytobiorców do zaciągania kredytów, prawda? Znaczy to też oczywiście w tym momencie, kiedy mamy problemy ze stroną podażową rynku nieruchomości. Czyli mamy, jeżeli chodzi o liczbę oddawanych mieszkań, to mamy spadki. Mamy liczbę wydawanych pozwoleń na budowę, małe wzrosty, ale to nadal przełoży się dopiero za 2-3 lata na liczbę oddawanych mieszkań.
Jeżeli mamy problem ze stroną podażową, a stymulujemy stronę popytową rynku mieszkaniowego poprzez programy właśnie wspierające dostępność do finansowania, w tym przypadku do kredytu, no to zawsze mamy zaburzenie rynkowe w tym przypadku, które się nam można powiedzieć, pokaże wzrostem cen nieruchomości.
Tak, że tutaj trzeba równoważyć stronę popytową i podażową. Jeżeli chcemy stymulować popytową stronę, powinniśmy naprawdę bardzo przemyśleć co tu zrobić, żeby była stymulacja strony podażowej rynku nieruchomości. Bowiem tak naprawdę to ceny zaczną rosnąć na rynku wtórnym, bo przy braku dostępności na rynku pierwotnym deweloperskim te osoby, które dostaną stymulację popytową przez dostęp do finansowania przez nowy program rządowy, będą szukały dostępnego mieszkania. Czyli rynek wtórny.
No i to wszystko będzie prowadziło do wzrostu cen nieruchomości. Mój scenariusz bazowy na ten rok to jest około 10% w ujęciu nominalnym wzrostu cen nieruchomości. Oczywiście w różnych lokalizacjach różnie i w różnych segmentach rynkowych też różnie. Ale ja akurat jestem przeciwnikiem stymulowania tylko jednej strony rynku.
MD: Analitycy nieruchomości mówią, że to nie jest jeszcze tak źle, bo jest drożej. Super, cieszymy się z tego… Panie profesorze, to jeszcze na koniec pytanie o moratoria kredytowe. Bo szef Związku Banków Polskich, pan dr Białek mówił m.in., że wakacje kredytowe, takie ułatwienie dla kredytobiorców, ono niszczy moralność płatniczą Polaków. Czy my to widzimy w jakikolwiek sposób, np. w portfelach kredytowych? Czy ich bezpieczeństwo się pogorszyło?
WR: Nie pogorszyć się, nie pogorszyło. Ale rzeczywiście tu mówimy o chyba sprzyjanie hazardowi moralnemu, czyli braku odpowiedzialności za własne decyzje. Jeżeli za każdym razem kredytobiorca będzie miał rzucane koło ratunkowe, w tym przypadku poprzez moratoria kredytowe, to skłonność do hazardu moralnego będzie rosła.
Ale ja chciałbym zwrócić na inny aspekt a propos dostępności kredytów czy początku naszej rozmowy i połączyć to właśnie z moratoriami. Bo jeżeli banki dostają informacje, że tymi moratoriami mogą być objęte osoby, których ten wskaźnik: rata do dochodu wynosi 30%, a KNF mówi o możliwości udzielenia kredytu hipotecznego na poziomie tego wskaźnika 50%, to, jeżeli bank ma taką informację, że kolejne programy właśnie mogą być skierowane do osób, które obciążenie swojego dochodu będą miały na poziomie 30%, to ja się obawiam, że banki powiedzą tak: to, jeżeli ten próg jest 30% gdzie jest ta interwencja, jeżeli chodzi o pomoc państwa w spłacie tego kredytu, to może my zacznijmy udzielać tych kredytów na tym wskaźniku nie na poziomie 50% obciążenia dochodu rozporządzalnego kredytobiorcy, tylko na poziomie 30%.
A to znaczy, że dostępność kredytów dla nowych osób przez takie działania może być istotnie niższa. Tak, że tu w tym kontekście trzeba rozważać właśnie moratoria kredytowe, jako instrument, który może dla kolejnych osób wyhamować możliwość dostępności do kredytu mieszkaniowego. Banki staną się bardzo ostrożne szacując właśnie ten wskaźnik.
MD: Czyli może być gorzej, o kredyt trudniej – słyszeli Państwo? Prof. Waldemar Rogowski, pseudonim Kasandra w naszych spotkaniach, raz jeszcze. Panie profesorze, bardzo dziękuję.
WR: A, już w tym roku, gospodarczo, słoneczko nam się dość pojawia, które nam tutaj świeci za oknem i w gospodarce. Także myślę, że rok 2024 gospodarczo będzie dość udany. Tak, że bardzo żal nie pominąć.
MD: Bardzo dziękuję Panie profesorze. Dobrego, wiosennego, ciepłego weekendu życzę Panu.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 11,99 zł za miesiąc, 99 zł za roczny dostęp przez stronę BIZNES24.TV