ROMAN MŁODKOWSKI BIZNES24: Naszym gościem teraz jest Marek Zuber, ekonomista związany z Akademią WSB w Dąbrowie Górniczej. Witam bardzo serdecznie.
MAREK ZUBER, AKADEMIA WSB W DĄBROWIE GÓRNICZEJ: Dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: A także Finansista bardzo blisko współpracujący z wieloma polskimi przedsiębiorcami, dużymi i średniej wielkości. Co oni mówią Panie Marku? Jak oni są nastawieni do całej historii z cłami, z ewentualnym odwetem europejskim? Jak widzi to nasz polski biznes?
MZ: No, tak uczciwie mówiąc, to zależy. To jest przykre, co teraz powiem, ale to zależy, jakie mają sympatie polityczne, bo jak pan wie, panie Romanie, mamy też takie ugrupowania w Polsce, które cały czas trzymają kciuki za to, co robi Donald Trump. Ale mówiąc już tak zupełnie serio i zupełnie poważnie, przecierają oczy ze zdumienia. Jeśli chodzi o to, co się dzieje od momentu, kiedy Trump formalnie przejął władzę w Stanach Zjednoczonych. Bo to, co obserwowaliśmy w czasie kampanii wyborczej, my jesteśmy już niestety trochę do tego przyzwyczajeni, ten populizm w ostatnich latach rządził, my to także widzimy w Polsce. Obiecywanie różnego rodzaju rzeczy, straszenie różnego rodzaju rzeczami… Kłamanie, kłamstwo jest dzisiaj czymś normalnym w kampaniach wyborczych.
RM: Przecieramy oczy ze zdumienia, że ktoś robi coś, co zapowiedział w kampanii wyborczej, nawet jeśli jest szereg głosów, że to trudne. Ale czy jest jakiś ekonomiczny powód, który mógłby stać za tym, że ci przedsiębiorcy, którzy mają, nie wiem, konserwatywne, bardziej prawicowe poglądy, mogą wierzyć, że ekonomicznie nowy system celny, amerykański przyniesie jakieś sensowne rezultaty choćby dla Ameryki?
No i tutaj jest taka historia, że rzeczywiście same amerykańskie firmy wyrzuciły za granicę produkcję, czyli tę najmniej rentowną, najmniej przynoszącą pieniędzy część łańcucha wartości, zostawiły sobie planowanie, wynajdywanie, marketing, sprzedaż. Ale produkcję wyrzuciły za granicę, co jest problemem dla szerokich rzesz robotników amerykańskich. Więc może Trump po prostu chce, żeby to, nawet jeśli się mniej opłaca, po prostu wróciło do Stanów i może to ma jakiś sens z punktu widzenia amerykańskiej gospodarki?

MZ: Z całą pewnością tak jest, jak pan mówi, panie Romanie. Zresztą nie wiem, czy pamięta pan kampanię wyborczą Trumpa, tę pierwszą, czyli przed jego pierwszą prezydenturą, gdzie bardzo dużo zresztą było takich artykułów w Stanach Zjednoczonych. On uderza przede wszystkim, znaczy próbuje trafić, przede wszystkim do najczęściej zwolnionych z pracy amerykańskich robotników.
I tutaj dawano oczywiście przykłady, choćby z sektora motoryzacyjnego: wielka trójka amerykańska, firmy, które rządziły dziesiątki lat właściwie nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale na świecie, no i właśnie na skutek ekspansji handlowej zaczęły przegrywać najpierw z Japonią, potem z Koreą Południową. To wszystko zaczęło się zmieniać.
I rzeczywiście część tych ludzi, no do dzisiaj ma problem oczywiście z odnalezieniem się w tej nowej rzeczywistości, a na pewno w najlepszym razie ich sytuacja nie jest taka, jak pamiętają choćby sytuację ich rodziców, jeżeli również ich rodziców czy znajomych, jeżeli w tych branżach takich twardych, przemysłowych funkcjonowali w latach jeszcze 60 czy 70. W 70 już się zaczęły kłopoty. Więc tak. To pada na podatny grunt.
Tylko po pierwsze musimy mówić o całokształcie, musimy mówić o całych Stanach Zjednoczonych, gdzie jak wiemy, 80% wartości tego, co się tworzy dzisiaj, to są usługi. Oczywiście przemysł jest dalej szalenie ważny, bo bardzo duża część tych usług tworzona jest dla przemysłu, ale nie zmienia to faktu, że to jest dzisiaj ta największa część potęgi Stanów Zjednoczonych, no, na czele oczywiście z nowymi technologiami i z tymi usługami nowych technologii.
Po drugie, no jednak ten rozwój handlu, który przede wszystkim związany jest, co też jest logiczne, z rewolucją przemysłową XIX wieku, on także pociągnął za sobą tworzenie różnego rodzaju koncepcji, na przykład efektywnego wykorzystania zasobów. To jest jeden z tych elementów, który każe nam jednak wierzyć w to, że ta wymiana handlowa i korzystanie z tego, co jest tańsze z punktu widzenia rozwoju całego świata, jest jednak korzystniejsze.
Po trzecie, te działania Trumpa, nawet jeżeli poskutkują przeniesieniem jakichś poważnych inwestycji do Stanów Zjednoczonych, bo to też wcale, panie Romanie, nie jest takie pewne, będzie to oznaczało wzrost cen. No i teraz pytanie co przeważy, jaka grupa, jaka część amerykańskiego społeczeństwa będzie beneficjentem tych zmian, a jaka zostanie nimi ukarana. Czyli jednak ten wzrost cen będzie bardziej dla nich dotkliwy.
Dzisiaj trudno jednoznacznie to szacować, ale ja nie mam żadnych wątpliwości, że ta walka z inflacją, która w Stanach Zjednoczonych okazała się trudniejsza, niż w strefie euro, będzie teraz dłużej trwała. To będzie oznaczało relatywnie wyższe stopy procentowe, więc koszty finansowania, więc kredyty, także kredyty dla osób fizycznych to też jest jeden z elementów, który trzeba tutaj brać pod uwagę, jeżeli chodzi o te ruchy, które dzisiaj Trump wykonuje. W ogóle w tej jego retoryce jest bardzo wiele sprzeczności, no bo z jednej strony będziemy mieli setki miliardów dolarów dodatkowych wpływów do budżetu, jak nie biliony z tytułu ceł, ale z drugiej strony wymusi to inwestycje w Stanach Zjednoczonych. No to jeżeli inwestycje, to nie będzie tych ceł.
Oczywiście inwestycje oznaczają wyższe podatki, znaczy więcej wpływów podatkowych z zysków, ale pytanie, czy tutaj o takich kwotach mówimy. Więc na razie to jest bardzo dużo populizmu, retoryki, haseł: odrodzenie Stanów Zjednoczonych, Dzień Niepodległości… Ale prawda jest taka, że no, trudno dzisiaj znaleźć ekonomistów, którzy w najlepszym razie nie obawialiby się negatywnych skutków tego, co Trump robi. I jeszcze jest jedno pytanie, panie Romanie na koniec: czy to wejdzie w życie?
RM: Co będzie po negocjacjach. Marek Zuber, ekonomista, Akademia WSB w Dąbrowie Górniczej. Dziękuję bardzo serdecznie.
MZ: Bardzo dziękuję.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV