Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

TRUDNE CZASY DLA CUKIERNIKÓW (ROZMOWA)

Powiązane artykuły:

NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: A teraz moim i Państwa gościem jest jeden z bohaterów tego najsłodszego z newsów emitowanych na naszej antenie. Rozmowa jednak aż tak słodka nie będzie, bo również cukiernie borykają się z coraz trudniejszą sytuacją. Jak mocno dobijają je rosnące ceny prądu i gazu? Porozmawiam teraz z moim i Państwa gościem, którym jest Albert Judycki, właściciel warszawskich cukierni Lukullus. Dzień dobry.

ALBERT JUDYCKI, WŁAŚCICIEL CUKIERNI LUKULLUS: Dzień dobry.


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ

NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24



NG: W Pana rodzinie cukiernictwo jest to dziedziczne. Możecie się Państwo pochwalić się 70 latami tradycji. To jednak Pan stworzył markę Lukullus i rozwinął ją do jednej z najbardziej rozpoznawalnych cukierniczych marek w Warszawie. Jak się okazuje, to, co przeczytałam przed momentem nie tylko w Warszawie. Ale w tym mieście, cukierni jest mnóstwo. Wszędzie kupimy, wszędzie kupimy drożdżówki. W jaki sposób udało się zatem zbudować obecną pozycję? Czym wyróżniliście się Państwo na rynku?

AJ: No tak. Odnosząc się w dwóch słowach do tej listy, która została opublikowana, na którą trafiły również polskie cukiernie, to bardzo cieszy, bo rzeczywiście cukiernie są charakterystycznym elementem naszego krajobrazu kulturowego. To już przed wojną było tak, że Polska była znana z cukierni, Francja z braserii, a Niemcy z bierhausów. Więc cieszy, że polskie cukiernie trafiły na taką międzynarodową listę. Jak się udało zbudować? Tak, długą drogą, pracą, wieloma zakrętami, ślepymi uliczkami i milionem błędów i różnych decyzji, które po drodze były podjęte. Natomiast przede wszystkim chyba dzięki temu, że zawsze stawialiśmy na lokalność, na Warszawę, na polskie ciastka. I mimo, że dużo jest w naszej cukierni oferty takiej, można powiedzieć międzynarodowej, to jednak dużo jest w niej też typowo polskich ciastek, które wszyscy znamy i kochamy.

NG: Przed całą branżą cukierniczą jednak coraz trudniejsze czasy. Jak podała dzisiaj w komunikacie Północna Izba Gospodarcza – wzrost cen, szczególnie dla tych miejsc, gdzie wypiek jest prowadzony tradycyjnymi metodami- jest drastyczny. W niektórych przypadkach może sięgać nawet tysiąca procent. Jak mocno odczuwacie ten wzrost cen rachunków, Państwo?

TRUDNE CZASY DLA CUKIERNIKÓW (ROZMOWA)
źródło: BIZNES24

AJ: My na szczęście go nie odczuwamy, bo udało nam się jakiś czas temu podpisać długoterminowe umowy na stałą cenę prądu, więc jeszcze do końca przyszłego roku jesteśmy bezpieczni. Co jest jednak z tego, co rozmawiam z różnymi znajomymi, osobami z branży szeroko pojętego tzw. gastro to jest ewenementem, bo jednak większość osób miała umowy z ceną zmienną. I z tego co wiem, ludzie mają gigantyczne problemy. A już docierają do nas informacje, że do końca roku zbankrutuje ileś firm i różne firmy będą się borykały z gigantycznymi problemami. Tym bardziej że teraz żadne zapowiedzi rządowej pomocy nie dotyczą tego sektora – małych i średnich przedsiębiorstw. Więc gdyby nam wzrosły pięciokrotnie rachunki za prąd, czy dziesięciokrotnie, to nie wiem co byśmy zrobili, szczerze mówiąc.

NG: A czy odczuwacie tą coraz trudniejszą sytuację gospodarczą z drugiej strony, czyli od strony klientów, od strony osób, które przychodzą do cukierni? Bo nie da się nie zwrócić uwagi na to, że Lukullus charakteryzuje się wysoką jakością produktów, ale też nie najniższą ceną. Czy w związku z tym zmienił się jakoś profil klientów, którzy przychodzą do cukierni?

AJ: My tego nie widzimy. Po pierwsze dlatego, że mimo że nasze ciastka oczywiście nie są najtańsze, jest to produkt tzw. luksusowy, to jednak staramy się te ceny trzymać możliwie na niższym poziomie. No, ciastka w niektórych, konkurencyjnych firmach kosztują dwa razy więcej niż u nas, dosłownie. Więc staramy się jednak na tyle, na ile to możliwe utrzymywać ceny na takim poziomie, żeby jak największą rzeszę klientów było na to ciastko stać. I ciastka są w ogóle dobrym produktem na trudne czasy, na czasy kryzysu, ponieważ to jest mała rzecz, która nie kosztuje dużo, a poprawia nam samopoczucie. Więc ratujemy się tym ciastkiem w ciężkich czasach.

NG: Wspomniał Pan o tym, że niektórzy przedstawiciele konkurencji mają dwukrotnie wyższe ceny. Rozumiem, że prawdopodobnie jest to efekt przerzucania tych coraz wyższych kosztów na klienta. Ale pytanie, gdzie jest ta bariera, powyżej której już cena ciastka nie może skoczyć w górę, żeby ludzie zaczęli odmawiać sobie nawet tych drobnych przyjemności?

AJ: Mnie jest trudno to stwierdzić, ale tak dlatego, że tak jak mówię nasze ciastka, jednak staramy się trzymać na jakimś przyzwoitym poziomie cenowym. Ciastko po 30 złotych wydaje mi się już rzeczywiście rzeczą drogą, a z tym się można już spotkać w Warszawie w niejednej cukierni. Tak, jak mówię, u nas to kosztuje połowę i oczywiście nas też dotykają… My też podwyższamy ceny, staramy się to robić powoli i tak jak mówię, dosyć konserwatywnie. Ale wzrosty cen surowców, z czego naszym najważniejszym kosztem jest masło, którego zużywamy kilka ton miesięcznie, i sytuacja, kiedy z 24 złotych na 30 kilka nam skoczyło za kilogram, to dla nas jest ogromne dodatkowe obciążenie i częściowo musimy ten koszt też przerzucić na klientów i zwiększyć cenę.

NG: Jakie macie plany biznesowe na przetrwanie tego coraz bardziej rozkręcającego się spowolnienia?

AJ: Takie jak zawsze, to znaczy robić bardzo dobre ciastka, to znaczy najlepsze, to znaczy za wszelką cenę starać się utrzymać wysoką jakość, nie odpuszczać, dbać o pracowników, dbać o tych z którymi się pracuje, ponieważ to jest sprawa najważniejsza tak naprawdę. I robić to, co robimy najlepiej. I rzeczywiście starać się być dla naszych klientów jakąś ostoją spokoju, normalności w dziwnych i trudnych czasach, które nas wszystkich czekają.

NG: Dziękuję pięknie za rozmowę. Moim i Państwa gościem był Albert Judycki, właściciel cukierni Lukullus. Dziękuję pięknie.

AJ: Dziękuję bardzo.

Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!

Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

TRUDNE CZASY DLA CUKIERNIKÓW (ROZMOWA)

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)

Sprawdź na BIZNES24.TV