NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: Porozmawiam teraz z moim i Państwa gościem, którym jest prof. Jan Czekaj, były członek Rady Polityki Pieniężnej. Dzień dobry.
JAN CZEKAJ, CZŁONEK RPP: Dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
NG: Aleš Michl- czeski, odpowiednik Adama Glapińskiego, jest przekonany, że inflacja w jego kraju w 2024 r. spadnie do 2 procent. Czy to możliwe? No i pytanie, jakie tam są stopy?
JC: Oczywiście, że jest to możliwe. Natomiast sytuacja w poszczególnych krajach jednak różni się dosyć istotnie.
NG: No i właśnie, jak to się dzieje, że inflacja w Czechach spada, mimo że paliwa drożeją? Podrożały o 12,9 procent w tym miesiącu wobec 22 procentowego wzrostu miesiąc wcześniej. No, ale jest to sytuacja zgoła inna niż w Polsce, gdzie w przypadku paliw mamy dezinflację. Zresztą nakręconą przez Orlen.
JC: Oczywiście tak, jak powiedziałem, (…) sytuacja w poszczególnych krajach jest dosyć zróżnicowana. Dzisiaj mówienie o tym, że te procesy będą wyglądały podobnie we wszystkich krajach, jest raczej niemożliwe, dlatego, że poszczególne kraje stosowały różnego rodzaju, można powiedzieć zabiegi, typu dofinansowania pewnych rzeczy, blokady cen i tak dalej, i tak dalej. Myślę, że jeszcze, jeszcze w tej chwili te wszystkie czynniki one nie ustąpiły i one powodują także to, że inflacja w poszczególnych krajach ulega zmianom nierównym.
To znaczy w Polsce na przykład wiemy o tym, że przy ogólnym wzroście cen na ropę naftową ceny benzyny czy ceny diesla powinny po prostu rosnąć. Ale wiemy, że zastosowano jakieś (nie chcę już w to wchodzić) zabiegi, w wyniku, których na całym świecie ceny rosły, a w Polsce spadały. I teraz oczywiście prognozowanie tego, co będzie się działo np. w Polsce albo w Czechach, jest dosyć trudne. No, bo oczywiście, że w Polsce inflacja prawdopodobnie wzrośnie w sytuacji, gdyby ceny benzyny wróciły do normalnych, rynkowych poziomów.
Natomiast tych, że tak powiem, czynników jest znacznie więcej. Ja nie chciałbym się tak, powiedzmy jednoznacznie wypowiadać na temat Węgier, czy Czech, dlatego że ja nie znam dokładnie i powiedzmy, programów, czy to…
NG: To patrząc z perspektywy szerszej, bo zdaje się, że jeżeli chodzi o kraje środkowej Europy, bo poza Czechami mamy też Węgry, no jest też dezinflacja w Polsce, więc można powiedzieć, że jest jakiś taki środkowoeuropejski trend na mocny spadek inflacji. Pytanie, czy ten trend się nie odwróci w sytuacji, w której podrożeje ropa. No, już mieliśmy wzrosty po tym, co wydarzyło się na Bliskim Wschodzie. Goldman Sachs cały czas przewiduje, że będzie baryłka za 100 dolarów w 2024 roku. Będzie powrót drożyzny?
JC: No oczywiście, że należy się z tym liczyć, że jeżeli ceny ropy naftowej podrożeją istotnie, no to powiedzmy tak, jak po rozpoczęciu wojny na Ukrainie te ceny będą oczywiście musiały rosnąć. Z tym, że ceny ropy i ceny żywności to jest jedna część wzrostu cen, można powiedzieć- niezależny wzrost cen od tego, co robi bank centralny, bo te ceny są determinowane na rynkach światowych.
Natomiast my mamy jeszcze tę inflację bazową, która jest kształtowana przez bank centralny i kształtowana jest przez politykę gospodarczą rządów.
No, jeżeli my będziemy mieli nadal, powiedzmy, kilkunastoprocentowe wzrosty wynagrodzeń, no a wydajność spada, bo spada PKB, no to oczywiście to musi mieć konsekwencje dla wzrostu cen. I chciałem zwrócić uwagę, że oczywiście to nie tylko jest środkowoeuropejski ten spadek cen, ale także i inny…
NG: A co jest największym czynnikiem ryzyka, jeżeli chodzi o powrót wzrostu inflacji dla Europy, dla Polski?
JC: Jeżeli chodzi o powrót inflacji, to największym niebezpieczeństwem są oczywiście ceny ropy naftowej. Jeżeli sprawdzi się to, że ceny będą przekraczały 100 dolarów za baryłkę, to oczywiście to będzie musiało mieć konsekwencje także dla poziomu cen detalicznych. I oczywiście działają także czynniki specyficzne dla poszczególnych krajów.
Ja tak, jak powiedziałem wcześniej, ja nie znam dokładnie sytuacji na Węgrzech czy w Czechach, na ale powiedzmy u nas możemy zwrócić uwagę na jeden czynnik. W sierpniu wynagrodzenia wzrosły o 11,9 procent. Wiemy, że dwa poprzednie kwartały zakończyły się ujemnym wzrostem produktu krajowego brutto- w związku, z czym spadła nam wydajność pracy- w związku, z czym mamy bardzo dużą lukę pomiędzy wzrostem wydajności pracy a właściwie spadkiem wydajności pracy a wzrostem wynagrodzeń. I oczywiście to jest jeden z najważniejszych, tych wewnętrznych czynników proinflacyjnych. Jeżeli, powiedzmy, te relacje będą się nadal tak kształtowały, jak się kształtują, to oczywiście sprowadzenie inflacji do poziomu celu inflacyjnego może być bardzo, bardzo trudne.
Są jeszcze dodatkowe, powiedzmy, czynniki- zwiększenie, czyli rewaloryzacja rent i emerytur, dopłaty do kredytów bankowych, które wzmagają popyt. Zresztą te dopłaty do kredytów bankowych czy kredyty za 2%, no one już spowodowały silny wzrost cen na rynku nieruchomości. Zatem oczywiście, jeżeli w związku z tym będzie się rozwijało szybciej budownictwo, no to będzie nacisk na te, te dobra wyposażenia mieszkań i tam też siłą rzeczy ta inflacja się będzie przenosić. Natomiast tak, jak powiedziałem, trudno jest prognozować inflację. Wiemy na przykład, że Narodowy Bank Polski mylił się potwornie, potwornie, co do przyszłej inflacji.
Jeszcze powiedzmy dwa lata temu, prognozy się rozjeżdżały. Bank centralny prognozował inflację w jakimś tam okresie w przyszłości na poziomie 2,5%, a mieliśmy 16. W związku, z czym, no jest to dość trudne, to prognozowanie inflacji, no i musimy uwzględniać te czynniki. Wzrost cen ropy naftowej oczywiście będzie musiał się przełożyć na wzrost cen benzyny na stacjach benzynowych. Ten „cud”, który obserwujemy w tej chwili na naszych stacjach benzynowych, on wiecznie nie może trwać.
NG: Panie profesorze, dziękuję pięknie za spotkanie i za rozmowę. Moim i Państwa gościem był profesor Jan Czekaj, były członek Rady Polityki Pieniężnej. Dziękuję bardzo.
JC: Dziękuję bardzo. Dziękuję Państwu.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV