ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Ochrona gospodarstw domowych przed wzrostem cen energii elektrycznej zostanie utrzymana do końca roku. Rząd zdecyduje się wydać dodatkowe pieniądze po to, by cena dla gospodarstw domowych megawata energii elektrycznej nie przekroczyła 500 złotych. Pytanie brzmi czy to oczywiście korzystne rozwiązanie dla gospodarstw domowych, nie będzie niekorzystne dla nich w dłuższej perspektywie w związku z przesunięciami na przykład wyrównywania się poziomu inflacji. Prof. Marian Noga z Uniwersytetu WSB Merito jest naszym gościem. Witam bardzo serdecznie.
MARIAN NOGA, UNIWERSYTET WSB MERITO: Witam pana, witam Państwa. Dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: Korci mnie, żeby zacząć od pytania, ile Pan płaci za energię elektryczną, Panie profesorze, żeby ustawić jakoś kontekst.
MN: Ja gdzieś tak w okolicach 200-250 zł miesięcznie.
RM: Miesięcznie, oczywiście. No i cieszy się Pan, że do końca roku powyżej 500 złotych za megawatogodzinę nie wyskoczy dla Pana?
MN: Ja jestem złym rozmówcą w tych sprawach, dlatego że ja dobrze zarabiam. To nie jest dla mnie żaden problem.
RM: Czyli ma Pan tę wrażliwość w sercu, żeby pomyśleć o tych, którzy słabiej zarabiają i dla których to jest problem?
MN: Mam wrażliwość. Pan to dobrze przedstawia, że to jest cena energii dla gospodarstw domowych, a przecież dla przedsiębiorców mamy wolny rynek energii i tam ceny się zmieniają i są ruchome.
RM: Jasne. No więc teraz pytanie brzmi czy dopłacenie do tych kosztów dla gospodarstw domowych, kwota według moich zgrubnych szacunków może sięgnąć w tym roku, a nawet przekroczyć 5 miliardów złotych, to jest kwota, która jest znacząca z punktu widzenia finansów państwa. Czy ona jest warta wydania? Jakie będą skutki dla inflacji przesunięcia tego skoku, który pewnie nieuchronnie nastąpi?
MN: Tak. Po pierwsze, zacznijmy od tego, że jak pan wie, gdy robiono w Narodowym Banku Polskim projekcję inflacji w raporcie o inflacji (myślę o listopadzie), to tam zrobiono dwa warianty: z zamrożeniem cen energii i bez zamrożenia cen energii dla gospodarstw domowych, oczywiście. I jak wiadomo, były bardzo ciekawe dyskusje na ten temat, bo ten wariant bez zamrożenia cen energii dla gospodarstw domowych nawet był w niektórych okresach dwóch lat do przodu lepiej wyglądający, to znaczy miał niższy poziom inflacji, niż ten wariant z zamrożeniem cen energii. To była na ten temat duża dyskusja.
Ja myślę, że tutaj i efekty skali, i różne inne przeliczenia pokazywały to właśnie w taki, a nie inny sposób. Były różne głosy na ten temat. I teraz pan mnie pyta, jak to będzie wyglądać w tej chwili dla inflacji. Ja myślę, że w dalszym ciągu się nic nie zmieni, dlatego że to jest cena energii dla gospodarstw domowych.

W wydatkach gospodarstw domowych ta suma będzie podobna. Pan mnie pytał o moje wydatki. Ja będę podobnie wydawał na energię elektryczną w moim gospodarstwie domowym. A i tak najważniejsza jest cena energii, jaką mają przedsiębiorcy. No niech popatrzy pan na rynek masła. To jest w ogóle problem sam w sobie. Ale tam koszt wyprodukowania jednego kilograma masła zależy w zasadzie od dwóch czynników. Właśnie od ceny energii. Ale dla producentów, dla rolników dokładnie i tych, którzy przetwarzają płody rolne z jednej strony, a z drugiej strony to są ceny pasz.
I w tej sytuacji ja tutaj nie widzę jakichś… ja panu więcej powiem. Pan na pewno już wie o tym, że wydatki na zbrojenia nie będą wliczane do deficytu budżetu państwa. Jeżeli weźmiemy na rok obecny deficyt na poziomie 289 miliardów, wydatki na zbrojenia 185 miliardów odejmiemy to deficyt panu wyjdzie na poziomie stu, tam czterech miliardów złotych.
I proszę pana, bardzo prosto, do czterech milionów złotych PKB, naprawdę nie trzeba wyższej matematyki, że to jest 2,5 procent i my nie wchodzimy nawet w procedurę nadmiernego deficytu. Ja sobie zdaję sprawę, że to są bardzo takie założenia związane z geopolityką, z polityką, z sytuacją w Europie i na świecie, ale takie są reguły gry dzisiaj i ja tutaj te 5 mld naprawdę dla gospodarstw domowych to jest ważne, bo rosną ceny żywności nawet o 10%, a w związku z tym utrzymanie cen energii dla gospodarstw domowych na tym poziomie i zapłacenie za to 5 miliardów złotych uważam za celowe.
RM: Jasne. A proszę mi powiedzieć, czy to nie jest tak w takim razie, czy nie okaże się, że perspektywa przesunięta tego skoku cenowego na koniec 2025 roku może się stać kolejnym argumentem, dla którego nie można obniżać stóp procentowych w tym roku, bo nie wiadomo, jaki będzie efekt tego wycofania tarczy od końca 2025?
MN: Panie redaktorze. Moim zdaniem analitycy Narodowego Banku Polskiego, gdy robili projekcję listopadową i zakładali zamrożenie cen energii dla gospodarstw domowych, to absolutnie oni to tylko przyjęli, że będą tak liczyć i wzięli cały rok. Ja panu gwarantuję, że tam nie było żadnych 9 miesięcy, tylko był cały rok. To jest po pierwsze. Czyli to już jest policzone.
Po drugie, jeżeli szukamy tak zwanej przestrzeni do obniżek stóp procentowych, to po pierwsze za dwa tygodnie przypuszczam, zobaczy pan i ja, zobaczymy projekcję inflacji marcową. I jak zobaczymy projekcję inflacji marcową, zobaczymy, jak będą kształtowały się ceny w perspektywie 24 miesięcy. I wtedy jeżeli na koniec, no to wtedy będziemy mieć pierwszy kwartał 2027, będzie tam opisany, bo będzie cały 2025, 2026 i 2027 – pierwszy kwartał.
Jeżeli ja tam zobaczę, że inflacja w niektórych miesiącach może być poniżej 2,5% to tak na dobrą sprawę przestrzeń, jakby to mówimy do obniżenia stóp procentowych, się pojawi, to ja wiem, że możemy wtedy dyskutować, czy jakieś inne czynniki nie podbiją inflacji, ale ja myślę, że w tej chwili no tych czynników jest tak dużo, a szczególnie problem wojny Rosja-Ukraina, problem wydatków zbrojeniowych, o których już mówiłem, że w związku z tym, jeżeli taka przestrzeń się pojawi, to dla mnie, no nie wiem, no naprawdę Rada Polityki Pieniężnej działałaby niezgodnie z kanonami prowadzenia polityki pieniężnej i stopy powinna obniżyć. Tym bardziej, że pan wie, że banki centralne na świecie już zaczęły ten proces obniżania stóp procentowych i my nie możemy się na nie powoływać sztucznie.
RM: Tak, chociaż na przykład w takiej Ameryce pojawiają się obawy o lepką inflację, które są związane nie tylko chyba z samą perspektywą ryzyka związanego z polityką handlową prezydenta Donalda Trumpa.
Panie profesorze, bardzo serdecznie dziękuję. Jesteśmy uspokojeni, że możemy się w miarę spokojnie cieszyć tym przedłużeniem, bo przecież wszyscy mamy gospodarstwa domowe. Profesor Marian Noga, Uniwersytet WSB Merito, były członek Rady Polityki Pieniężnej był naszym gościem.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV