MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Firmy związane z sektorem drzewnym w odezwie do Mateusza Morawieckiego podkreślają, że polski przemysł drzewny jest w dramatycznej sytuacji. Wyrażają w tym liście swój sprzeciw m.in. wobec podwyżek w Lasach Państwowych oceniając, że będą one przyczyną podwyżki cen drewna rzędu 50-60 procent. Ale nie tylko podwyżki w lasach dla leśników i tych, którzy w lasach pracują przełożą się na wzrost ceny drewna. Rafał Szefler, dyrektor Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego jest z nami. Dzień dobry Panie dyrektorze.
RAFAŁ SZEFLER, DYREKTOR POLSKIEJ IZBY GOSPODARCZEJ PRZEMYSŁU DRZEWNWGO: Dzień dobry, panie redaktorze, dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Podwyżki to jedno. Zacznijmy od nich, bo to taki piękny temat. O ile wzrosły pensje w Lasach Państwowych w minionym sezonie?
RS: To jest tajemnica Lasów Państwowych. W każdym razie wiemy o tym, że co jak co, ale na zarobki oni nie narzekają. Bodajże są chyba w pierwszej piątce firm państwowych z najlepszymi wynagrodzeniami. Ale nie chcę im zaglądać do kieszeni, bo to absolutnie mnie nie interesuje. Mnie interesuje przyszłość firm drzewnych, a ta rysuje się właśnie w czarnych barwach. (…)
MD: Państwo powołujecie się też na te wynagrodzenia. Dlatego od nich zacząłem. Bo mówicie, że one się również przyczynią do podwyżek ceny surowca w przyszłym roku.
RS: Oczywiście. Lasy Państwowe najpierw patrzą na swoje koszty, a później dokładają nam kolejne podwyżki. My się absolutnie nie godzimy na to, żeby traktować nas jako przepraszam za sformułowanie „dojne krowy”. Cena drewna w minionych dwóch latach wzrosła już grubo ponad 100 procent. Tegoroczna podwyżka to jest kolejne 60 procent. I rok 2023 szykuje się, że to będą kolejne 40, a może nawet i 60% jeżeli mówimy o drewnie liściastym. Tego naprawdę nie wytrzymamy.
MD: Czy dowiemy się, o ile wzrośnie drewno? Czy dowiemy się tego za kilka dni? Wtedy ruszy sprzedaż z puli przyszłorocznej. Wtedy dowiemy się, jaka będzie cena drewna?
RS: Dowiemy się tego w przeciągu najbliższych czterech-pięciu tygodni. Aukcje ruszają 10 października, a my zwracaliśmy się w liście otwartym do premiera Mateusza Morawieckiego o wstrzymanie wejścia w życie tych zasad i przeanalizowanie skutków, jakie one ze sobą niosą. Najbliższe kilka tygodni to będzie prawdziwy test dla wszystkich.
MD: W swoim liście piszą Państwo o tym, że polskie drewno jest najdroższe w Europie. Jakie elementy sprawiły, że do takich poziomów doszliśmy, już pomijając te pensje?
RS: Niczym nieuzasadniona otwartość Lasów Państwowych i ich taka szczodrość. Mówię to troszkę z przekąsem, ponieważ zasady sprzedaży drewna powodują to, że każdy może kupić drewno, o czym już wielokrotnie rozmawialiśmy. Nawet pan redaktor. Jeżeli ma ochotę, to bardzo proszę, może Pan się zarejestrować i kupić sobie dowolną ilość drewna. 30% pozyskanego drewna przeznaczamy na aukcje otwarte. Tego nie ma nigdzie w Europie. Nigdzie. I to jeżeli Lasy Państwowe…
MD: A jak jest w Europie? Jaki jest poziom europejski?
RS: W Europie jest tak, że najpierw się chroni rynek wewnętrzny. Lasy Państwowe poszczególnych krajów nie sprzedają drewna w aukcjach otwartych. Nie ma czegoś takiego. Najpierw rynek wewnętrzny, najpierw stali klienci, później ewentualnie – bardzo proszę firmy z zewnątrz, jeżeli są zainteresowane to mogą kupić (…) żeby to było jasne.
MD: Kto kupuje z Lasów Państwowych drewno, nie będąc jednocześnie przedstawicielem polskiej branży drzewnej, czyli branży meblarskiej, tartaków?
RS: Może kupić każdy, o czym mówiłem. System jest tak skonstruowany, że nie ma żadnych ograniczeń. A kto kupuje? Kupują wszelkiej maści pośrednicy, handlarze drewnem. Firmy z całego świata. My drewno wysyłamy, nawet drewno okrągłe, nieprzerabiane – wysyłamy nawet do Wietnamu czy do RPA. Najwięcej tego drewna oczywiście szło przez minione lata do Chin, do Niemiec i do Szwecji. I tym się zajmują głównie pośrednicy, głównie firmy, które na tym robią interesy życia. Dzisiaj drewno jest towarem strategicznym i ja się nie waham użyć takiej nazwy, takiego sformułowania. Jest ogromne ssanie, ogromne pieniądze. Nie pomijamy też i energetyki, która dzisiaj na aukcjach e-drewna daje każde możliwe pieniądze za to, żeby tylko kupić drewno. Które mówiąc kolokwialnie idzie do pieca.
MD: Właśnie, bo to jest niesamowicie ważny element. Kiedy martwimy się o to, czy będzie węgiel, czym będziemy ogrzewać nasze domy energetyka powróciła do skupowania drewna z rynku, bo to w pewnym momencie zostało wstrzymane. Nie wiem, czy odgórne było zalecenie, czy prawo, czy po prostu to im się już nie opłacało. Ale teraz do tego powrócili. Jak rozumiem palą drewnem w piecach elektrowni?
RS: Dopóki funkcjonowała ustawa – definicja o drewnie energetycznym, to dało to się wszystko jakoś kontrolować. W tym momencie nie mamy definicji drewna energetycznego. Nikt nie jest zainteresowany, żeby to wziąć w jakieś ramy. I firmy biomasowe, firmy pośredniczące w dostawie drewna czy biomasy do elektrowni kupują dzisiaj każdą ilość biomasy, każdą ilość cienkiego drewna, drewna, które jest pełnowartościowe i nadaje się do produkcji płyt czy papieru i płacą za to niebotyczne pieniądze. Dlaczego? Dlatego, że ten rodzaj drewna jest objęty dopłatami. Dla nas jest to niepojęte i jest to skandal po prostu, że nie dość, że drewno idzie do pieca, to jeszcze dodatkowo są do tego dopłaty.
MD: Czyli rozumiem, że rząd dopłaca spółkom energetycznym za to, żeby kupowały drewno z rynku?
RS: Dokładnie tak. Widzę że jest pan zaskoczony, ale tak to wygląda. I nikt nad tym nie ma kontroli. Wczoraj podczas konferencji prasowej w PAPie pan Jerzy Kasprzak, przedstawiciel Stowarzyszenia Producentów Płyt Drewnopochodnych w Polsce mówił o tym bardzo wyraźnie. Poświęcił kilka minut na omówienie tego problemu i jak to wygląda.
MD: Ile osób pracuje w całej branży drzewnej? Proszę powiedzieć.
RS: Ile osób pracuje? Jest to około 400 tysięcy osób bezpośrednio zatrudnionych w branży.
MD: Ile miejsc pracy jest zagrożonych w Pana szacunku?
RS: Mówiliśmy wczoraj o tym bardzo głośno. Te zwolnienia już trwają. To nie jest tak, że to my mówimy, że być może będą, zaczną się. Nie, one już trwają. Część zakładów, chociażby na przykład Fakro – ogromny producent okien pracuje dzisiaj w systemie czterodniowym. I my szacujemy, że w najbliższym czasie, jeżeli nic się nie zmieni – pracę straci około 100 tysięcy osób.
MD: Co powiedział Rafał Szefler, dyrektor Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV