ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Brak zimowej pokrywy śnieżnej, która jest kluczowym źródłem wody wiosną w połączeniu z temperaturami powyżej średniej, stworzył podwójnie niekorzystną sytuację. Uniemożliwiło to naturalną akumulację rezerw wody w zimie i potencjalnie doprowadziło do zwiększonego parowania. I mamy suszę największą od dekady. Jakie będą jej ekonomiczne skutki po stronie rynku produktów żywnościowych?
Dr Jakub Olipra, ekonomista w Credit Agricole Bank Polska, w zeszłym tygodniu prowadził badania i obliczenia na ten temat i najświeższe dane są właśnie dostępne. Witam bardzo serdecznie.
JAKUB OLIPRA, CREDIT AGRICOLE BANK POLSKA: Dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: No, to teraz tak. Pierwsze i najbardziej istotne pytanie, czy w Waszych analizach to, jak bardzo dużą mamy inflację, jest przeliczone na to, o ile będą wyższe ceny i jak te wyższe ceny w sensie ich dynamiki mamy sobie wyobrazić, produktów rolnych?
JO: Odnosząc się do samej suszy, to rzeczywiście patrząc na warunki meteorologiczne, można oczekiwać, że ceny żywności będą wyższe. Produkcja roślinna potrzebuje wody. Jeżeli tej wody jest za mało, to automatycznie tej produkcji będzie mniej. Natomiast przenosząc to bezpośrednio na dynamikę cen żywności, tu byłbym bardzo ostrożny. Pamiętajmy o tym, że ceny żywności w Polsce obecnie zależą przede wszystkim od czynników globalnych.
Czyli przykładowo, jeżeli cena pszenicy na świecie nie wzrośnie, to ona nie wzrośnie również w Polsce. Czyli możemy sobie wyobrazić taką sytuację, że w Polsce mamy bardzo słabe krajowe zbiory ze względu na suszę, natomiast na świecie te zbiory są bardzo dobre i mimo to te ceny w Polsce jakoś istotnie wzrosną ze względu na to, że na świecie ta sytuacja cenowa będzie zupełnie inna.
Czyli to nie jest tak, że mając suszę tak, jak pan redaktor powiedział, że największa susza od 10 lat, to od razu doprowadzi do bardzo silnego wzrostu cen żywności w Polsce. Są takie lokalne kategorie, które rzeczywiście, one zależą od tych naszych takich czynników pogodowych — to są owoce i warzywa. Natomiast kolejny powód, o którym chciałem powiedzieć no, susza nie jest jakimś ostatnio zaskoczeniem w Polsce. To, co pan redaktor powiedział o pokrywie śniegowej, no to zastanówmy się, kiedy ta pokrywa śniegowa, ostatnio taka długo utrzymująca się była.
Więc przez to, że susza przestała być zaskoczeniem dla rolników, rolnicy też się coraz lepiej przygotowują do suszy. I to jest też taki czynnik, który potencjalnie będzie ograniczał ten negatywny wpływ suszy na wielkość zbiorów.
RM: To bardzo optymistyczne i pocieszające, co Pan mówi. Jak byśmy sobie popatrzyli w takim razie na 2024 versus to, czego oczekujemy na 2025 rok, to o ile więcej i czego będziemy w takim razie importować, no i skąd? Bo Europa mniej więcej chyba pogodowo jest w takiej samej sytuacji czy w podobnej sytuacji, jak my.

JO: No, myślę, że jest wręcz odwrotnej sytuacji, bo z kolei w Europie Zachodniej mamy obecnie obfite opady, więc mamy ze skrajności w skrajność, przechodzimy. To jest też jakiś tam element związany ze zmianami klimatycznymi, czyli te warunki pogodowe, one się stają bardzo zmienne, częściej występują jakieś warunki skrajne. I tutaj ta sytuacja jest bardzo zróżnicowana. Ja też byłbym ostrożny z mówieniem, że będziemy importować, bo Polska jest znaczącym eksporterem żywności. Mamy drugą największą nadwyżkę w handlu żywnością w Unii Europejskiej, więc nawet w warunkach tych słabszych warunków meteorologicznych i tak będziemy eksportować, są oczywiście kategorie gdzie nie.
RM: Idę śladem tego, co pan powiedział, że będziemy kompensować te wyższe ceny i słabsze plony w Polsce importem. No więc teraz mówi Pan, że będziemy eksportować równie dużo…
JO: To, co ja powiedziałem to troszeczkę inaczej powiedziałem. Powiedziałem o tym, że ceny w Polsce zależą od cen na rynku światowym. To nie jest równoznaczne z tym, że ten import następuje, ale ten handel zagraniczny jest takim elementem, który prowadzi do zrównywania się cen.
Czyli, jeżeli przykładowo mamy nadwyżkę w jakiejś tam produkcji 30% ponad krajowe spożycie i ze względu na lokalne, słabsze zbiory nagle mamy tej nadwyżki tylko 10%, a nie 30% i byśmy oczekiwali, że ta cena powinna wzrosnąć w tych warunkach, to ona nie musi wzrosnąć ze względu na to, że na świecie tego produktu może być więcej. I to w żadnym stopniu nie definiuje nam jakichś tam silnych przepływów. To to, że my nagle w tym roku będziemy uzależnieni od importu żywności, to zupełnie te mechanizmy inaczej funkcjonują.
To wystarczy, że mamy możliwość przeprowadzenia arbitrażu i możliwość prowadzenia arbitrażu, czyli zakupu surowca taniej na jednym rynku i sprzedanie go drożej to będzie już doprowadzało do zrównywania się cen.
Więc to tak dokładnie, żeby to nie brzmiało, że nagle przez to, że mamy suszę, będziemy sprowadzać bardzo dużo surowców rolnych, bo to nie jest prawda. Oczywiście mogą wystąpić jakieś lokalne problemy z niektórymi surowcami, gdzie już mamy dość napiętą sytuację podażową, gdzie przykładowo nam ta produkcja lokalna nie wystarcza. To są głównie rośliny wysokobiałkowe, rośliny oleiste, ze względu na naszą rozbudowaną produkcję zwierzęcą potrzebujemy dość dużo roślin wysokobiałkowych na potrzeby przemysłu paszowego czy oczywiście owoce i warzywa to są w kategorii importowej.
To są też takie kategorie, gdzie rzeczywiście możemy odczuwać skutki. I tutaj rzeczywiście się zgadzam, że jeżeli przykładowo susza doprowadzi do tego, że nie będziemy mieli na przykład lokalnie wystarczająco dużo truskawek czy jakiś takich owoców sezonowych, to wtedy automatycznie się posiłkujemy importem. Natomiast to nie jest tak, że nagle zaczniemy importować zboża czy innych surowców, których mamy tutaj pod dostatkiem.
RM: Tak króciutko: który rynek w Polsce albo gdzie w Polsce jest ten rynek, który zapewnia możliwość arbitrażu z rynkami towarowymi za granicą?
JO: W sensie możliwość arbitrażu finansowego? Odpowiadając na to pytanie, to nie jest tak, że mamy jakąś tam jedną giełdę, na której jest zorganizowany obrót i tutaj odbywa się handel surowcami. To są na ogół umowy takie, co się na nie mówi OTC, czyli over-the-counter. One polegają na bilateralnych porozumieniach i ten handel mniej więcej w ten sposób wygląda.
RM: DR Jakub Olipra, Bardzo serdecznie dziękujemy, ekonomista Credit Agricole Bank Polska. Będziemy wracać, żeby lepiej zrozumieć ten rynek.
RM: Dziękuję. Do widzenia.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV