MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Kredytobiorcy z ulgą mogli odetchnąć o tyle, że stopy pozostawiono na niezmiennym poziomie, choć wciąż są one bardzo wysokie. Te przynajmniej formalne. Pytanie na jak długo takimi pozostaną? Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej jest z nami. Dzień dobry Panie Piotrze.
PIOTR SOROCZYŃSKI, KIG: Dzień dobry, panie redaktorze, dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Pytałem wczoraj naszych widzów, czy przełknęliby kolejny wzrost rat, aby okiełznać wzrost cen. To takie trochę podchwytliwe pytanie. No bo rada jest w takim „szatańskim”, „diabelskim” wręcz wyborem: albo podnosić stopy procentowe, żeby ograniczyć inflację albo zgodzić się na to, że ta inflacja wciąż pozostaje niemal rekordowo wysoka, rekordowo od ponad 20 lat, ale stopy za to pozostają niezmienne. Ciekawa była odpowiedź jednego z naszych widzów. Pozwoli Pan, że zacytuję – który napisał: „Stopy procentowe powinny już teraz wynosić ze 20 procent. Kredyt jest tańszy niż inflacja. Nic tylko brać miliony kredytu komu tylko dadzą, skoro załamał się rynek kredytów. Kupić cokolwiek co przyniesie wyobraźnia, sprzedaj za rok czy dwa z czystym zyskiem”. No to nieco ironicznie, rozumiem napisał nasz widz. Panie Piotrze, no właśnie… Te stopy powinny wzrosnąć, pozostać niezmiennymi? I czy kredyt rzeczywiście jest teraz aż tak tani?
PS: Panie redaktorze, ten „szatański wybór” o którym pan mówił ma takie bardzo ciekawe podłoże. To jest tak naprawdę wybór między tym czy bardziej chcemy oglądać tych, którzy są skrzętni, oszczędni, odkładający na przyszłość, czy ci, którzy są zobowiązani teraz do sporych płatności, bo chcieli skorzystać z tego kapitału. I tak naprawdę poziom stóp rozstrzyga kogo w danej chwili państwo bardziej preferuje. Czy tych oszczędzających, czy tych kredytobiorców. Więc to jest oczywiście wybór między tymi dwoma populacjami, oczywiście bardzo ważnymi dla gospodarki. Teraz czy te stopy powinny wzrosnąć czy nie, warto by było jeszcze sobie przypomnieć, że czasami jak oglądamy bieżący wskaźnik inflacji i zastanawiamy się, kiedy ostatnio żeśmy tak wysoki widzieli. I teraz pamiętajmy, że cofamy się już do końcówki 90 lat z tymi wskaźnikami inflacji, które widzimy dzisiaj. No to przypomnijmy sobie też, jakie wtedy były poziomy stóp. One tak, jak jeden z cytowanych przez pana telewidzów przypomniał, one faktycznie były wyraźnie powyżej inflacji. Mogły być wtedy na poziomie dwudziestu kilku procent. Więc faktycznie to zupełnie co innego niż dzisiejsze niecałe 7. Trzeba też pamiętać, że faktycznie jest tak, że na bieżący poziom inflacji stopy aż tak bardzo nie oddziaływują. Natomiast one mają kapitalne znaczenie, żebyśmy my jako deponenci nie stwierdzili, że: a! nie warto mieć środków na rachunkach, bo tracimy na nich dziesięć albo i więcej procent rocznie, realnie i po prostu lepiej pójść na zakupy. I jeżeli my byśmy dosyć masowo to zrobili, niech to by było 100 miliardów z tysiąca, które mamy my, jako osoby prywatne na rachunkach w bankach – no to proszę sobie wyobrazić, jaki byłby wskaźnik inflacji, gdybyśmy to wydali na przestrzeni 3-4 miesięcy.
CZYTAJ TEŻ: STOPY PROCENTOWE BEZ ZMIAN. CZY TO KONIEC WALKI Z INFLACJĄ?
MD: No, byłby bardzo wysoki, jeszcze bardziej by wzrósł. Faktem jest, że to nie jest najlepszy czas na poskromienie inflacji. Teraz właśnie ten okres przedświąteczny, kiedy bardzo ciężko ją będzie ze względu na popyt okiełznać. Ale na Węgrzech jest sytuacja, proszę zwrócić uwagę – niezwykle ciekawa. 22,5 procent, kolejne miesiące wzrostu inflacji w sytuacji, w której zarówno w Czechach, jak i w Polsce już ta inflacja spada po podniesieniu stóp procentowych. Tam jednak cały czas rośnie i wszystko wskazuje na to, że w grudniu wzrośnie również i to skokowo, bo ceny paliw podrożały na stacjach benzynowych na Węgrzech o około 30 procent, (o jedną trzecią mniej więcej). Czy to w jakiś sposób może wpłynąć na polską gospodarkę? Albo czy polska gospodarka może w jakiś sposób skorzystać na tej węgierskiej sytuacji? (Ja od razu pomyślałem o handlu).
PS: Panie redaktorze, warto by było zwrócić uwagę na taki niuans, który nas różni od Węgrów. Węgrzy przez długi czas stawiając na dostawę bardzo taniego paliwa w bardzo szeroko rozumiany sposób i taniej energii, oni mieli skalę inflacji, jeszcze taką w miarę umiarkowanie łagodną w porównaniu z nami. Natomiast im to wybuchło ostatnio i tak naprawdę ostatnio bardzo przyspiesza, co też zechciał pan redaktor podkreślić. I to jest kwestia tego komponentu energetycznego. Oni z bardzo, bardzo niższych niż nasze cen energii przeszli na takie jak my albo jeszcze większe czasowo. Stąd ich kłopoty z ucieczką inflacji dziś. A my mamy pewnego rodzaju wyhamowanie, bo już to co uderzyło, to co miało uderzyć to uderzyło i oczywiście czekamy na poprawkę w początku najbliższego roku. No ale to jeszcze przed nami.
MD: W tym momencie w 6,75 procent – tyle wynosi stopa referencyjna Narodowego Banku Polskiego. Według konsensusu części większości ekonomistów utrzymany będzie ten poziom do końca 2023 roku. Pan się podpisuje pod tą prognozą?
PS: Panie redaktorze. Tak by się chciało, ja nawet bym widział odrobinę wyższy poziom stóp procentowych, no ale oczywiście optyka rady większości jej członków jest troszeczkę inna. Oni, jeżeli nie będą zmuszeni podnosić stóp na tym, co się wydarzy w początku roku, a tam inflacja znowu troszkę pójdzie do góry, to po prostu będą trzymali stopy constans. Natomiast proszę pamiętać, że jeżeliby inflacja zaczęła wyraźniej spadać, (a tego oczekujemy od marca), to wśród części członków rady może pojawić się pokusa gdzieś w połowie roku, żeby przypadkiem nie odreagować części. Bo to wcale nie jest tak, że stopy „poczekają”, aż inflacja dojdzie do ich poziomu i zaczną spadać. One mogą zacząć spadać szybciej w proporcji do inflacji. W tej chwili poziom stóp to jest niecała połowa stopy inflacji, którą mamy.
MD: Patrząc na potencjalne czynniki, które mogłyby skłonić Radę Polityki Pieniężnej do obniżenia stopy procentowej – stopy referencyjnej, (ta wynosi, przypomnę 6,75%) jakie to są czynniki, które mogłyby na taką decyzję Rady wpłynąć? Pytam po to, abyśmy mogli ich wyglądać.
PS: Panie redaktorze, to oczywiście nie jest perspektywa miesiąca czy dwóch, raczej dwóch czy trzech kwartałów. No i to jest przede wszystkim ten moment, kiedy inflacja przestanie w tym rocznym wskaźniku „chodzić” w okolicach 20, a zacznie wracać w okolice małych nastu, może 12, może 13. To może być pewnie gdzieś w okolicach lata, jeżeli byśmy z inflacją schodzili od marca. I oczywiście istotny tutaj będzie element czy już będziemy po, czy jeszcze przed odwracaniem tarcz antyinflacyjnych, no bo to kiedyś nas czeka. I to oczywiście inflację podbije. Jeżeliby się okazało, że inflacja jest niska mimo odwrócenia tarcz, no to wtedy będą pierwsze zakusy, żeby ze stopami zacząć schodzić w dół.
MD: To jest pierwsza rzecz, czyli obniżenie inflacji, ale również umocnienie złotego mogło być takim czynnikiem. No i element pozaekonomiczny, czyli wybory. Bo te zgodnie z kalendarzem mają nastąpić już na jesieni przyszłego roku. To są elementy, które wpłyną na decyzję Rady?
PS: Panie redaktorze. Oczywiście takie względy też muszą być brane pod uwagę, ale myślę, że to będzie też kompozycja tego, co się będzie działo z kursem. Oczywiście pamiętajmy, że kurs istotnie wpływa też na inflację. Jak byśmy doszli do takiej fazy aprecjacjyjnej, no to rada może twierdzić, że znacznie bliżej jest ten moment, kiedy inflacja będzie w jakichś takich rozsądnych rozmiarach. Niestety, wciąż ostatnio, jeżeli mówimy o kursie, no to tutaj nie ma dobrych informacji dla inflacji. Kurs jest wciąż wyjątkowo słaby i inflację nam podbija.
MD: Ale wracając, skoro mówimy o kursie, to powiedzmy także o informacji, którą opublikował Narodowy Bank Polski dotyczący naszych rezerw walutowych. Jak możemy skomentować dane, które opublikował Narodowy Bank Polski?
PS: Panie redaktorze, rezerwy na koniec listopada były wyższe niż przed miesiącem formalnie o przeszło 4 miliardy euro. Gdyby jeszcze do tego doliczyć efekt kursowy i to, że nam się troszeczkę w liczeniu eurowym zmniejszyły, te rzeczy, co trzymamy w dolarach, no to tak naprawdę skupu było prawie 6 miliardów. Ostatnio coś takiego widzieliśmy w lipcu i wtedy złoty bardzo osłabił się, mimo takich pokazujących się na początku tendencji aprecjacyjnych. Więc widać, że chyba ktoś próbował podobne tendencje aprecjacyjne zbić w tej chwili.
MD: A tym ktoś jest, ktoś jest zapewne Narodowy Bank Polski, bo tylko on może na taką skalę grać na rynku walutowym.
PS: On skupował.
MD: Dokładnie, skupował. Czy skoro skupował to w jaki sposób, to ten skup może wpłynąć na wynik Narodowego Banku Polskiego? Pamiętajmy, że pod koniec roku jest bardzo taki nerwowy czas, kiedy Narodowy Bank Polski zwykł również wpływać na pozycję złotego po to, aby poprawić wynik finansowy na koniec roku. I jest takie zagrożenie teraz? Walczyć, czy osłabić?
PS: To jest mariaż dwóch rzeczy. Po pierwsze stanów w walucie, ile tej waluty mamy na rachunku i ile jest jej w rezerwach, a po drugie jaki jest poziom jej wyceny. Więc z tego punktu widzenia mogłaby komuś zależy, żeby złoty w końcówce roku był wyjątkowo słaby i żeby rezerw było wyjątkowo dużo. Trzeba pamiętać, że grudzień to jest taki miesiąc, kiedy raczej tendencje rynkowe są takie, że złoty się umacnia. To jest tak zwany „rajd świętego Mikołaja”, przez niektórych analityków wspominany. No i żeby złotego osłabić, nawet w taki czas, trzeba będzie znowu mnóstwo waluty z rynku skupić.
MD: Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej był z nami, a przypomnę wszystkim Państwu i Panu, Panie Piotrze, że dziś o 15 konferencja prezesa Narodowego Banku Polskiego. My tam będziemy również i będziemy zadawać pytania w imieniu naszych widzów. Jeżeli Pan będzie miał jakieś pytanie, również proszę dołączyć do naszej listy.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV