ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: W lutym, przypomnijmy sprzedaż detaliczna spadła o równe 5 procent. W marcu największy spadek sprzedaży detalicznej w cenach stałych rok do roku utrzymał się w jednostkach handlujących paliwami stałymi, ciekłymi, gazowymi o 20,7 procent wobec wzrostu o 15,5 przed rokiem. Sprzedaż znacznie zmalała również w grupach, pozostałe: 18,5% a także prasa, książki i pozostała sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach o 17,8 procent, a także w dziale meble RTV i AGD o 15,2 procent.
A naszym gościem jest dzisiaj Marek Zuber, ekonomista, który opowie nam tę polską gospodarkę językiem zjawisk biznesowych, takich z którymi my, przedsiębiorcy się spotykamy. Witam bardzo serdecznie Panie Marku.
MAREK ZUBER, EKONOMISTA: Dzień dobry, dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: No to co? Recesja?
MZ: Tak. Recesja. Oczywiście, panie Romanie, nawet jeżeli nie będziemy mieli dwóch kwartałów, czyli pierwszego i drugiego na minusie w ujęciu rocznym, bo tak teoretycznie, podręcznikowo określamy recesję, to tak mocne hamowanie trzeba tak określić i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Podobnie zresztą w zeszłym roku, kiedy mieliśmy recesję techniczną w Polsce.
Znowu teoretycznie techniczna recesja to są dwa kwartały pod rząd. Myśmy mieli drugi kwartał na minusie i czwarty na minusie, trzeci nieznacznie na plusie – plus jeden procent. Ale czy naprawdę w związku z tym było dobrze? No nie. Ewidentnie w zeszłym roku odnotowaliśmy recesję techniczną. W tym roku to już jest normalna recesja, nawet jeżeli się okaże tak, jak powiedziałem, że np. drugi kwartał będzie na poziomie 0+.
RM: Dobrze, ale proszę Państwa, proszę nie wpadać w panikę. Przetrwaliśmy jakoś tą ubiegłoroczną, techniczną recesję, przetrwamy i tą. A ja jestem ciekaw Panie Marku, ile z tego spadku sprzedaży detalicznej jest efektu bazy? To znaczy efektu tego, że mieliśmy bardzo duży wzrost sprzedaży detalicznej przed rokiem, bo byliśmy po pandemii i ona się, ta sprzedaż detaliczna bardzo gwałtownie odbudowywała.
MZ: Zaraz odpowiem na to, tylko jeszcze jedna kwestia, jeżeli chodzi o tę recesję: Technicznej zazwyczaj w ogóle nie zauważamy. Społeczeństwa jej nie zauważają. Gorzej z recesją tą normalną i widać to choćby właśnie po spadku realnych wynagrodzeń. Co się dzieje od maja zeszłego roku. I Polacy to widzą, m.in. dlatego hamują z kupowaniem, czyli m.in. dlatego spada sprzedaż detaliczna. Panie Romanie, ja myślę, że trzeba zwrócić uwagę na dwie rzeczy, na dwie kwestie. Pierwsza oczywiście to jest to, co jest związane z tym, o czym pan mówi, czyli kwestia efektu bazy tak zwanego.
RM: A za panem słychać karetkę pogotowia jadącą do polskiej gospodarki…
MZ: No tak to wygląda. Tak, jestem właśnie na konferencji w hotelu, okno mam zamknięte, ale jak widać niektórzy są przerażeni sytuacją, więc postanowili się przebić przez podobno dobrze uszczelnione okno, nie wiem. No w każdym razie z całą pewnością pan mówił m.in. o tym, że najbardziej spadła sprzedaż np. paliw płynnych, między innymi, ale nie tylko płynnych, także gazu. Pamięta pan marzec zeszłego roku, kiedy wszyscy rzucali się na ten gaz, bo w momencie, kiedy doszło do eskalacji wojny, cena gazu odjechała i prognozy były jak najczarniejsze.
Zresztą się częściowo sprawdziły. Co prawda ta cena była chwilowa, ale była. Ponad 300 euro za megawatogodzinę przecież odnotowaliśmy w połowie roku. No, teraz nie mamy takiej sytuacji, nie budujemy żadnych magazynów, nie boimy się wzrostu ceny, wręcz przeciwnie. Co najwyżej stabilizacja. Może jeszcze trochę ta cena spadnie nawet poniżej 40 euro za megawatogodzinę.
RM: To też sprzedaż spada bo wszyscy się uspokajają. Może to tak jest?
MZ: No tak. Tak, z całą pewnością tak jest. Ale jest jeszcze drugi efekt. I myśmy mówili o tym w październiku, bo moim zdaniem październik to był pierwszy miesiąc, w którym tak naprawdę myśmy już mniej kupowali realnie. Tylko że od marca a w zasadzie od końca lutego mieliśmy jeszcze drugi efekt, przede wszystkim od marca, mianowicie – kilka milionów Ukraińców, którzy w Polsce kupowali, nie mówię o tych, którzy już nie, mówię oczywiście o uciekinierach w związku z eskalacją wojny. No i teraz ci Ukraińcy po pierwsze sami kupowali, drugie – my też kupowaliśmy, także różnego rodzaju towary. I to też było zaburzenie tego odczytu.
Teraz dopiero zaczynają wychodzić nam miesiące, gdzie porównujemy się do miesięcy już z tym dodatkowym popytem wynikającym z kupowania (przez) Ukraińców. Oczywiście trudno nam to jednoznacznie szacować bo jak pan wie, mieliśmy takie miesiące, gdzie prawdopodobnie w Polsce było około trzy i pół miliona uchodźców z Ukrainy. Dzisiaj to jest około miliona osiemset tysięcy, więc trzeba tutaj jakoś brać pod uwagę poprawkę związaną z liczbą tych dodatkowych konsumentów, ale to nie zmienia faktu, że to nam troszeczkę zaburza odczyt. Jakby na to nie patrzeć panie Romanie, mniej kupujemy. Moim zdaniem tak, jak powiedziałem od października. Dwa powody są tego – spadek popytu i spadek realnych dochodów.
CZYTAJ TEŻ: MOCNE HAMOWANIE POPYTU W POLSCE
RM: Ja skorzystam z okazji i zadam Panu jeszcze takie pytanie, bo może to w gruncie rzeczy jest dobrze, bo to wszystko oznacza, że proces obniżania inflacji będzie szybszy? W sensie wszystko się uspokoi, będziemy mniej kupować, produkcja przemysłowa będzie taniała, konsumenci będą mniej aktywni, ceny będą musiały spaść, problem inflacji rozwiąże się szybciej?
MZ: Nie wiem, czy pan pamięta, myśmy też mówili o tej sytuacji na rynkach europejskich, na rynku żywności, na rynkach surowców, nie tylko europejskich, światowych w ogóle o tych spadkach, które już tak bardzo mocno zagościły pod koniec zeszłego roku i które nie przychodziły na rynek towarów w Polsce. Między innymi mówiliśmy o tym dla tego, żeby ograniczyli zakupy, ale za mało.
W tym konsumenci nie wymuszają jeśli nie obniżek cen, to przynajmniej hamowania podwyżek. No to wydaje im się, że teraz już jest taki moment, kiedy to nastąpi. Więc to jest dobre. Jeżeli w tej dzisiejszej informacji,(…) no to jest właśnie kwestia inflacji, zarówno jeżeli chodzi o produkcję przemysłową, jak i przede wszystkim jeżeli chodzi o sprzedaż detaliczną. Biedniejemy oczywiście i to, że mniej kupujemy, jest wyznacznikiem tego, że biedniejemy.
Jeszcze raz to powtórzę: spadają realne wynagrodzenia. Plus oczywiście wyższe stopy oznaczają wyższe kredyty. Jeżeli ktoś ma kredyty, to wie o czym mówię. Mniej pieniędzy zostaje na inne rzeczy, ale dzięki temu mamy szansę szybciej zbić inflację. I to jest dobra informacja. Oczywiście podobnie trzeba podchodzić do tego PPI, który wcześniej czy później przenosi się na CPI.
RM: Z gospodarką jest jak z monetą. Ma swoją zawsze dobrą i złą stronę we wszystkich danych. Marek Zuber, ekonomista i analityk był naszym gościem. Dziękuję bardzo serdecznie.
MZ: Bardzo dziękuję.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV