Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

SPADEK ZAMÓWIEŃ W NIEMIECKIM PRZEMYŚLE (ROZMOWA)

Powiązane artykuły:

ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: A my łączymy się z doktorem Piotrem Andrzejewskim, głównym analitykiem Instytutu Zachodniego – Instytutu Studiów Politycznych PAN. Witam bardzo serdecznie.

PIOTR ANDRZEJEWSKI: INSTYTUT ZACHODNI ISP PAN: Dzień dobry. Bardzo dziękuję za zaproszenie.


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ

NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24


RM: Jest nam ogromnie miło. To są takie dane cząstkowe, które pozwalają się szybko zorientować wstępnie, jak może się układać tempo wzrostu gospodarczego w gospodarce. Dane dosyć mocno opóźnione w swojej publikacji, dlatego, że poznajemy teraz informacje o tym, co działo się w sierpniu. No, ale to są też takie informacje czy dane, które pozwalają się zorientować, w którą stronę idziemy. A idziemy chyba w złą stronę? To znaczy bardziej złą, niż wynikałoby z samego faktu, że mamy spadek?

PA: Ja się całkowicie zgadzam z tym stwierdzeniem. Co więcej, to odbicie w lipcu, które widzieliśmy było rezultatem takich jednostkowych, bardzo dużych zamówień dotyczących przemysłu lotniczego czy tam stoczniowego. Ja tylko pokazuję to, że jeżeli mamy jedno czy dwa duże zamówienia i one są w stanie wybić z trendu to oznacza, że kondycja całego sektora przemysłowego nie jest dobra. Ona nie jest dobra, jeżeli mamy zachwiania w statystyce, które wynikają tylko z kilku dużych zamówień.

Natomiast jak wygląda koniec kwartału, początek nowego kwartału? Mamy stagnację, mamy malejącą ilość zamówień dla przemysłu. Ale jest też pewien trend korzystny, o którym chciałbym tutaj wspomnieć. To znaczy mamy spadającą inflację, a co za tym idzie ona wreszcie trafiła do celu poniżej 2%, bo 1,9 procent w sierpniu. I to oznacza, że mamy wreszcie – po raz pierwszy pojawia się od dłuższego czasu wzrost siły nabywczej i wyższych płac realnych.

I zanim to się odbije w nastrojach konsumenckich to oczywiście będzie opóźnione. Będziemy musieli poczekać z miesiąc lub dwa i zobaczymy, czy to do tego doprowadzi. W każdym razie oczekiwane przez Ministerstwo Gospodarki i Klimatu odbicie gospodarki – ono jest w każdym miesięcznym raporcie, przesuwane na kolejny kwartał, na kolejny miesiąc. I teraz oficjalny przekaz jest taki, że odbicie gospodarcze nadejdzie dopiero pod koniec roku.

Ale, sytuacja wcale nie jest taka różowa, jakby chciało to widzieć Ministerstwo Gospodarki, ponieważ chociażby taki Handelsblatt Research Institute, czyli ten dział badawczy, analityczny – dział analityczny najważniejszego gospodarczego dziennika niemieckiego, stwierdził chyba jako po raz pierwszy, jako grupa analityczna stwierdziła, że niemiecka gospodarka ponownie ulegnie recesji w 2024 roku – to znaczy, że będziemy mieli powtórkę z zeszłego roku. To była taka pierwsza opublikowana pesymistyczna prognoza. Bo zarówno prognozy instytutów ekonomicznych, jak i wspomnianego ministerstwa gospodarki one wskazywały na szansę ożywienia gospodarczego, ewentualnie jakąś stagnację, niewielki wzrost.

Niemniej jednak tutaj mamy właśnie pierwsze takie głosy, już się zaczynają przebijać o tym, że jest bardzo możliwa recesja, a wzrost gospodarczy w 2025 roku to będzie według Handelsblatt Research Institute to będzie tylko 0,3% PKB. Więc sytuacja taka, jak pan wspomniał – nie jest dobra.

RM: Przypomnijmy może co nie działa w tej gospodarce. W sensie jeśli mamy spadek zamówień to jest nie wolumen, czyli nie liczba zamówień, nie liczba towarów, tylko wartość tych zamówień to to zjawisko, z czego się może brać? Czy to jest na przykład przegrana z Chinami w produkcji samochodów, czy to jest jakiś inny powód? Da się to w ogóle jakoś tak zwizualizować?

SPADEK ZAMÓWIEŃ W NIEMIECKIM PRZEMYŚLE (ROZMOWA)
źródło: BIZNES24

PA: Najważniejszy powód, który my tu identyfikujemy w Instytucie Zachodnim i on jest chyba najbardziej bolesny dla Niemców to jest po prostu utrata konkurencyjności niemieckich produktów. Przykład chiński jest doskonały. Samochody produkowane w Chinach, one już nie odbiegają specjalnie jakością od tych niemieckich produktów, a są tańsze. One są po prostu wielokrotnie tańsze.

Do tego mamy problemy strukturalne. W samych Niemczech mamy: drogą energię, wysokie opodatkowanie, mamy niedobór wykwalifikowanej siły roboczej co samo w sobie ogranicza możliwości produkcyjne nawet, jeżeli zamówienie się pojawi. Mamy nadmierną biurokrację. Jest niepewność polityczna. Widzieliśmy wyniki wyborów we wschodnich landach, gdzie AfD i Bündnis Sahra Wagenknecht (BSW), czyli partie skrajnie prawicowe i lewicowe, zyskują.

No i mamy narastający protekcjonizm, który taką kroplówkę subsydiów, która jest podtrzymywana przez rząd federalny. I bez niego sytuacja byłaby jeszcze gorsza. No i tutaj wydaje się, że takim gwoździem do trumny jest informacja, że konsumpcja realna, tak wspomniałem, że jest możliwość wzrostu tej konsumpcji wreszcie, skoro mamy inflację w celu – no to konsumpcja realna, jeżeli byśmy skorygowali to wszystko o inflację w 2024 roku, będzie się kształtować na poziomie 2018 roku. To znaczy, że przeciętne niemieckie gospodarstwo domowe to jest stracone sześć lat dla niemieckiej gospodarki to będzie de facto. Tak w odczuciu przeciętnego Niemca.

I stąd się bierze między innymi ta niepewność polityczna, czy głosy na skrajną prawicę, czy też lewicę. Tak, że uważam, że sytuacja jest nie jest dobra. Wszystkie makro-wskaźniki, makro-trendy pokazują, że gospodarczo trzeba się przygotować w zasadzie na kilka lat takich Niemiec w stagnacji. I to jest pewien problem, zwłaszcza dla inwestorów, którzy będą unikać po prostu tego rynku.

RM: Chociaż niemiecka giełda, podobnie jak wiele innych giełd, trochę nie do końca racjonalnie ma się świetnie i DAX bije kolejne rekordy historyczne. Chociaż też najważniejsi analitycy mówią, że te wielkie spółki tak, ale taki DAX, który obejmuje mniejsze spółki działające w Niemczech, już tak dobrze nie wygląda. Czy tam jest jakaś w ogóle dyskusja o tym co zrobić z gospodarką? W sensie pojawiają się już jakieś racjonalne, sensowne pomysły, jak odzyskiwać konkurencyjność? Czy na razie Niemcy są na etapie diagnozowania skali problemu i jeszcze do jakichś pomysłów na rozwiązania jest daleko?

PA: Niemcy to w ogóle państwo, w którym dużo się dyskutuje, jest rozbudowana kultura dialogu i prób osiągania konsensusu. Tylko, że ten system się troszeczkę zatarł. Oczywiście, że takie propozycje są. Tylko problem jest taki, że jest ich za dużo. Minister finansów Christian Lindner – liberał, ma zupełnie inne pomysły dotyczące ograniczania zadłużenia i próby pobudzenia konkurencyjności, a zupełnie inne ma wywodzący się z Partii Zielonych minister gospodarki Robert Habeck, który widziałby więcej subsydiów.

I nie ma politycznej zgody na to, jak pobudzić wzrost w niemieckiej gospodarce. I do wyborów w 2025 roku takiego planu moim zdaniem już się nie uda ani wprowadzić, ani zrealizować politycznie. To znaczy, że gospodarka będzie dryfować. A teraz jak reaguje na to biznes? No, najlepszy przykład to jest Volkswagen, który próbuje zaczyna przełamywać kolejne tabu dotyczące zwolnień. Mówi się o możliwości zwolnień 30 tysięcy pracowników w tej firmie.

I to jest po prostu wymóg, bo firmy niemieckie, produkt niemiecki przestaje być konkurencyjny. Jeżeli Tesla w Grünheide pod Berlinem w Niemczech potrafi wyprodukować samochód szybciej, taniej i zatrudniając o połowę mniej pracowników niż Volkswagen, no to znaczy, że mamy problem w Niemczech, prawda? I Volkswagen już to widzi i wymaga to brutalnych, być może dostosowań, które będą też kosztowne politycznie. No, bo zwolnienia to nie jest coś co chciałby jakikolwiek kanclerz słyszeć.

RM: A no właśnie. Dr Piotr Andrzejewski, główny analityk Instytutu Zachodniego był naszym gościem. Bardzo serdecznie dziękujemy. Udanego tygodnia, mimo wszystkich zmartwień, które dzielimy. No i może doczekamy jakoś lepszych czasów.


Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.

Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

Kup dostęp online do telewizji BIZNES24

SPADEK ZAMÓWIEŃ W NIEMIECKIM PRZEMYŚLE (ROZMOWA)

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)

Sprawdź na BIZNES24.TV