MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Mamy już dane o PKB w pierwszym kwartale, kiedy to PKB spadło o dwie dziesiąte procent. Mieliśmy spadek 0,2 procent rok do roku, kwartał do kwartału PKB wzrósł o 3,9 procent.
Czas na komentarz, Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP jest za nami. Dzień dobry Panie Piotrze.
PIOTR BUJAK, PKO BP: Dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: 0,2% spadku w ujęciu rocznym. 3,9% wzrostu w ujęciu kwartalnym. Jak ekonomista skomentuje te dane?
PB: Lepsze od oczekiwań. Prognozy były bardziej pesymistyczne. Spadek PKB w pierwszym kwartale w ujęciu rocznym miał być głębszy. Jest minimalny spadek. Myślę, że to jest dowód na odporność polskiego sektora eksportowego na osłabienie koniunktury w globalnej gospodarce, na mocne obniżenie dynamiki globalnych obrotów handlowych. Nasz eksport radzi sobie dobrze, inwestycje prawdopodobnie również. Tak można jakoś pośrednio z tych danych wnioskować, że chyba utrzymuje się wzrost inwestycji.
Oczywiście biorąc pod uwagę inne wskaźniki dotyczące aktywności inwestycyjnej w gospodarce. A zatem spadek PKB – niewielki, ale jednak odpowiedzialny jest spadek popytu konsumpcyjnego. Najprawdopodobniej w pierwszym kwartale pogłębił się spadek realny w ujęciu realnym konsumpcji, co się wiąże z mocnym obniżeniem realnej dynamiki dochodów, a właściwie ze spadkiem realnych dochodów w największej skali od ponad 30 lat od transformacyjnej recesji i hiperinflacji z początku lat 90.
MD: Jaką część naszego PKB stanowi konsumpcja?
PB: W każdej średnio czy mocno rozwiniętej gospodarce jest to bardzo duża część. Ponad 60 procent – to jest większość popytu w gospodarce. Natomiast warto od razu powiedzieć, że to jest trochę takie spowolnienie gospodarki szyte na miarę, bo to, czego nam teraz potrzeba w kontekście głównego problemu gospodarczego i społecznego, którym jest mocno podwyższona inflacja, to właśnie schłodzenie popytu konsumpcyjnego. I to się udaje – już drugi z rzędu kwartał spadku popytu konsumpcyjnego.
Nie mamy dzisiaj oficjalnych danych o strukturze, mamy tylko dynamikę PKB ogółem, ale z innych miesięcznych danych o sprzedaży detalicznej chociażby można wnioskować, że popyt konsumpcyjny w pierwszym kwartale tego roku nawet dość mocno spadł. I to dobrze w kontekście tej walki, trudnej walki z inflacją.
CZYTAJ TEŻ: SPADEK PKB POLSKI. PKB STREFY EURO LEKKO W GÓRĘ
Taka struktura wzrostu PKB czy spadku PKB, gdzie ten spadek wynika głównie czy wyłącznie z obniżenia konsumpcji, natomiast nadal rosną inwestycje i eksport, to jest jeśli można powiedzieć o spadku PKB, że jest wymarzony, no to z taką strukturą to jest wymarzony spadek PKB po to, żeby ograniczyć presję inflacyjną w gospodarce.
MD: Przewrotna to konkluzja Panie Piotrze. Niemniej dziś również dane o produkcji przemysłowej, ale i o sprzedaży detalicznej, o której Pan też wspominał ale w polskiej sprzedaży, opublikowały Chiny. Czekamy także na dane ze Stanów Zjednoczonych i na chwilę jeszcze do tych Chin przejdźmy, bowiem konsumpcja wzrosła tam o 18,4% w kwietniu w porównaniu z ubiegłym rokiem. To jest najwyższy wynik, wzrost tego wskaźnika od ponad trzech dekad.
Prognozy analityków były nawet bardziej optymistyczne, bo zakładały wzrost sprzedaży o 21%. Ostatni raz tak dynamiczny przyrost odnotowaliśmy w Państwie Środka w kwietniu 2021 roku. Jednak tak wysoki wzrost wynika przede wszystkim z efektu niskiej bazy wywołanej polityką zero COVID, która przestała obowiązywać w Chinach dopiero na początku tego roku. Azjatyckie rynki nie przyjęły tych danych ze szczególną euforią, ale my możemy się cieszyć, bo Polska może być beneficjentem tej globalizacji gospodarki – tak mówił dzisiaj na antenie BIZNE24 Bartosz Ziółek, ekspert rynku chińskiego. Przy okazji mówił też o firmach, które jako pierwsze opuszczają Chiny.
Wracamy do Polski w takim razie. Czy Polska ma szansę na przejęcie inwestycji, które dotychczas były tworzone w Chinach? Panie Piotrze, czy widzicie w jakikolwiek sposób w dokumentach, które do Pana trafiają (i o których może Pan mówić) większe zainteresowanie przenoszeniem produkcji do Polski? I co Pana zdaniem, które branże Pana zdaniem szczególnie mogą na tym zyskać?

PB: Widać ten proces. Widać faktycznie też w naszym biznesie bankowym. Są takie przypadki takich pomysłów, projektów inwestycyjnych, gdzie to się wiąże z przenoszeniem produkcji z Azji, głównie z Chin. Widzimy też badania ankietowe.
Na przykład takie badanie sprzed kilku miesięcy przeprowadzone przez giganta logistycznego, drugiego największego armatora na świecie, firmę Maersk razem z agencją Reuters. To badanie pokazało, że dla europejskich korporacji Polska jest zdecydowanie najbardziej atrakcyjnym miejscem dla lokowania produkcji przenoszonej z Chin lub innych zakątków świata.
To, co nam sprzyja, to położenie w sercu Europy, zakotwiczenie instytucjonalne w Unii Europejskiej. To jest na pewno nasz bardzo ważny atut. Do tego mamy duży wewnętrzny rynek, mamy dobrze wykształconą i nadal bardzo tanią, relatywnie tanią siłę roboczą jak na europejskie standardy, chociaż droższą niż w Azji. W tym momencie też paradoksalnie te napięcia geopolityczne, rosyjska agresja zwiększa znaczenie Polski, polityczne, geopolityczne. To też raczej sprzyja.
MD: Może też zniechęcać do inwestowania tutaj, do lokowania kapitału w moce produkcyjne w Polsce.
PB: No i jeszcze jeden istotny atut to stabilność makroekonomiczna, to jest w badaniach Komisji Europejskiej bardzo często podkreślane. Oczywiście przejmujemy się bardzo wysoką inflacją, pogorszeniem bilansu handlowego w trakcie ostatniego roku, ale te parametry już się poprawiają, a przede wszystkim na tle innych konkurencyjnych gospodarek z Europy, wszystkich pozostałych największych gospodarek w naszym regionie, Polska niemal pod każdym względem wygląda najlepiej lub prawie najlepiej, nawet pod względem przebiegu procesów inflacyjnych.
MD: To na koniec jeszcze pytanie które branże mogą się pojawić? Które branżę będą najliczniej reprezentowane, jeżeli chodzi o ten reshoring, jak określono to przenoszenie produkcji?
PB: Na pewno motoryzacja tutaj jest na pierwszej linii. To się dzieje tutaj najszybciej i najszerszym strumieniem jak dotychczas, ale również przemysł maszynowy, przemysł farmaceutyczny, chemia. Tutaj jest dużo obszarów, gdzie ten proces reshoringu będzie sprzyjał polskiej gospodarce.
MD: I na koniec jeszcze, panie Piotrze, pytanie o polskiego złotego: Jakie są Pana przewidywania względem siły naszej waluty, która w ostatnich tygodniach pokazała wytrwałe umocnienie?
PB: Właśnie ta relatywna siła fundamentów – znowu trzeba rozróżniać. Wiele rzeczy wygląda źle, tak na pierwszy rzut oka, ale jak porównamy się z innymi to jest dobrze. I to przyciąga kapitał podstawowy. To powoduje, że polskie aktywa czy złoty wzbudzają zainteresowanie.
Ale głównym czynnikiem jednak, który pozwala w tej chwili na umocnienie złotego, jest wzrost apetytu na ryzyko na światowym rynku. Także zatrzymanie procesu wzrostu stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. To zwiększa atrakcyjność takich walut jak złoty z tymi relatywnie mocnymi fundamentami makroekonomicznymi, a jednocześnie z dość wysokim oprocentowaniem, z dość wysokimi stopami procentowymi, wyższymi niż w Stanach Zjednoczonych. I na pewno też rozpoczęty proces spadku inflacji to też jest element, który tutaj poprawia realne stopy procentowe, no i właśnie poprawia tę atrakcyjność złotego.
MD: Bardzo dziękuję. Piotr Bujak, szef działu analiz Banku PKO BP był naszym gościem. Dziękuję pięknie.
PB: Dziękuję bardzo.
