Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

SŁABNĄ NASTROJE W BUDOWLANCE (ROZMOWA)

Powiązane artykuły:

NATALIA GORZELNIK: BIZNES24: Teraz czas na dłuższą rozmowę. Słabną nastroje w polskiej gospodarce. Jak podał dziś Główny Urząd Statystyczny, wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury gospodarczej we wrześniu wyniósł minus 18,8 punktu. Miesiąc wcześniej indeks obrazujący nastroje w głównych branżach gospodarki wynosił minus 15,2 punktu. Zgodnie z ostatnim badaniem najgorsze nastroje panują w budownictwie. We wrześniu wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury wyniósł minus 19,1%. O tym porozmawiam teraz z moim i Państwa gościem, którym jest Dariusz Blocher, członek rady nadzorczej Budimexu. Dzień dobry.

DARIUSZ BLOCHER, CZŁONEK RADY NADZORCZEJ BUDIMEX S.A.:  Dzień dobry Państwu.


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ

NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24


NG: Z jednej strony mamy pogorszenie nastroje, z drugiej wczorajsze dane mówiące o tym, że produkcja budowlano-montażowa była w sierpniu większa niż rok temu. Czyli że co? Nie jest źle? Ale przyszłość rysuje się w czarnych kolorach?

DB: No ale też nie jest dobrze, bo jeżeli popatrzymy na dane gusowskie to zauważymy, że oczywiście dynamika produkcji budowlano-montażowej za 8 miesięcy wynosiła około 110 procent na całym rynku, ale za sześć miesięcy tego roku to już było 112 procent, czyli ona słabnie. A co najważniejsze, jeżeli te dwa główne segmenty będą przez nas analizowane w budownictwie, to kluczowa jest infrastruktura. W polskim budownictwie 55-60 procent wartości to jest ogólnie pojęta infrastruktura. No i z każdym miesiącem mamy dynamikę słabszą, a w zasadzie w sierpniu już jest pogorszenie sytuacji, bo jak spoglądamy na wyniki, to było 98 procent w stosunku do sierpnia zeszłego roku. Więc dlatego te wyniki ostrożnie bym analizował. Trzeba pamiętać, że firmy kończą swoje wysokie portfele zamówień, jeżeli chodzi o realizacje zdobywane w poprzednich latach, a bardzo słabo napływają nowe zlecenia. I to zarówno od klientów państwowych, samorządowych, prywatnych, instytucjonalnych, prywatnych-mieszkaniowych. No, ta sytuacja nie jest dobra i nie będzie można bardzo szybko zatrzymać.

NG: Czy możemy znaleźć chociaż jeden rodzaj inwestycji, który będzie dość bezpiecznym obszarem dla firm budowlanych, który mógłby pomóc im przetrwać zbliżające się spowolnienie? O ile oczywiście firmy budowlane są na tyle elastyczne, żeby móc przenosić się z jednych inwestycji na zupełnie innego rodzaju?

SŁABNĄ NASTROJE W BUDOWLANCE (ROZMOWA)
źródło: BIZNES24

DB: Generalnie firmy budowlane to są firmy usługowe. W konsekwencji mają dosyć elastyczną strukturę kosztową i zatrudnienia i szybko się dostosowywują do zmniejszonego wolumenu sprzedaży. I to się będzie działo. Niestety, większość naszych inwestycji dużych, mówiąc o dużej skali miliardowej, oparta jest w większym lub mniejszym stopniu o środki unijne i te na razie nie płyną szerokim strumieniem. Oczywiście jakieś niewielkie nisze będą się pojawiały, choćby jak centra logistyczne, centra dystrybucyjne czy energetyka odnawialna, jeżeli chodzi o fotowoltaikę, bo wiatr i obszar pojawią się za jakiś czas; no ale to nie zmieni sytuacji, że za dwa lata, a począwszy od przyszłego roku budownictwo będzie systematycznie obniżało polskie PKB. Bo ta dynamika będzie ujemna i nie zatrzymamy tego już na pewno w przyszłym roku. Możemy jednak zadziałać w ten sposób, żeby już w 2024 r. zacząć realizować te przetargi, które głównie polskie państwo i samorządy będą wypuszczały na rynek w 2023 roku. To jest kluczowe dla naszego budownictwa. No i oczywiście w dłuższej perspektywie patrzymy z optymizmem na rynek ukraiński. Jeżeli ten konflikt zakończyłby się szczęśliwie, choć dzisiaj jest bardzo dużo negatywnych takich sygnałów, no to też jest bardzo duża szansa dla polskiego budownictwa, by tam zaistnieć.

NG: A propos Ukrainy, pojawiły się informacje, że w zimie należy spodziewać się kolejnej grupy uchodźców z terenu Ukrainy. Czy to może jakoś pomóc branży, jeżeli chodzi o zatrudnienie?

DB: Generalnie, jeżeli chodzi o branżę budowlaną wprost, to z tej fali imigracji czy uciekinierów z Ukrainy nie skorzystaliśmy bardzo, bo to głównie były kobiety z dziećmi, a budownictwo jednak zdominowane jest przez mężczyzn. I wręcz odwrotnie wielu naszych pracowników, pracowników- podwykonawców, a przypomnę, że szacuje się, że około pół miliona pracowników z Ukrainy pracowało w zeszłym roku na polskich budowach, wróciło na Ukrainę aby walczyć o swój kraj. To około 30 do 40%. Więc budownictwo bardziej ucierpiało na tym, co się wydarzyło. I oczywiście są branże takie jak w Budimexie, np. usługi, które oczywiście mogą zatrudniać kobiety, i kobiety chcą pracować także z Ukrainy w tych obszarach. Ale samo budownictwo ma z tym duży problem. No ale budownictwo raczej w przyszłym roku będzie moim zdaniem redukowało zatrudnienie jako całość, a nie go zwiększało.

NG: Jak to może wpłynąć na bezrobocie w Polsce?

DB: No to ciężko jest tutaj estymować, bo już w zeszłym roku szacowaliśmy jako Polski Związek Pracodawców Budownictwa, że w branży brakuje około 80 do 100 tysięcy pracowników, więc tutaj jeszcze nie było zrównoważone to zapotrzebowanie i dostępność pracowników. Więc po prostu ta luka będzie mniejsza w przyszłym roku, raczej poniżej procenta bym szacował, jeżeli chodzi o całość budownictwa. Tutaj kluczowe są branże z nami współpracujące, bo w samym budownictwie pracuje około 700-800 tysięcy pracowników, natomiast w branżach z nami kooperujących i razem z budownictwem to jest milion 500, milion 700 tysięcy. I tutaj spodziewam się, że jednak ta redukcja na poziomie 5, może 7 procent, jeżeli nic nie zrobimy z nowymi przetargami, może się w przyszłym roku pojawić. To jest jedna strona ryzyk, no ale oczywiście wszyscy patrzymy na ceny nośników energii, zarówno tej elektrycznej, jak i oleju opałowego czy miału węglowego, który na budowach też jest wykorzystywany. I to też może mieć istotny wpływ na ograniczenie naszych działań, bo nie jesteśmy tego w stanie przenieść na klientów, bo już dzisiaj samorządy nie są w stanie zlecić nam prac, bo przekraczamy ich budżety 2-3 krotnie.

NG: A jak to wygląda, jeżeli chodzi o właśnie zużywanie tych wszelkich surowców, energii? Energii ogólnie, jeżeli chodzi o branżę budowlaną? Czy firmy mogą w jakikolwiek sposób wprowadzić jakieś oszczędności? Ciężko jest mi wyobrazić sobie sytuację, w której stawia się panele fotowoltaiczne na potrzeby jakiejś konkretnej budowy. W jaki sposób zatem firmy sobie radzą z tymi rosnącymi rachunkami?

DB: Nie zmienimy sytuacji z dnia na dzień. Na przykładzie Budimexu za samą energię elektryczną w roku 2022, która była zabezpieczona kontraktami terminowymi, wydamy około 20 milionów złotych, a w przyszłym roku spodziewamy się 70-80 milionów zł. Ale my już w 2020 roku podjęliśmy szereg inicjatyw motywowani nie tylko ceną energii, bo jeszcze o tym nie rozmawialiśmy, tylko ochrona środowiska i stajemy się tacy bardziej ekoprzyjaźni. Nasze zaplecza budowy mają specjalne systemy monitorowania energii, redukcji oświetlenia. Instalujemy panele fotowoltaiczne i instalujemy małe wiatraki. Zbudowaliśmy pierwszą farmę wiatrową o mocy 8 megawatów. Więc te firmy, które zaczęły te działania dwa lata temu, skorzystają oczywiście na tym, że będą mogły tę energię pozyskiwać ze źródeł odnawialnych, ale w budownictwie bardzo długo będzie trzeba pracować nad tym, żeby ono stało się w stu procentach z własnych źródeł, oczywiście wytwarzanych przez firmy budowlane, samobilansujące się. Więc w Budimexie to dobrze wygląda. No ale ta skala to jest może 20-30, może 40%, co nam się udało zredukować. Reszta – no będziemy mieli problem krótkoterminowy, a długoterminowo przełożymy to oczywiście, albo spróbujemy przełożyć na ceny w ofertach.

NG: Kolejnym znakiem naszych czasów jest bardzo słaby złoty, który może cieszyć w przypadku eksportu, ale który jest dużym problemem w przypadku importu. Jak mocno Państwo to odczuwacie? Jak to się przekłada chociażby na ceny materiałów budowlanych?

DB: Na szczęście branża budowlana w całości, jeżeli mówimy o tych stu kilkudziesięciu miliardach złotych rynku, to w 85, może 90 procentach oparta jest o materiały produkowane w Polsce. Więc one oczywiście drożeją i to dużo bardziej niż GUS pokazuje, bo też we wczorajszym raporcie pokazano, że ceny budowy w budownictwie wzrosły o 12 procent. A my tak jak realnie policzyliśmy, koszyk taki prawdziwy, uwzględniając koszty pracy i wszystkie materiały, nośniki energii, to mamy 35-40 procentowy średni wzrost kosztów. A niektóre materiały podrożały o 30 procent. Natomiast te, które sprowadzamy z zagranicy, no to duże firmy wypracowały już narzędzia zabezpieczania kursu lub oferty na etapie składania oferty do klienta, więc staramy się tak zahedgować ten koszt. Lub przychody, jeżeli mamy przychody za granicę i koszty. Więc to się da zrobić. Natomiast bardziej nas martwi wzrost kosztów, bo to nie tylko jest kurs wymiany – złotówka, euro czy jakaś inna waluta, ale też ta inflacja w budownictwie jest bardzo wysoka w innych krajach. To nie jest tak, że tylko w Polsce jest tak intensywny wzrost kosztów wykonawstwa budowlanego. W Wielkiej Brytanii jest na bardzo podobnym poziomie. Stany Zjednoczone mają mniejszy wzrost kosztów budowlanych dlatego, że ich nośniki energii podrożały o 30-40, a nasze kilka razy. I to dopiero zobaczymy w przyszłym roku, bo większość dużych firm produkcyjnych i wykonawczych miała zabezpieczone z dostawcami energii stałe koszty energii elektrycznej z reguły do końca tego roku. Więc to, co nas czeka, to dopiero zmierzenie się z kosztami przyszłorocznymi.

NG: Została nam już dosłownie minuta. Chciałam zapytać jeszcze o to, jakie Budimex ma plany inwestycyjne, jeżeli chodzi o przyszły rok. Na jakich realizacjach planujecie się skupić, by poradzić sobie z tym okresem spowolnienia?

DB: Spodziewamy się najprawdopodobniej zmniejszenia portfela zamówień. Sprzedaż powinna być na odrobinę mniejszym poziomie niż w tym roku. Nie będziemy widzieli nowych inwestycji budowlanych, więc to będzie rok na przeczekanie w tej części budowlanej. Ale zainwestujemy w część usługową. Odpady, przerabianie odpadów, zbieranie odpadów. Ta dywizja się w długim okresie bardzo rozwija. Już osiągnęła prawie 900 milionów złotych przychodów i to jest nasza przyszłość. Plus zdobyliśmy pierwsze kontrakty na Słowacji i w Czechach i walczymy o rynek niemiecki. Czyli ta dywersyfikacja międzynarodowa – to jest nasz pomysł na przyszły rok.

NG: Dziękuję pięknie za rozmowę. Moim i Państwa gościem był Dariusz Blocher, członek rady nadzorczej Budimex s.a, członek Rady RPP. Dziękuję bardzo.

DB: Dziękuję. Do widzenia Państwu.

NG: Państwu dziękuję za uwagę i do zobaczenia.

Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!

Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

SŁABNĄ NASTROJE W BUDOWLANCE (ROZMOWA)

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)

Sprawdź na BIZNES24.TV