Sąd Najwyższy po raz pierwszy w historii pyta TSUE w sprawie kredytu frankowego. Pytanie dotyczy tego, czy banki po przegranym procesie mogą zatrzymać środki swojego byłego klienta do czasu aż on wypełni świadczenia wobec banku. Zdaniem Rzecznika Finansowego takie działanie jest bezprawne, bo kredyt nie jest umową wzajemną.
Według rzecznika Finansowego umowa kredytowa z bankiem nie jest umową wzajemną. Z kolei banki uważają odwrotnie. A to jak zostanie ostatecznie zakwalifikowana umowa będzie zależało to czy banki będą mogły po przegranym procesie zatrzymać wpłacone przez klienta środki. W skrócie obecnie sytuacja wygląda tak: Klient wygrywa za bankiem sprawę o kredyt frankowy. Sąd stwierdza, że związek był nieważny i należy się rozstać.
Ale ten rozwód pociąga za sobą problem rozliczenia się obu stron – po pierwsze zwrotu przez kredytodawcę rat kapitałowo-odsetkowych, a po drugie zwrotu przez kredytobiorcę wypłaconej przez bank kwoty kredytu w nominalnej wysokości. To jak rozliczenie będzie przebiegać, zależy zaś od zakwalifikowania unieważnionej umowy i tego, czy uznaje się ją za wzajemną. Sądy dotychczas zaś rozstrzygają ten problem rozbieżnie.
Rzecznik Finansowy uważa, że umowa kredytu nie jest wzajemna. Dlatego złożył zapytanie do Sądu Najwyższego. Ten sprawą zajmował się kilka miesięcy by ostatecznie zabawić się w Piłata i wysłał pytanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
