PAWEŁ BLAJER, BIZNES24: A my, proszę państwa, łączymy się z gościem Poranka Przedsiębiorcy. Witold Michałek, wiceprezes Business Centre Club jest z nami i kłaniam się nisko Panie prezesie.
WITOLD MICHAŁEK, BUSINESS CENTRE CLUB: Dzień dobry. Dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
Panie prezesie, przechodzę do tematu, z którym do Pana się zgłosiliśmy, czyli deregulacji. Ale czy Pan pozwoliłby na pytanie, które trochę by nawiązywało do tej historii, którą przed chwilą zapowiedziałem, mianowicie kwestia decydująca się w tej chwili w sądach co do następstw lockdownu?
CZYTAJ TEŻ: SĄD: RZĄD NARUSZYŁ PRAWO. PRZEDSIĘBIORCY WYGRYWAJĄ W SPRAWIE LOCKDOWNU (ROZMOWA)
Czy Pana zdaniem czuje Pan coś takiego, że biznes wygrywa, mimo że w samym środku epidemii to wydawałoby się, że jest najbardziej straconej pozycji i teraz, po latach wraca coś w rodzaju sprawiedliwości, tej sprawiedliwości w takim wymiarze finansowym dla tych, którzy może zupełnie niepotrzebnie musieli zamknąć swoje działalności?
WM: To znaczy, powiem ostrożnie, że budzi się nadzieja, że wygrywa, bo to jeszcze bardzo daleka droga, prawdopodobnie. Natomiast to, że jednak te niesprawiedliwości i taki zły system, który został wprowadzony w czasie pandemii, zamykając pewne całe branże, tak naprawdę nie dając im szansy nawet na odbicie. Wtedy to musi mieć jakieś konsekwencje i to miało konsekwencje oczywiście dla biznesu, dla gospodarki i dla tych branż. Natomiast teraz być może nadchodzi szansa, żeby jakaś rekompensata była możliwa dla tych przedsiębiorców, którzy bardzo, bardzo zostali pokrzywdzeni w tamtym systemie.
PB: Panie prezesie, bardzo dziękuję za ten komentarz, bo wracając wspomnieniami do tych wydarzeń, to nie dość, że to zostało przeprowadzone nagle, co dodatkowo w ogóle jeszcze kolejne te etapy lockdownu również były bez jakichkolwiek zapowiedzi z dnia na dzień człowiek nie był pewny tego, czy tam restauracje, klub, sklep będzie mógł otworzyć, więc dobrze, że po latach rzeczywiście tego tematu się jednak wraca.
Natomiast ja bym chciał teraz wrócić do tego, co się w tym tygodniu wydarzyło. Mianowicie premier na Giełdzie Papierów Wartościowych bardzo wyraźnie dał sygnał, że rząd jest otwarty do regulowania gospodarki. Mało tego, w ogóle samego przedstawiciela biznesu upoważnił do tego, żeby przedstawiał pierwsze rekomendacje. Jakby nie patrzeć, jest to przełomowe i historyczne wydarzenie z punktu widzenia takiej polityki gospodarczej. Tylko zastanawiam się, nad czym w pierwszej kolejności taki zespół powinien pracować, gdzie te pierwsze rekomendacje mogą się pojawić?
Bo deregulacje i w ogóle skala sformalizowania polskiej gospodarki jest gigantyczna, więc szukanie w ogóle tego pierwszego punktu czy pierwszych punktów, które się powinny na tej liście obszarów, które powinny zostać zderegulowane, znaleźć, to jest pana zdaniem, co?
WM: Mnie się wydaje, że przede wszystkim szlak ten pierwszy został już trochę przetarty, dlatego że dokładnie rok temu sam byłem uczestnikiem takiego zespołu doradczego przy Ministerstwie Rozwoju i Technologii, który zajmował się przygotowaniem jakiegoś pakietu deregulacyjnego, wtedy.
I spora grupa przedstawicieli różnych organizacji, przedsiębiorców pracowała nad tym i zaproponowała najróżniejsze rozwiązania deregulacyjne. I to znalazło się w projekcie, który został złożony bodajże na przełomie marca i kwietnia ubiegłego roku, czyli wiele miesięcy temu i tam zawartych było sporo różnych propozycji dotyczących zmian w KPA w Kodeksie cywilnym, i Postępowania cywilnego i w Ustawie o rzemiośle, i o notariacie, i w zamówieniach publicznych, i w prawie przedsiębiorców, lotniczym, w vacie i tak dalej.
To był taki omnibus, takie trochę mydło i powidło, no bo się nazbierało przez te lata i to zostało przygotowane w projekcie, który stoi i czeka. Nie przeszedł nawet do Rady Ministrów, tylko w dalszym ciągu utknął w Komitecie Stałym Radzie Ministrów, gdzie jest blokowany, nie wiadomo z jakiego powodu.
Więc temu trzeba było na początku przyjrzeć, czy te propozycje są aktualne, czy nie należy ich trochę uzupełnić. I to byłaby pierwsza, wcale niemała praca dla takiej grupy, która by się zajęła deregulacją. Przy czym muszę powiedzieć trochę historycznie, ponieważ już sporo lat działam w organizacji biznesu, że przeżyliśmy sporo takich akcji deregulacyjnych, zaczynając od takiego zespołu jeszcze pod kierunkiem premiera Balcerowicza, potem posła Palikota, potem ministra Haładyja, a teraz trochę poseł Petru też działa w tym obszarze.
I to wszystko, niespecjalnie, powiedziałbym, zakończyło się optymistycznie. Tutaj akurat minister Haładyj był najbardziej konsekwentny, ale właśnie dlatego, że wywodził się i był w środku tej administracji publicznej, która z jednej strony nakłada te biurokratyczne obciążenia, ale będąc w środku, można wiedzieć, jak przełamywać te biurokratyczne, wewnętrzne przeszkody. Podołał przede wszystkim Palikot.
PB: Tak jest, Panie prezesie, ostrożnie, ale chciałem właśnie do tego, co Pan prezes powiedział, nawiązać, że też przeżywałem, zajmując się tym, czym się zajmuję, ileś tych obserwacji tak, jak tu rewolucję mieliśmy już mieć.
Generalnie zastanawiam się tylko nad tym, czy to w ogóle tak strategicznie, (oczywiście nie chcę umniejszać tego planu, który w tej chwili jest realizowany), ale czy tak strategicznie w ogóle da się gospodarkę — polską gospodarkę, która jest osadzona w realiach europejskich, gdzie tam ponadnarodowe trochę w ogóle mamy prawo, da się zderegulować i tak na stałe rzeczywiście do tego doprowadzić?
Czy polscy przedsiębiorcy bardziej teraz nie oczekują tego, że się załatwi sprawę kwoty wolnej, sprawę składki zdrowotnej, czegoś, co jest taką, powiedziałbym, jakąś prozą życia, ale w takim bardzo namacalnym wymiarze, no bo oni i tak wiedzą, że się z tą hydrą biurokratyczną będą musieli użerać tak długo, jak tylko po prostu będą prowadzić działalność, bo widzą to, chociażby po tych doświadczeniach, które są od początku transformacji, kiedy była pierwsza mocna ustawa, która otwierała biznes, a potem to się tak stopniowo właśnie pojawiały jakieś obostrzenia w różnych obszarach?
WM: Panie redaktorze, oczywiście nie ma powrotu do ustawy Wilczka, kiedy, kiedy sytuacja była zupełnie inna, inne warunki, inne usytuowanie Polski w kontekście systemu europejskiego i tak dalej, i tak dalej. Natomiast wiemy wszyscy, że trzeba mieć rękę i lewą i prawą. To znaczy, że to, o czym pan wspomniał, o tych bieżących problemach, które trzeba załatwić, rozwiązać poprzez notabene nowe regulacje, trzeba jednocześnie ustanowić pewien system deregulacyjny, który by nie był jednorazowy, to znaczy nie chodzi o jedną, jakąś monumentalną ustawę, w której wszystko by się znalazło, co można by wymyślić i przypomnieć sobie, jeżeli chodzi o te obowiązki nadmierne, biurokratyczne. Tylko to powinna być seria, pewne transze, które by obejmowały na przykład pewne branże, przegląd ich i potem deregulacja albo w jakimś innym przekroju.
Na pewno powinno to obecnie być skoordynowane także z tym, co będzie się robiło na poziomie Unii Europejskiej. No przecież właśnie Komisja Europejska ogłosiła, że deregulacja na poziomie europejskim też ma być, w związku z czym warto by skoordynować to, co będzie przedmiotem prac na poziomie Unii Europejskiej, w różnych sektorach, które będą deregulowane z tym, co w Polsce ma być deregulowane.
W każdym razie na pewno wydaje się, że tym priorytetem będzie to, co się w Polsce teraz ogłasza jako priorytet do inwestowania. Na przykład sektor energetyczny — tam jest bardzo dużo rzeczy do poprawienia, na przykład problemy związane z automatyzacją i cyfryzacją produkcji, tak samo. No, sama informatyzacja działań administracji publicznej, w ogóle państwowych w szczególności, też jest potrzebna. I tutaj też jest bardzo dużo do zmiany, jeżeli chodzi o deregulacje.
Jednym słowem tego typu rzeczy powinny być No, od tego powinno się zacząć. Natomiast jeszcze raz: Ten zespół, jeżeli będzie pod przewodnictwem pana prezesa Brzoski, jeżeli nie będzie miał jako insiderów istotnych przedstawicieli administracji publicznej, może też ponieść klęskę, bo nie będzie znał mechanizmów, jakie wytwarzają pewne bariery wewnątrz samej administracji, żeby zmieniać pewne regulacje, ustawy, rozporządzenia i tak dalej. No i musiałby mieć pewną decyzyjność, to znaczy on musiałby w sytuacjach, kiedy nagle się coś blokuje, narzucać, przełamywać pewne możliwości i jeżeli nie będzie miał tej kompetencji, to moim zdaniem polegnie.
PB: I tutaj postawmy, aczkolwiek powinniśmy przecinek bardziej, bo to jest nie tylko moment na to, żebyśmy śledzili te zmiany, ale także i potem śledzili jak rzeczywiście te zmiany będą wykonywane. Witold Michałek, wiceprezes Business Centre Club był z nami. Bardzo dziękuję za szalenie ciekawą rozmowę.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV