ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Adam Balcer, dyrektor programowy Kolegium Europy Wschodniej jest naszym gościem.
Będziemy rozmawiać o kraju, który trochę zaskoczył wynikami pierwszej tury wyborów prezydenckich, bo w Rumunii wygrał tam kandydat na prezydenta, który nie dość, że jest krytykiem NATO to jest jeszcze w dodatku politykiem, który jest prorosyjski. No i teraz to jest trochę zaskakujące, bo mieliśmy obraz Rumunii jako kraju, który wprowadził bardzo ambitne rozwiązania podatkowe dla małych i średnich przedsiębiorstw w ubiegłym roku, jako kraju, do którego przenosi się część biznesu, (zagranicznego) który odkrywa, że są zbyt wysokie koszty energii i pracy. I w związku z tym Rumunia jest miejscem, w którym warto biznes kontynuować. W ogóle mieliśmy Rumunię za takiego rosnącego naszego poważnego konkurenta. To właściwie co się w tej Rumunii dzieje?
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
ADAM BALCER, KOLEGIUM EUROPY WSCHODNIEJ: Musimy na pewno na razie rozdzielić politykę od gospodarki, bo na pewno nie stało się coś takiego, że pierwsza tura wyborów prezydenckich w Rumunii spowodowała, że przestała być tak, jak to wszystko, co pan powiedział przed chwilą to jest prawda.
To znaczy Rumunia jak spojrzymy na najróżniejsze wskaźniki ekonomiczne i warunki do prowadzenia biznesu, stała się w regionie też ze względu na fakt, że jest krajem z największą populacją po Polsce i z gospodarką, jeśli mierzymy parytetem siły nabywczej to też po Polsce, największą w całej Unii Europejskiej. Wiadomo, że pozostanie atrakcyjnym rynkiem dla inwestorów zagranicznych i prawdopodobnie dynamicznie rozwijającą się gospodarką.
Natomiast no, jest pytanie, jak w perspektywie średnio i długoterminowej można utrzymać taką pozycję. Jeśli w polityce dzieją się, nazwijmy to eufemistycznie: nieciekawe rzeczy, ponieważ po pierwsze od kilku lat widzimy wzrost poparcia dla ugrupowań skrajnie prawicowych. Najważniejszym z nich to jest taki Sojusz Dla Jedności Rumunów. I tutaj od razu nie Rumunii, tylko Rumunów. Czyli mamy taki sygnał, że są to pewne tendencje kultywowane irredentystyczne, separatystyczne Wielkiej Rumunii – România Mare to jest partia, na której czele stoi George Simion i która jest akurat w Parlamencie Europejskim z PiS-em. Byłaby pewnie z Orbanem, ale go bardzo nie lubi.
I to był kandydat, którego się tak naprawdę najbardziej obawiano, że to on przejdzie do drugiej tury. On zdobył chyba 14% głosów i mamy sensację, która jest na pewno kompromitacją dla firm prowadzących badania opinii publicznej i socjologicznych w Rumunii. Nikt nie przewidział takiego wyniku. Ja nawet rozmawiałem z Rumunami, bo akurat robiłem konferencję w Polsce. Oni do nas przyjechali w zeszłym tygodniu no i nikt w ogóle nie brał pod uwagę, że pan Georgescu, który w sondażach miał maksymalnie to było do 10%, ale przeważnie to było 6% tak, że dostanie 23% głosów i przejdzie, jako zwycięzca do drugiej tury.
No i wtedy, no jest problem jak spojrzymy na poglądy pana Georgescu. Pan wymienił jego stosunek do NATO negatywny, ale on mówi też nieciekawe rzeczy na temat Unii Europejskiej. Jest też tak, jak pan powiedział, ma słabość do Rosji Putina. To się łączy u niego z wątkami antyukraińskimi. Oczywiście gra na najróżniejszych teoriach spiskowych.
Popularność skrajnej prawicy w Rumunii jest pochodną jej bardzo dużej aktywności w internecie w mediach społecznościowych i tego, że niestety, jeśli chodzi o społeczeństwo rumuńskie i to pokazał czas covidu, pandemii, że było jeszcze gorzej, niż w Polsce. O wiele jeszcze łatwiej było ludzi, a w Polsce było kiepsko. Stąd mamy też takie fatalne wyniki, jeśli chodzi o liczbę zgonów na COVID i tak zwanych (to jest też to straszne, eufemistyczne określenie) nadprogramowych ze względu na bardzo kiepską służbę zdrowia.
No i ludzi po prostu łatwo było przy pomocy tych teorii spiskowych w internecie nakręcić, wzbudzić różne takie naprawdę paranoiczne myśli, idee dotyczące na przykład szczepień. Tak, żeby ludzi odstraszyć od szczepień, żeby kontestować różne ograniczenia. I on to robił. On to robił i był bardzo aktywny, budował na tym swoją pozycję.
I też taki mroczny już jego aspekt jego poglądów, no to jest ta fascynacja, jeśli chodzi o historię Rumunii w XX wieku, rumuńskim faszyzmem – Legionem Świętego Michała Archanioła, czy inaczej Żelazna Gwardia – to jest taki polityk Corneliu Codreanu, czy też dyktatorem z czasów II wojny światowej, marszałkiem Ionem Antonescu. Mówimy o organizacjach oczywiście i politykach naprawdę ksenofobicznych, autorytarnych, totalitarnych.
RM: Obraz jest ponury.
AB: Mówimy o kandydacie, bo o nim trzeba powiedzieć z kim mamy do czynienia.
RM: Tak, ale pytanie brzmi czy zwycięstwo w pierwszej turze przesądza jakby o szansach, czy jest przeciwwaga. No i czy w tle tego wszystkiego jest trudna sytuacja ekonomiczna, która utwierdza, czy też ułatwia, otwiera drogę właśnie takim ekstremalnym politykom do władzy, czy też to jest jakiś rodzaj, no właśnie takiej manipulacji internetowej, która ma przejściowy charakter.
AB: To tak. Po pierwsze oczywiście to nie jest tak na szczęście. To była tylko pierwsza tura. Jest szok, jest sensacja – to nie ma wątpliwości. Natomiast, no on zdobył 23%. Jeśli dodamy wyborców George’a Simone to jest plus 13-14%.
RM: Tam chyba było 14 kandydatów, więc tutaj te głosy się dość mocno rozkładały.
AB: Tak. Generalnie można uspokajać się w ten sposób, powiedzieć sobie coś takiego: Skrajna prawica dostała 30 kilka procent. To dużo. Może dostać więcej, bo wiadomo, że może dodać jeszcze jakieś głosy takie właśnie antyestablishmentowe protesty. Ale z drugiej strony można liczyć, że na przykład pan Simone nie jest zainteresowany, bo to dla niego wyrosła bardzo poważna konkurencja, żeby Georgescu wygrał wybory albo uzyskał bardzo dobry wynik.
I on może się zachowywać, przepraszam za porównanie do Polski tak, jak była druga tura w wyborach w roku 2020 i jak Hołownia – popieram, „ale” tak jeśli chodzi o Trzaskowskiego.
To tu może być coś takiego, że to nie jest tak, że automatycznie mamy już jakiś wielki blok skrajnej prawicy w elektoracie. Po drugiej stronie jest większość, która nie jest skrajnie prawicowa, wyraźna większość, która jest podzielona. Problem jest taki, że w tą niedzielę Rumuni mają maraton. W tą niedzielę idą do urn głosować w wyborach parlamentarnych.
Zobaczymy jaki będzie ich wynik, bo chodzi o efekt domina, kuli śniegowej i dopiero za półtora tygodnia będą wybory prezydenckie i teraz zobaczymy, jak będą się zachowywać te pozostałe partie. Bo wiadomo, jak to jest, że niektóre traktują właśnie panią Lasconi – to jest pierwsza kobieta, która będzie mogła zostać prezydentką Rumunii.
Kraj jest konserwatywny, są elementy patriarchalne w społeczeństwie. Na pewno będzie przeciwnik – Georgescu prowadził kampanię pod hasłem: „Kobieta będzie prezydentem? Bądźcie poważni”. I druga kwestia. Ona ma szanse pod tym względem, że reprezentuje partię opozycyjną wobec rządu. Bo problem jest taki, że w Rumunii jest rząd łączący centrolewicę z centroprawicą – bardzo szeroka opcja polityczna. I to część ludzi wkurzało na zasadzie, że prawda nie ma alternatywy poza skrajną prawicą. Ona stanowi, pani Lasconi alternatywę.
Pytanie, jak zachowają się pozostałe partie te, które rządzą. Tak, jak socjaldemokraci, którzy są w szoku, bo byli przekonani, że na pewno wygrają te wybory, ich kandydat premier Ciolacu przejdzie do drugiej tury i wygra w cuglach.
To się nie uda. Więc pewnie mają problem z panią Lasconi. Nie jest kwestia ich odpowiedzialności za państwo. Bo na pewno dla gospodarki przyszłości Rumunii byłoby bardzo niedobrze, żeby prezydentem został człowiek, który teraz w prasie rumuńskiej są artykuły w których możemy przeczytać, po prostu pisze się o nim, że to jest też osoba, która jest uznawana, że ma problemy psychiczne.
RM: Panie Adamie, wiele niepokojących informacji. Liczę, że uda nam się wspólnie do Rumunii jeszcze zajrzeć w najbliższym czasie. Adam Balcer, dyrektor programowy Kolegium Europy Wschodniej był naszym gościem.
AB: Dziękuję bardzo.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV