ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Ważna informacja dla przedsiębiorców, którzy eksportują, szczególnie dla tych, którzy eksportują na wschód i południowy wschód. Skarbówka coraz częściej kontroluje przedsiębiorców, którzy próbują omijać sankcje handlowe z Rosją i Białorusią. O ile w 2022 roku przeprowadzono tylko dwie kontrole w tym zakresie to w ciągu 8 miesięcy tego roku było ich już 113. Tylko w tym roku na 27 firm nałożono kary na łączną kwotę 21 milionów złotych.
Jak służby skarbowe odkrywają kogoś, kto obchodzi sankcje i jak udowadniają mu winę? O ile w ogóle muszą to zrobić? Dr Mateusz Mickiewicz, radca prawny w Mickiewicz Legal. Witam bardzo serdecznie.
MATEUSZ MICKIEWICZ, MICKIEWICZ LEGAL: Dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: Czy trzeba być przedsiębiorcą świadomie starającym się sprzedać do Rosji i szukającym jakiś dróg obejścia? Czy można na przykład przypadkiem znaleźć się w tej sytuacji, bo eksportowaliśmy gdzieś, nie na przykład do Kazachstanu i okazało się, że tak naprawdę ten eksport trafiał później dalej do Rosji?
MM: Tutaj odpowiedzialność może również nastąpić na zasadzie przypadku, a w zasadzie kwestią, którą weryfikują organy celno-skarbowe, które prowadzą postępowanie kontrolne to jest to, czy dochował przedsiębiorca, który podlega kontroli, należytej staranności w weryfikacji kontrahenta. I oczywiście tutaj nie musimy wprost tych transakcji podejmować z Rosją czy z Białorusią, ale z innymi państwami, które nawet pośrednio mogą mieć z tymi państwami relacje gospodarczą, na przykład: Turcją, Armenią czy Gruzją.
Więc, jako przedsiębiorca od razu zalecam Państwu, żeby sprawdzać kontrahentów, weryfikować to w sposób wnikliwy, przeszkolić pracowników i gromadzić dokumenty, które pokażą ewentualnie urzędnikom Urzędu Celno-Skarbowego, że nawet nieświadomie nie braliśmy udziału w tego typu zachowaniach, które naruszają te działania sankcyjne, bo grozić może nam surowa odpowiedzialność. To jest do 20 milionów złotych grzywien i do trzech lat pozbawienia wolności. Oczywiście z zamrożeniem naszych aktywów i zasobów, a więc tak naprawdę faktycznym zaprzestaniem działalności gospodarczej danego podmiotu.
RM: Sprawa jest dosyć poważna. Rynek giełdowy czy świat giełdowy jest po takim dosyć dramatycznym zwrocie akcji dotyczącym firmy LPP, która przez amerykański fundusz inwestycyjny została oskarżona o skonstruowanie całej machiny, która pozwala dyskretnie do Rosji eksportować.
No, trzeba sprawiedliwie powiedzieć, że jest bardzo wiele europejskich marek, które, no trudno się spodziewać, że nie wiedzą o tym, że ich towary do Rosji wciąż trafiają. Czy ma Pan jakieś informacje w jaki sposób służby skarbowe i celne namierzają potencjalne cele kontroli?
MM: Często następuje to z urzędu, to znaczy służby celno-skarbowe widząc podejrzane transakcje – ich zdaniem właśnie w ramach tych państw, które wymieniłem, ale też jest tam Uzbekistan, Kirgistan. Więc jeżeli widzą przepływy na rachunku bankowym czy jakieś dokumenty księgowe, które wiążą się z tymi państwami, to może powstać uzasadniona potrzeba wszczęcia postępowania kontrolnego.
Bo żebyśmy wiedzieli. Ta kontrola, która przychodzi z listy sankcyjnej, ona się opiera na podobnych założeniach, analogicznych jak zwykła kontrola celno-skarbowa, która weryfikuje, czy na przykład nie mamy wystawianych pustych faktur VAT. Więc w takim zakresie urząd weryfikuje nasze przepływy, ale również oczywiście może uzyskać takie informacje od Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wtedy taka kontrola wszczynana jest z urzędu.
Więc pilnujemy się nawet, jeżeli widzimy pewne dziwne zachowania naszych kontrahentów, że kontrahent sprzedaje nam na przykład drewno, a obszar z którego to kupujemy, jest obszarem pustynnym. To już tego typu zachowania powinny wzbudzić naszą dużą wątpliwość. Bo pamiętajmy, to na nas jako przedsiębiorcy ciąży obowiązek dochowania należytej staranności.
Jak przyjdzie kontrola to my musimy udowodnić wszelkimi dowodami, które posiadamy, a więc zeznaniami świadków, dokumentami, że my sprawdziliśmy tego kontrahenta. My zweryfikowaliśmy, że z naszym zdaniem według tych racjonalnych i możliwych instrumentów, które posiadamy, mamy pewność, a w zasadzie gwarancję do tego momentu, do którego mogliśmy dojść, że my nie wspieramy Rosji ani Białorusi i tych sankcji nie obchodzimy. To na nas ciąży obowiązek weryfikacyjny. I jeżeli już wchodzimy z nimi w relację biznesową, bądźmy wyjątkowo ostrożni.
RM: A jeśli przedsiębiorca z tamtej strony, właśnie z jednego z krajów, które Pan wymienił, złoży nam pisemną deklarację, że absolutnie nie dokonuje reeksportu naszego towaru na teren objęty sankcjami, to to jest zadziała, wystarczy? Czy to jest wciąż jeszcze za mało?
MM: To nie wystarczy. Tego typu oświadczenie z mojego doświadczenia nie jest nigdy stuprocentowym miernikiem tego, że urzędy celno-skarbowe dadzą nam spokój.
RM: To w takim razie co musimy wiedzieć? Mamy sprawdzić w bazach międzynarodowych na przykład, czy nie ma powiązań osobowych i dopiero, kiedy ich nie znajdziemy uznać, że jesteśmy w miarę bezpieczni – powiązań osobowych z rosyjskim biznesem czy co powinniśmy, czym powinniśmy dysponować?
MM: Weryfikować kody celne, weryfikować oczywiście powiązania. No, bo w internecie również można sobie sprawdzić i zrobić taki research gospodarczy w zakresie tego, czy określone osoby na przykład nie piastują funkcji zarządczej, czy też udziałowej w podmiocie tureckim i analogicznie w podmiocie, który jest na liście sankcyjnej.
Więc o ile to możliwe, taki wywiad gospodarczy jest potrzebny czy nie ma jakichś powiązań zarówno co do osób, które są właścicielami spółki, z którą kontraktujemy, jak i z podmiotami, które są na liście sankcyjnej. Ja się spotykałem również na przykład z podmiotem w Szwajcarii, który był zarejestrowany i tam zarządzającym, ale ukrytym tym zarządzającym była osoba, która wpisana była również jako członek zarządu w spółce z listy sankcyjnej.
I tutaj podmiot rzeczywiście nie zweryfikował tej okoliczności. Wszczęto kontrolę celno-skarbową, no i niestety wymierzono sankcje. Trzeba się bronić, bo urząd na nas kieruje obowiązek mówienia, że my jesteśmy profesjonalistą, to my jesteśmy przedsiębiorcą i to my musimy sprawdzić i udowodnić urzędowi. Sprawdziliśmy, nie było innych instrumentów do sprawdzenia, że my jesteśmy wprowadzeni w błąd. To na nas ciąży ten obowiązek.
RM: Dr Mateusz Mickiewicz. Radca prawny Mickiewicz Legal, który właśnie odebrał nadzieję wszystkim, którzy myśleli, że ten złoty deal gdzieś tam ze Wschodu może jednak jest bezpieczny i może jednak warto. Muszą być Państwo pewni, że warto, bo odpowiedzialność jest po stronie tym razem nie tego, kto twierdzi, czyli urzędu tylko tego, kto będzie się bronił. Dziękuję bardzo serdecznie.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 11,99 zł za miesiąc, 99 zł za roczny dostęp przez stronę BIZNES24.TV