Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

ROŚNIE INFLACJA W POLSCE, OBNIŻKI STÓP PRĘDKO NIE BĘDZIE? (ROZMOWA)

Powiązane artykuły:

ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Z nami jest Pani profesor Grażyna Ancyparowicz, doradczyni prezesa Narodowego Banku Polskiego i była członkini Rady Polityki Pieniężnej. Witam bardzo serdecznie. Muszę się przyznać, że czworonóg w naszym domu będący kotem, korzysta z dobrodziejstwa gotowego jedzenia i nie czujemy, żeby ono jakoś bardzo staniało. Za to wydaje nam się tak w gospodarstwie domowym, że jest coraz drożej.

Ale Pani profesor, nie chce Pani namawiać na prywatne rozmowy o tym, po ile kupujemy karmę dla zwierząt, tylko żebyśmy spojrzeli na inflację, ostateczne dane. No i te ostateczne dane pokazują nam, że w porównaniu rok do roku inflacja wyniosła finalnie 5%. No właśnie równo 5%. No, więc nie ma jakiegoś zaskakującego dramatu, bo to chyba jest coś, czego się spodziewaliśmy. No, ale jednak ten wzrost inflacji z miesiąca na miesiąc ciągle jeszcze trwa. Pytanie, jak tam Państwo sądzą, będzie trwał jeszcze. To nie jest koniec?


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ

NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24


GRAŻYNA ANCYPAROWICZ, DORADCZYNI PREZESA NBP, BYŁA CZŁONKINI RPP: No niestety, tak. Będziemy mieli taki drugi bardzo silny impuls inflacyjny w styczniu. On będzie wynikał zarówno ze zmiany akcyzy to znaczy z podwyższenia akcyzy. No, nie oszukujmy się, to nie jest zmiana w dół, tylko zmiana w górę. No i tutaj jest trochę duży obszar niepewności, taki, powiedziałbym spory, ale na pewno tak czy inaczej wzrosną koszty energii, gazu i tak dalej. Więc tu prawdopodobnie ten kolejny bodziec inflacyjny spowoduje dalszy wzrost cen. To tak nastąpi może nie z dnia na dzień, ale w ciągu najbliższych tygodni po nowym roku.

No i jak naprawdę będzie, tego nie wiemy, ale z prognozy, którą mamy czy z projekcji, którą mamy w Narodowym Banku Polskim wynika, że te ceny mogą nam wzrosnąć rok do roku tak, do marca o około 6,6% albo nawet trochę bardziej.

Tak, że to jest jeszcze nie koniec inflacji. Ona jest wywołana, tak jak się mówi, zmianami regulacyjnymi, czyli takimi czynnikami, na które polityka pieniężna nie bardzo może oddziaływać w inny sposób, niż to, że utrzymujemy te wysokie, bardzo wysokie stopy procentowe, które ograniczają akcję kredytową i nie dosypujemy, jeszcze nie dolewamy oliwy do ognia.

Ale tak naprawdę to możemy się spodziewać powrotu inflacji do celu, czyli do tych 2,5% to dopiero w 2026 roku. Tak, że to jest dość odległa perspektywa. No i co jest chyba najtrudniejsze dla gospodarstw domowych: pięcioprocentowy wzrost cen może nie jest zauważalny dla gospodarstw domowych, które mają takie dochody trochę wyższe, niż średnie, ale dla gospodarstw, dla których głównym obciążeniem budżetu są wydatki na żywność, wydatki na utrzymanie mieszkania, te takie najbardziej podstawowe to nie jest 5%. To jest znacznie więcej.

RM: Jeśli mogę się wtrącić to użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii to jest wzrost o 9,7%. No więc mamy wzrost wynagrodzeń o jakieś 10%. Oczywiście gratulujemy tym, którym wzrosły wynagrodzenia, no ale statystycznie wzrosły.

GA: Nie do końca. Przepraszam, że przerywam, ale to jest tak: Ten wzrost wynagrodzeń głównie wynika z faktu, że na początku roku mieliśmy rekordowo wysokie podwyżki w budżetówce i w konsekwencji także w całej gospodarce narodowej. Tam było przecież prawie 17% realnie. No i to dalej skutkuje, bo to jest efekt bazy, prawda? Więc tutaj to będzie się stopniowo, wraz z upływem czasu to poczucie, że zarabiamy więcej, ono pewnie już wygasło, ale przynajmniej statystycznie można to obserwować. Natomiast prawdopodobnie w miarę upływu czasu te zmiany wynagrodzeń ta wysoka dynamika będzie wygasała. No, wprawdzie mamy kolejną rewizję, jeżeli chodzi o tą płacę minimalną, ale to jest płaca minimalna. Już tak spektakularnych podwyżek płac, jak były w tym roku na początku roku od stycznia to już raczej chyba nie będzie i nie ma na to co liczyć w najbliższej przyszłości.

RM: No tak, no ale zostaliśmy z tymi wyższymi płacami. No i mniej więcej…

GA: Nie wszędzie były podwyżki.

RM: No tak, ale ci, którym wzrosło i przekłada się to na ten statystyczny wzrost w całej gospodarce, zostaliśmy z tym poziomem, ale mamy też mniej więcej w tej samej proporcji wyższe koszty użytkowania mieszkania lub domu i nośniki energii. Edukacja, jeśli ktoś ma dzieci, też podrożała o 9%. To jest taki spektakularny wzrost. Restauracje i hotele – no tu pewnie popyt jest zdecydowanie bardziej sztywny.

To znaczy gotowość na dostosowywanie się do tych cen jest mniejsza, chociaż nadciąga okres świąteczny i okres ferii. 7% drożej póki co niż przed rokiem. Sama żywność: 4,9, czyli żywność i napoje bezalkoholowe 4,9% wzrostu rok do roku.

Pani profesor, a jak to wygląda z punktu widzenia takiej dosyć ciekawej tezy, którą postawił dr Cezary Kochalski, członek Rady Polityki Pieniężnej, który powiedział kilka dni temu, że jeśli nie będzie tarcz to będzie mniej pieniędzy w kieszeniach konsumentów, więc to będzie działało pozytywnie na ograniczenie presji inflacyjnej. To może tak zadziałać? To byłoby dość przeciwne do takiego intuicyjnego naszego rozumienia tego, co się wydarzy po likwidacji tarcz, znaczy ceny energii pójdą w górę, inflacja wzrośnie. A z tego, co mówi dr Kochalski wynikałoby, że będzie odwrotnie.

ROŚNIE INFLACJA W POLSCE, OBNIŻKI STÓP PRĘDKO NIE BĘDZIE? (ROZMOWA)
prof. Grażyna Ancyparowicz, była członkini RPP i doradczyni prezesa NBP.

GA: Tak, przynajmniej z tego, co do tej pory wiemy. Wygląda na to, że taką główną siłą motoryczną, pomijając tam jakieś uwarunkowania globalne, wzrostu cen w Polsce, tego ogólnego wskaźnika czyli CPI, są usługi. No i usługi to jest taka rzecz, na którą jak nas stać to możemy szerzej korzystać. A jeżeli nas na to nie stać, no to pierwsze cięcia zawsze właśnie dotyczą tych usług, które nie są może takie niezbędne do życia.

A więc rzeczywiście, jeśli będzie trzeba więcej wydawać na żywność i na te podstawowe świadczenia związane z utrzymaniem gospodarstwa domowego, jeżeli do tego dołożymy, że mamy bardzo wysokie ceny kredytów, a wiele gospodarstw domowych jest zadłużonych, no to jest oczywiste, że z tych usług oni nie będą mogli w tak szerokim zakresie korzystać, a w związku z tym ten wzrost cen usług będzie wolniejszy i ten wpływ na ogólny wskaźnik inflacji będzie mniejszy.

RM: A ja chciałem panią profesor zapytać o to, jak Pani profesor, że tak powiem, doradza panu prezesowi i rozmawiacie tam sobie pewnie w zarządzie i na korytarzu i w różnych innych miejscach w Narodowym Banku Polskim, generalnie jaki jest nastrój odnośnie momentu, kiedy rzeczywiście może dojść do pierwszych obniżek stóp procentowych. Prof. Ireneusz Dąbrowski powiedział, że raczej nie wcześniej, niż trzeci kwartał przyszłego roku, ale większość członków Rady Polityki Pieniężnej, którzy się ostatnio wypowiadali mówią, że jednak początek takiej poważnej dyskusji, no to już po marcowej projekcji inflacji.

A teraz jak to interpretować? To tak raczej na koniec pierwszego kwartału, może jakieś 25 punktów bazowych? Czy jednak zdecydowanie nie, bo początek dyskusji nie oznacza decyzji. I te decyzje to tak naprawdę rzeczywiście dopiero w drugiej połowie przyszłego roku, czy może w ogóle w 2026?

GA: Nie, aż tak źle nie będzie. Dlaczego mówimy o marcu? W marcu będzie projekcja, która już uwzględni skutki podwyżek cen energii, jak również zmiany akcyzy, prawda? Czyli podniesienia akcyzy na bardzo wiele towarów. No i w związku z tym można będzie przewidzieć w jaki sposób będzie się kształtowała ścieżka schodzenia z inflacji. Czy ona będzie bardzo gwałtowna, czy ona będzie spokojna, taka płynna.

Zwykle jest tak, że jeżeli widzimy, że gwałtownie coś się dzieje, no to te podwyżki stóp czy obniżki w tym przypadku, bardziej takie radykalne. Więcej punktów bazowych tam się obniża. Nie te 0,25 te powiedzmy 25 punktów bazowych, tylko powiedzmy nawet tak jak mieliśmy kiedyś 75, bo jak gdyby trzeba było zrobić taką operację dostrajającą to było we wrześniu 2023 roku, taką żeśmy zrobili operację.

Więc ja zakładam, że rzeczywiście ta marcowa projekcja będzie już pokazywała w miarę spokojny rozwój sytuacji i będzie wiadomo na co możemy sobie pozwolić, bo jednorazowa obniżka, to ona niewiele by nam dała w tej chwili, nawet gdybyśmy chcieli. Zresztą ona byłaby nielogiczna i prawdę mówiąc w ogóle nie ma w radzie dyskusji na temat tego, żeby już teraz podjąć się tych obniżek czy nawet dokonać jakoś jednorazowej operacji obniżki.

RM: To na pewno.

GA: Po drugim kwartale, ja nawet nie powiedziałabym, że w trzecim, bo może być to pod koniec drugiego kwartału, ale raczej w trzecim to wydaje mi się, że można się spodziewać już rzeczywistych decyzji dlatego, że no jedna osoba to tutaj nie może nic powiedzieć, jak będzie, może powiedzieć tylko jakie jest jej zdanie, jej opinia. Ale wydaje mi się, że większość, jeśli będzie wszystko rozwijało się tak, jak projekcja wskazuje to faktycznie od trzeciego kwartału przyszłego roku możemy spodziewać się już nie tyle nawet dyskusji, ale takich jakichś konkretnych działań.

Oczywiście pod warunkiem, że projekcja pokaże nam, że zbliżamy się do celu i że ta inflacja przynajmniej z miesiąca na miesiąc już się ustabilizowała i nie rośnie. No, to to jest jeden z głównych argumentów.

RM: Ale też pewnie możemy liczyć na więcej, niż jeden ruch w przyszłym roku o 25 punktów bazowych? Dwa o 25?

GA: Nie, ja zakładam inaczej. To znaczy do tej pory tak przynajmniej było. Nie będzie takiej drobnej korekty dostrajającej, bo nie ma powodu, żeby to robić. Wtedy mieliśmy problem z obligacjami dziesięcioletnimi, zbyt wysoką miały rentowność i trzeba było to trochę skorygować. Natomiast wydaje mi się, że jeżeli będzie rzeczywiście ta ścieżka inflacji taka, która wskazuje, że już realnie zmierzamy do celu to będzie cały cykl tak, jak podwyżki też były w cyklu, nie jednorazowo to tutaj nie będzie żadnych gwałtownych ruchów.

Natomiast trudno mi powiedzieć, czy to będzie po 25 punktów bazowych, czy po 50, ale raczej ja bym się spodziewała właśnie całego cyklu tak, jak się to zazwyczaj robi. Polityka pieniężna nie lubi żadnych gwałtownych ruchów i nie sądzę, żeby akurat teraz takie ruchy były potrzebne.

Jeśli będzie projekcja wskazywała, że jesteśmy blisko celu, jeśli dane rzeczywiste będą wskazywały, że inflacja wygasa, przynajmniej ceny nam nie rosną z miesiąca na miesiąc, ale się stabilizują to wtedy prawdopodobnie rozpoczniemy cykl podwyżek i wrócimy do takiego poziomu, prawdopodobnie sprzed covidu – tak mi się wydaje, bo on był dość dobry, jeśli chodzi o funkcjonowanie naszej gospodarki. No, ale tak jak mówię to jest zbiorowa decyzja.

RM: Oczywiście. Głosowanie, wnioski i tak dalej. Profesor Grażyna Ancyparowicz, doradczyni prezesa Narodowego Banku Polskiego, była członkini Rady Polityki Pieniężnej była naszym gościem. Pani profesor, dziękujemy bardzo serdecznie i udanej reszty dnia i dobrego weekendu życzymy.

GA: Dziękuję.

Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!

Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

ROŚNIE INFLACJA W POLSCE, OBNIŻKI STÓP PRĘDKO NIE BĘDZIE? (ROZMOWA)

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)

Sprawdź na BIZNES24.TV