Od kilku dni ani Słowacja, ani Węgry nie dostają rurociągami rosyjskiej ropy dostarczanej tranzytem przez terytorium Ukrainy.
W obu krajach jedynym producentem paliw jest węgierski MOL. Spółka przerabia głównie rosyjską ropę.
W sumie aż 70 proc. czarnego złota Węgry kupują w Rosji i nie przeszkadza im w tym zbrojna napaść na Ukrainę. Budapeszt twierdzi że nie może zrezygnować z rosyjskiego surowca.
Obecne braki w dostawach uzupełniane są z zapasów, które na koniec ubiegłego roku były szacowane na 11 mln baryłek, czyli wystarczają na blisko 80 dni pracy węgierskich rafinerii.
Węgry zapowiedziały już że zwrócą się oficjalnie o pomoc do Komisji Europejskiej. Będą chciały by Bruksela nakłoniła Ukrainę do odblokowania tranzytu ropy.
Szkopuł w tym, że Ukraina może nie być skora do odkręcenia kurka w rurociągu. Wszystko przez postawę Orbana, który blokował wcześniej pomoc finansową dla Ukrainy.
Budapeszt straszy komisję europejską, że jeśli ta nie rozpocznie konsultacji z Ukrainą w sprawie przywrócenia tranzytu ropy to Węgry skierują sprawę do sądu.