Ropę na niewidziane od 2014 roku poziomy wypchnęły pojawiające się od niedzieli informacje, że Stany Zjednoczone naciskają Unię Europejską, by ogłosiła embargo na ropę i gaz z Rosji. Rosja na takie pogłoski zareagowała groźbami, że cena baryłki ropy dojdzie do 300 dolarów, dwukrotnie więcej, niż dotychczasowy rekord z 2007 roku.
CZYTAJ TEŻ: RPP ZNOW PODNIOSŁA STOPY
We poniedziałek wieczorem stało się jasne, że Europa nie przyłączy się do amerykańskiego embarga. USA zdecydowały się więc na jego wprowadzenie w koalicji z Wielką Brytanią.
Stany Zjednoczone dotychczas sprowadzały z Rosji tylko 3 procent przerabianej u siebie surowej ropy. Ale jeśli doliczymy do tego gotowe produkty ropopochodne – udział rosyjskich węglowodorów w amerykańskim rynku rósł już do około ośmiu procent.
Joe Biden ogłaszając sankcje nie tylko nie wydawał się być obrażony na Europę o to, że nie przyłączyła się do embarga – ale wręcz tłumaczył Unię przed swoimi słuchaczami. „Stany Zjednoczone produkują o wiele więcej ropy w kraju niż cała Unia Europejska” – mówił prezydent USA. „Jesteśmy eksporterem netto energii, więc możemy podjąć ten krok, gdy inni nie mogą. Ale ściśle współpracujemy z Europą i naszymi partnerami w celu opracowania długoterminowej strategii mającej na celu zmniejszenie ich zależności od rosyjskiej energii” – dodał Biden.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV