PAWEŁ BLAJER, BIZNES24: My teraz o bardzo podstawowym koszcie, który jest w działalności wielu przedsiębiorców, czyli koszcie wynagrodzeń. Mateusz Żydek, Instytut Badawczy Randstad Polska jest z nami. Kłaniam się nisko Panie Mateuszu.
MATEUSZ ŻYDEK, RANDSTAD POLSKA: Dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
PB: nie Mateuszu, nie wiem, czy to mogę powiedzieć, że zaczniemy dobrze, bo wiemy, że ogląda nas bardzo szeroka grupa ludzi i są na pewno wśród nich przedsiębiorcy, bo tak żeśmy sobie sami zdefiniowali odbiorcę i są na pewno także pracownicy. Więc jak przeczytałem w Państwa podsumowaniu ostatniego monitoringu, że w zeszłym roku większość dostała podwyżki, no to dla tych, którzy są pracownikami, to jest dobra rzecz, dla tych, którzy są pracodawcami, to biorąc pod uwagę ogólną sytuację gospodarczą, no pewnie by było to coś, co versus w ogóle rosnące koszty w ogóle czynników produkcji, może nie było łatwe.
I jak byśmy spróbowali w ogóle, patrząc już na te historyczne dane, spojrzeć na nie tu i teraz, czy Pana zdaniem w ogóle to, że następuje taki proces tego aktualizowania wynagrodzeń, to uderza trochę w sytuację przedsiębiorców i utrudnia im bieżące funkcjonowanie? Czy to jednak zarobili, bo podnieśli trochę ceny, bo inflacja była wyższa, więc musieli dać trochę pracownikom?
MŻ: No, to jest taka sytuacja zdecydowanie, oczywiście obciążająca pracodawców i to doskonale wiemy, że dużą częścią tego kosztu funkcjonowania pracodawcy są koszty osobowe, koszty związane z tym budżetem HR. I faktycznie te progresy wynagrodzeń, z którymi mieliśmy do czynienia w zeszłym roku, były wysokie. Dość powiedzieć, że zaczynały się nawet tam o prawie 14% rok do roku, licząc tylko przeciętne wynagrodzenie według GUS, skończyły się poniżej 10%, co pokazuje też pewien trend spadkowy wynagrodzeń.
On zresztą też jest odwzorowany, chociażby w takich bardziej przyszłościowych projekcjach Narodowego Banku Polskiego, ale też widzimy to wyraźnie w planach pracodawców, że plany na ten rok, jeśli chodzi o podnoszenie wynagrodzeń, będą mniejsze. Nie zmienia to faktu, że za sobą pracodawcy mają trudny rok i też trochę nie mają do końca wyjścia.
Dlatego, że z drugiej strony wciąż trudne jest pozyskiwanie pracowników, szczególnie w takich powiedzielibyśmy masowych biznesach. Tam, gdzie ten budżet HR ma też ogromne znaczenie na funkcjonowanie przedsiębiorstw, ale też w mniejszych przedsiębiorstwach oczywiście będzie to miało ogromne znaczenie. I niewątpliwie pewną dobrą informacją jest to, że też presja płacowa ze strony pracowników nieco spowolni. To nie oznacza i też niestety nie mam może jakichś rewelacyjnie dobrych informacji, to nie oznacza, że jej nie będzie.
Natomiast faktycznie ta tendencja pokazuje i też to najnowsze badanie pokazuje, że pracownicy rzadziej w ogóle spodziewają się w tym roku wzrostu wynagrodzeń, wyraźnie rzadziej, niż na początku zeszłego roku. I też znacznie zmalała grupa pracowników, którzy sami, z własnej inicjatywy pójdą do szefa wystąpić o podwyżkę. Czyli moglibyśmy powiedzieć, że jest to pewnego rodzaju dobra informacja.
Nie oznacza to jednak, że poziom satysfakcji z wynagrodzeń jest jakiś ogromny i możemy się jednak spodziewać, że znajdą się pracownicy, którzy w pewnym momencie powiedzą, że potrzebują wzrostów płac, a pracodawca zaproponuje im podwyżkę, ale też, że po prostu nawet nie rozmawiając o tym, będą szukać lepszych perspektyw na rynku pracy. Co oznacza też taką wzmożoną rotację na rynku pracy.
PB: Panie Mateuszu, ale czemu to tak osłabło? Co to się stało, że presja zmalała? No, bo jakby gdzieś tego źródła poszukajmy. Jakby wiemy, że raport to stwierdza u Państwa, ale to jest szalenie inspirujące, że jak to się stało, że pracownicy trochę mimo tej swojej niepełnej satysfakcji z poziomu wynagrodzeń, jednak ograniczyli w ogóle to te wędrówki z takim proszeniem o podwyżkę?
MŻ: To, co było trudne dla pracodawców w ostatnich latach, było w jakimś tam stopniu pewnie progresem dla pracowników, bo nie tylko płaca minimalna, ale też wyższe wynagrodzenia po prostu zwyczajnie rosły. W ciągu ostatnich 2-3 lat mieliśmy takie wzrosty znaczące. Możemy zakładać, że dużą część pracowników objęły jednak w ostatnich latach wzrosty.
Szacujemy na około 20% taką grupę pracowników, która w ostatnich dwóch-trzech latach nie miała żadnego wzrostu wynagrodzeń. Więc jednak mówimy o pewnym progresie. Po drugie, mówimy też o tym, że jednak ten poziom inflacji, choć przed sekundą słyszeliśmy o tym, że oczywiście ona wciąż jest wyraźna, jest poniżej w tej chwili dynamiki płac, co też zmieniło sytuację pracowników. Jeszcze rok, dwa lata temu raczej mieliśmy sytuację, że inflacja przewyższała podwyżki, czyli realnie w portfelach po prostu ubywało.
A dzisiaj pracownicy w jakimś tam stopniu pewnie zaczynają powoli odczuwać jednak ten progres płac i to wpływa na osłabienie, nieznaczące, ale jednak osłabienie presji płacowej. To jest ciekawe, bo w naszym raporcie w ogóle, jeśli chodzi o takie postulaty płacowe, to najsilniejsze one są w tej chwili w kadrze menadżerskiej. Dlaczego? Dlatego, że m.in. ta kadra w okresie spowolnienia świadomie ma pewnie słabsze progresy wynagrodzeń.
Wyniki finansowe firm też, od których często zależy, zależą podwyżki płac kadry menedżerskiej były w ostatnich latach nieco słabsze i dzisiaj te grupy, które miały w ostatnim czasie udział w tych podwyżkach, duże grupy pracowników i specjalistów i pracowników fizycznych w sektorze przemysłu czy w logistyce, tam te postulaty płacowe trochę osłabły. Natomiast one wyraźnie są w kadrze menadżerskiej.
PB: To znaczy, Panie Mateuszu, to może i sprawiedliwie, tak trochę. Natomiast ostatnie mam pytanie takie: czy to nie jest tak, że trochę to ograniczenie presji płacowej wynika z tego, że się jednak także w przestrzeni publicznej pojawiły mocno informacje o zwolnieniach i to zwolnieniach nie incydentalnych, tylko masowych?
Mamy bardzo dużo zwolnień grupowych, jeśli chodzi o nawet takie przedsiębiorstwa, które miały ugruntowaną pozycję na rynku, nawet inwestorów zagranicznych. Więc pracownicy myślą nieco: hola, hola, to ja już może tak nie będę w ogóle domagał się więcej, no bo za chwilę w ogóle tej pracy nie będę miał, bo widzę, że tak łatwo jakoś nie jest i innej roboty sobie nie znajdę…?
MŻ: Jest faktycznie tak, że te redukcje zatrudnienia, które się pojawiają, one wciąż pojawiają się raczej punktowo, to nie jest takie zjawisko masowo wpływające na poziom bezrobocia. No, ale jeśli mówimy na przykład o regionach, gdzie uprzemysłowienie jest słabsze, to to może być znacząca jednak zmiana. Te redukcje w jakiś sposób na pewno wpływają na takie postrzeganie sytuacji na rynku pracy.
Ja myślę, że silniej nawet wpływa dostępność ofert i atrakcyjność ofert, bo one są na rynku. I to jest tak, że w przypadku redukcji duża część pracowników jednak jest w stanie znaleźć pracę, ale niekoniecznie lepszą, niż dotychczasowa. Czyli mówimy o tym, że te nowe oferty nie dają nam tego progresu, a więc straciliśmy taki impet czy powód główne domagania się wzrostów płac, no bo brakuje trochę tej alternatywy. Bo do tej pory mieliśmy taką sytuację, że (jak) mój progres płac był zbyt słaby w firmie, no to szukałem nowej pracy, ale nowa praca musiała oznaczać faktycznie progres wynagrodzeń.
Jeśli w tej chwili oferty jednak tego nie dają, to my bardzo świadomie decydujemy się: ok, zostaniemy w firmie, zostaniemy przy obecnej płacy albo przy niskiej dynamice płacy i to nie będzie nas zmuszać do rotacji. To, co jeszcze dodam na sam koniec, jest bardzo ciekawe w tym badaniu, to jest to, że w ogóle po raz pierwszy w historii wynagrodzenia jako powód rotacji znalazło się dopiero na czwartym miejscu. Zawsze było na pierwszym, maksymalnie drugim. I to też pokazuje pewną zmianę w trendach, że te oferty dostępne nie były na tyle atrakcyjne, by właśnie sprzyjały zmianie miejsca zatrudnienia.
PB: Panie Mateuszu, bardzo dziękuję. Szalenie ciekawa rozmowa. Mateusz Żydek, Instytut Badawczy Randstad Polska, który ocenił aktualną sytuację na rynku pracy. Jesteśmy zobowiązani za spotkanie.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV