ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Stawiamy pytanie o to, co dzieje się w sektorze budowlanym, bo u deweloperów, jak pokazała tabela ofert, ceny mieszkań nowych spadają w siedmiu przynajmniej miastach, a różne dane, które pojawiają się na temat sytuacji przedsiębiorców pokazują, że wielu z nich jest albo poza, albo tuż nad granicą niewypłacalności. Dr Damian Kaźmierczak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, przygląda się tym danym bliżej. Witam bardzo serdecznie.
DAMIAN KAŹMIERCZAK, POLSKI ZWIĄZEK PRACODAWCÓW BUDOWNICTWA: Witam serdecznie, Panie redaktorze, witam Państwa.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: To, jak jest z tymi firmami budowlanymi? Rozumiem, że problem nie dotyczy dużych firm tych, które na przykład znamy z parkietu warszawskiej giełdy, tylko ich drobnych podwykonawców.
DK: Sytuacja w budownictwie jak zwykle jest złożona. Natomiast oczywiście możemy powiedzieć, że jest bardzo, bardzo trudna i tych symptomów fatalnej sytuacji w budownictwie jest bez liku. Pierwszą statystyką zatrważającą jest liczba niewypłacalności firm budowlanych. Przez niewypłacalność rozumiem liczbę upadłości i liczbę postępowań restrukturyzacyjnych, które spółki budowlane wszczynają. I to jest rekordowa liczba. Niewypłacalność w pierwszych trzech kwartałach roku ogłosiło więcej firm, niż w całym roku 2023. Jest to generalnie rekord od momentu prowadzenia tych statystyk, czyli mniej więcej od początku XXI wieku.
RM: To może podajmy liczbę bezwzględną, bo to jest czasem tak, że są jakieś dynamiki, one są duże, ale w sumie na małych liczbach i czasem tak się pojawiają takie dane. Ale to jest 700 firm budowlanych.
DK: 700 firm budowlanych. Taka jest liczba niewypłacalności. Wydaje się, że do końca roku ta liczba może dojść do tysiąca, bo nie widać żadnych przesłanek, że sytuacja w budownictwie miałaby poprawić się do końca roku. Tym bardziej, że wchodzimy teraz w okres zimowy, który dla budownictwa zawsze oznacza pewne spowolnienie pracy, oczywiście dużo zależy od pogody.
Więc ta liczba niewypłacalności jest rekordowa i w ujęciu względnym, bo te dynamiki też są zatrważające, bo to jest wzrost liczby niewypłacalności 40% rok do roku. Pamiętajmy, że w budownictwie ten dołek (jeszcze skończę panie redaktorze jeśli pan mi pozwoli, myśl) w budownictwie jest trzeci, najgłębszy od przystąpienia Polski do Unii Europejskiej.
Produkcja budowlano-montażowa według danych GUS skurczyła się mniej więcej o 7% od stycznia do września. To jest wszystko po uwzględnieniu inflacji. Gorzej było tylko w roku 2013 i 2016. To były spadki rzędu 15%. No, ale to jest marne pocieszenie, że w tym roku zaledwie w cudzysłowie o 7% ta produkcja budowlana się skurczyła.
RM: Tak. Podsumował Pan też spółki z warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych, o których powiedziałem, że problem ich nie dotyczy. To nie do końca jest precyzyjne z mojej strony, bo pisze Pan, że siedem z ośmiu największych spółek budowlanych notowanych na warszawskiej giełdzie zanotowało w pierwszej połowie tego roku spadek przychodów o 5 do 20%. To w takim razie co się dzieje?
DK: Potwierdzam, panie redaktorze, czyli te spółki, oczywiście liczba niewypłacalności dotyczy zwłaszcza spółek małych i spółek średnich budowlanych w tym w szczególności te, które realizują inwestycje w segmencie kubaturowym. Natomiast sytuacja dużych spółek budowlanych tak, jak pan redaktor przytoczył te dane, również nie jest dobra.
Największe spółki wykonawcze notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych doświadczyły spadku przychodów od 5 do 20%. Skurczyła się też ich kapitalizacja rynkowa. Od maja 7-8 tych największych spółek wykonawczych doświadczyło spadku rynkowej wartości o 10-40%. Teraz co się dzieje?
RM: No właśnie. Kto nie buduje?
DK: Szanowni Państwo, zatarły się dwa silniki, na których budowlanka się opiera. One mniej więcej rozkładają się po połowie. Pierwszy: segment prywatny to są wszystkie inwestycje mieszkaniowe, biurowe, magazynowe, budowlane, fabryki. No i tutaj ten silnik pracuje na bardzo wolnych obrotach. Przyczyny są trzy. Wysokie stopy procentowe w Polsce, wysokie stopy procentowe w strefie euro, to jest globalna dekoniunktura gospodarcza. To są niepokoje na świecie. I to jest oczywiście wojna w Ukrainie, która toczy się za naszą wschodnią granicą. Nie jestem optymistą.
RM: A ten drugi silnik?
DK: Ten drugi silnik – segment infrastrukturalny, czyli wszystkie inwestycje realizowane na zlecenie państwa i samorządów. Tutaj przyczyny są trzy. Środki unijne, które napływają do nas z opóźnieniem, to jest zmiana władzy, która jest procesem przewlekłym, dolegliwym, rewizje programów infrastrukturalnych. I trzecia przyczyna: napięty – bardzo napięty budżet. Nie ma pieniędzy na wszystkie inwestycje, więc teraz rząd zastanawia się komu odjąć, komu dołożyć, żeby inwestycje na przykład drogowe, poszły i wreszcie ruszyły.
RM: Mamy czterdziestoprocentowy wzrost rok do roku liczby niewypłacalności ogłoszonych w pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku, według danych Cofase. 700 firm to jest potężna liczba i mamy spadek zysków też w siedmiu na osiem spółek notowanych. Budowlanych, dużych spółek na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych.
Mówiliśmy o tym, kto nie buduje. Pytanie brzmi, czy w związku z tym jest jakiś horyzont końca tego kryzysu czy poprawy sytuacji w branży budowlanej?
DK: Wydaje się, że w kolejnych kwartałach budownictwo będzie rynkiem budowlanym kilku prędkości. To są różne źródła finansowania inwestycji, więc tak będzie kształtowała się sytuacja w różnych segmentach budownictwa. Bo tak, jak zawsze przekonuję, budownictwo jest sektorem szalenie zróżnicowanym.
I teraz tak: skupmy się na bardzo emocjonującym segmencie infrastrukturalnym. Wydaje się, że segment największych inwestycji drogowych: drogi ekspresowe i autostrady, wydaje się, że tam po przerwie przetargowej – luce przetargowej, która trwa od mniej więcej roku, inwestycje będą powoli się odblokowywać.
Warto powiedzieć, że inwestycje drogowe, te największe są finansowane głównie z budżetu państwa, więc tutaj te inwestycje drogowe największe nie muszą czekać na napływ środków unijnych.
Natomiast na napływ środków unijnych bardzo mocno muszą czekać inwestycje kolejowe, które od mniej więcej dwóch lat znajdują się w dość poważnym dołku. Inwestycje kolejowe są w dużej mierze uzależnione od środków unijnych. My od ponad 20 lat jako państwo nie byliśmy w stanie zaproponować i zaimplementować mechanizmu, który uniezależniłby finansowanie inwestycji kolejowych od źródeł unijnych. Oczywiście ten mechanizm przydałby się właśnie w okresie tych luk. On pozwoliłby na zniwelowanie tych dołków w okresie oczekiwania na transfer środków unijnych do Polski.
Więc te inwestycje kolejowe wydaje się, że w czwartym kwartale i w roku 2025 będą odbijać i w inwestycjach kolejowych, a to jest mniej więcej jedna dziesiąta polskiego rynku budowlanego, będziemy zmierzać w kierunku kumulacji, natomiast ta kumulacja nastąpi wedle planów rządowych dopiero w okolicach roku 2027-28 i to będą wydatki inwestycyjne rzędu 15 miliardów złotych. Co oznacza, że te wydatki inwestycyjne na kolej mniej więcej zrównają się z wydatkami na duże inwestycje drogowe.
I to dlatego bardzo dużo o inwestycjach kolejowych mówi się. Firmy wykonawcze bardzo mocno przygotowują się do inwestycji kolejowych i wydaje się, że kolejne lata upłyną pod znakiem inwestycji kolejowych na polskim rynku budowlanym, więc akcenty będą rozkładały się zupełnie inaczej.
Pod dużym znakiem zapytania jest segment niezwykle ważny – segment energetyczny, który wymaga głębokiej transformacji, głębokiej przebudowy. I tutaj on też jest szalenie zróżnicowany. Mamy w nim segment budownictwa elektroenergetycznego, czyli to są wszystkie inwestycje realizowane na zlecenie Polskich Sieci Elektroenergetycznych, bo my musimy wyprowadzić moc, którą na przykład wyprodukujemy w budowanych albo w planowanych farm wiatrowych na morzu.
Więc cała sieć przesyłowa na północy Polski wymaga głębokiej przebudowy. I tutaj do roku 2032-33 mamy do wydania kilkadziesiąt miliardów złotych. Natomiast w Polsce brakuje potencjału, przynajmniej w tym segmencie rynku, żeby tę inwestycję bezproblemowo zrealizować. Jeżeli chodzi o słynną elektrownię jądrową to większych prac budowlanych należy spodziewać się dopiero w okolicach roku 2028-29. I mam nadzieję, że te prace budowlane nastąpią, bo tutaj ewidentnie jesteśmy spóźnieni w zakresie energetyki jądrowej.
RM: Są nawet pierwsze zlecenia. Już Budimex ma budować drogę techniczną do nabrzeża – takie historie już się dzieją.
DK: Inwestycje towarzyszące – to są drogie inwestycje kolejowe, to jest pirs, który będzie wychodził w morze, bo te wielkogabarytowe materiały do budowy elektrowni jądrowej będą przybywały do nas morzem. Natomiast ja tutaj mówię o tych dużych pracach na samym terenie tej ścisłej elektrowni jądrowej to jest dopiero rok 2028-29.
Niewiele wiemy o inwestycjach gazowych, więc jakby to powoduje, że ta budowlanka to jest to, o czym mówię na początku. Mówiłem na początku – to będzie budowlanka kilku prędkości. Natomiast jeżeli chodzi o segment prywatny, tutaj optymistą nie jestem. Cięcia stóp procentowych w strefie euro w Polsce w 2025 roku prawdopodobnie będą wspierały, będą pozytywnym impulsem dla inwestycji. Natomiast żyjemy w tak turbulentnym świecie, pełnym napięć – wojna w Ukrainie…
RM: Wydaje się też Panie doktorze, że też konsumenci mają dość mocno wydrenowane kieszenie i to też hamuje możliwości bardzo wielu osób. A zatem perspektywy są… pochmurne. O, tak bym to na razie ujął.
DK: Na dziś są dla dane pochmurne. Tak jest, potwierdzam.
RM: Ale będziemy wracać do tej rozmowy i będziemy Państwa informować, jak tylko pojawi się jakiś promień słońca, prawda? Dr Damian Kaźmierczak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa i ekonomista jednocześnie, był naszym gościem. Dziękuję bardzo serdecznie.
DK: Dziękuję. Do widzenia.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV
Dbasz o swoje pieniądze? Nie przegap informacji ważnych dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV