ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Ci przedsiębiorcy, którzy przed wygaśnięciem tarcz chroniących przed nadmiernym wzrostem cen energii małe i średnie przedsiębiorstwa zdążyli lub pomyśleli o tym, by zapewnić sobie niższe ceny energii poprzez umowę na jakimś przyzwoitym poziomie, są w lepszej sytuacji.
Ci, którzy pozwolili płynąć sobie z biegiem zdarzeń i teraz są bez tarczy i bez stałej umowy na dobrą cenę, stoją w obliczu zupełnie nowych cen. Nowych cen, które sięgają w niektórych przypadkach nawet 3 tysięcy złotych za megawatogodzinę.
Sporo, prawda? Krzysztof Hrywniak, ekspert rynku energii jest naszym gościem. Witam bardzo serdecznie.
KRZYSZTOF HRYWNIAK, EKSPERT RYNKU ENERGII: Dzień dobry, panie redaktorze, dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: Mamy przed sobą coś w rodzaju kompletnego armagedonu, bo gdybyśmy trafili na taką cenę 3000 złotych za megawatogodzinę, to by oznaczało, że w kilowatogodzinach, w których znacznie łatwiej jest to sobie wypracować, płacilibyśmy ile? 30 złotych, tak?
KH: 3 złote.
RM: Przepraszam, ponad trzy złote. Pytanie brzmi, kto ma tak skandaliczne ceny?
KH: Żyjemy trochę jeszcze w błogiej nieświadomości, ponieważ wszyscy pewnie dostaliśmy faktury dopiero za grudzień, kiedy jeszcze obowiązywały te tarcze. Tam była cena 693 złote za megawatogodzinę, albo jak kto woli 69 groszy. A teraz w lutym zaczniemy otrzymywać faktury za styczeń i tam mogą się pojawić ceny, o których Pan redaktor wspominał: 1200, 2100, a nawet 3000 złotych za megawatogodzinę. No i niestety przeważnie dotyka to małych i średnich przedsiębiorstw.
RM: Czyli niewinnie wyglądające przeciętnie 1,20 do 2 zł 10 groszy za kilowatogodzinę, bo teraz najczęściej małe firmy?
KH: Tak, nawet do trzech złotych za kilowatogodzinę.
RM: Tak, jak mówiliśmy, 3 tysiące złotych za megawatogodzinę, czyli 3 złote za kilowatogodzinę. Cennik standardowy to jest 97 groszy za kilowatogodzinę. I to jest taka cena, której można się spodziewać po państwowych koncernach energetycznych? Dla przedsiębiorstw?
KH: Zgadza się. Cenniki standardowe państwowych koncernów zaczynają się od tej kwoty, którą pan redaktor wymienił, czyli 970 złotych, a kończą się właśnie na tych trzech tysiącach. I niestety ci przedsiębiorcy głównie właśnie mali i średni, bo o nich nie walczą sprzedawcy na rynku energii, wpadną właśnie w te cenniki standardowe z dniem 1 stycznia. No i te duże koncerny tutaj właśnie mają takie ceny, o których pan wspomina.
RM: A te widełki z czego się biorą? Bo wydawałoby się, że takie PGE czy Enea, czy Tauron, no to powinny mieć mniej więcej jedną cenę dla wszystkich swoich klientów w określonym modelu zużycia energii?
KH: No tak, w przeciwieństwie do gospodarstw domowych, które Urząd Regulacji Energetyki chroni tak zwanymi taryfami, na rynku przedsiębiorstw panuje swoboda i konkurencja. I te cenniki są ustalane dowolnie. Ogromna to jest różnica. Zgadzam się, nigdy jeszcze w przeszłości czegoś takiego nie było, żeby ten rozrzut był tak duży. Ale nawet ten najtańszy cennik, 974 bodajże złotych za megawatogodzinę i tak jest o wiele wyższy, niż aktualne oferty dostępne na rynku.
RM: No dobrze, to teraz co można w tej sytuacji zrobić, jeżeli mamy umowę, ta umowa, że tak powiem, nie budziła naszego niepokoju, bo byliśmy chronieni tarczą, tarcza się skończyła, my tę umowę wciąż mamy… Prawdopodobnie przedsiębiorcy jeszcze za styczeń nie dostali rachunków, więc dopiero czeka ich niemiła niespodzianka. Więc co możemy zrobić?
KH: Zgadza się. Ta niemiła niespodzianka pojawi się w lutym. No i co można zrobić? Na pewno warto sprawdzić swoją umowę sprzedaży energii, czy jest ona na czas określony, bo często te umowy ulegają automatycznemu przedłużeniu na kolejny rok. Czy jest na czas nieokreślony. Jeśli jest na czas nieokreślony, należy ją niezwłocznie wypowiedzieć i poprosić nawet tego samego sprzedawcę, a najlepiej kilku sprzedawców o nową ofertę i gwarantuję, że będzie ona lepsza od tego cennika standardowego.
Natomiast, jeżeli mamy tą umowę na czas określony do końca tego roku, bo się nam automatycznie przedłużyła, należy podjąć niezwłocznie negocjacje z obecnym sprzedawcą. On często w zamian na przykład za przedłużenie umowy na kolejny rok zaoferuje odpowiedni rabat. Natomiast szanowni Państwo, na pewno nie dajmy się skusić na rabaty rzędu 5 czy 10%, bo takie oferty się pojawiają. Naprawdę rynkowa cena jest o wiele niższa, niż 10% upustu od tych cenników standardowych.
RM: No właśnie, to pytanie co to jest rynkowa cena? Skąd ona się bierze, gdzie ją sobie sprawdzić, do czego się odnieść?

KH: Tak, najlepiej odnieść się do cen, które publikuje Towarowa Giełda Energii. Na dzień dzisiejszy myślę, że w żadnym wypadku nie powinna ta oferta rynkowa przekroczyć tych poziomów, które były w tych tarczach, a nawet powinna być od nich niższa. Myślę, że 650-700 to jest taki dla małego przedsiębiorcy przedział, gdzie spokojnie może on otrzymać ofertę na rynku od sprzedawcy.
RM: Tak, mamy połączone dane z Towarową Giełdą Energii, pokazujemy, jak wyglądały te notowania ostatnio. Ostatnia obecna wartość to jest 575 złotych. No, więc na pewno dużo niżej, niż 976. No, ale w tych 976, tej najniższej standardowej taryfie rozumiem, jest już kwestia przesyłu energii, czyli te wszystkie dodatkowe ceny, do 575 musielibyśmy sobie te dodatkowe ceny doliczyć?
KH: Nie, to jest cena samej energii. Do tych 575 należy doliczyć koszty profilu, koszty bilansowania i pewnie jakąś marżę tego sprzedawcy. Natomiast to nie obejmuje stawki dystrybucyjnej. Te stawki zostały zatwierdzone przez prezesa URE w grudniu. One średnio w Polsce wzrosły o około 7%, więc tam tragedii nie ma, aczkolwiek też jest tam przestrzeń do oszczędności. Natomiast największa tragedia jest w tych cennikach standardowych i samej cenie energii.
RM: Czyli te 976, najniższe, jaką da się znaleźć u dużych dostawców państwowych. To jest goła cena energii. Czyli na rachunku będzie więcej, bo jeszcze będą kwestie kosztów przesyłu. No dobrze, a jest taka dosyć niepokojąca informacja, która się pojawiła w związku z planami aukcji dogrywkowych rynku mocy na 2029 i 2030 rok, z której wynika, że gospodarstwa domowe będą musiały dopłacić w sumie ponad 2 miliardy złotych, a małe i średnie przedsiębiorstwa prawie 4 miliardy. O co chodzi z tym rynkiem mocy i tymi dogrywkowymi aukcjami, które mają wygenerować tak gigantyczne obciążenia dla całego sektora gospodarstw domowych i MŚP?
KH: Rynek mocy został wprowadzony kilka lat temu i mamy tak naprawdę teraz rynek dwutowarowy. Osobnym towarem jest energia, osobnym jest moc. On został wprowadzony w związku z gwałtownym rozwojem źródeł odnawialnych i koniecznością zapewnienia mocy na rynku dla operatora, ponieważ operator odpowiada za nieprzerwane dostawy energii. Krótko mówiąc, żeby nie było blackoutu.
No i ten rynek funkcjonuje sobie od paru lat. No i ogromnemu rozczarowaniu operatora sieci przesyłowej w ostatniej aukcji grudniowej bardzo mało tak zwanych konwencjonalnych źródeł energii wygrało te aukcje. Zwłaszcza właśnie operator liczył na źródła gazowe, ponieważ większość puli przejęły magazyny energii, które owszem, są bardzo potrzebne, natomiast rzadko są w stanie dostarczać moc więcej, niż 4 godziny na dobę.
I operator postanowił zawalczyć o to, żeby źródła gazowe również znalazły swoje miejsce na tym rynku i planuje wprowadzenie tak zwanych aukcji dogrywkowych, dedykowanych właśnie źródłom konwencjonalnym, głównie gazowym, ponieważ te cztery godziny z magazynów energii mogą okazać się często niewystarczające.
RM: I to znaczy, że to stabilizowanie systemu energetycznego będzie dodatkowe pieniądze kosztowało przedsiębiorców i gospodarstwa domowe w skali, o której mówiliśmy.
KH: Tak, to się zgadza. W tej chwili obserwuje się wartość tego rynku na około 9 miliardów złotych i pierwsze szacunki są takie, że te nowe aukcje mogłyby podnieść ten koszt o dodatkowe ponad 6 miliardów, czyli powiedzmy o 70%.
RM: To mamy kolejny temat na rozmowę o kosztach energii. Krzysztof Hrywniak, ekspert rynku energii był naszym gościem. Dziękuję bardzo serdecznie.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV