Roman Giertych, który startuje w wyborach do Sejmu zapowiada, że przyleci ze słonecznych Włoch do Polski by prowadzić kampanię wyborczą. Prokuratura nie może się doczekać kiedy mecenas wyląduje na polskiej ziemi. Śledczy mają dla niego prezent. Nowe zarzuty w sprawie Polnordu.

Rzecznik Prokuratora Regionalnego w Lublinie powiedział dziś, że zostało już wydane postanowienie o zmianie wcześniejszych zarzutów, które miał usłyszeć Roman Giertych. A to wymaga ogłoszenie zarzutów podejrzanemu. Nowe postanowienie zakłada modyfikację trzech wcześniejszych zarzutów.
Prokuratura nie chce ujawnić jednak ich treści.
Historia śledztwa w którym prokuratura chce przesłuchać i przedstawić zarzuty Giertychowi przypomina zabawę w chowanego.
Giertych był jedną z 12 osób zatrzymanych w połowie października 2020 roku w związku ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord. Zatrzymanym w sprawie przedstawiono zarzuty dotyczące przywłaszczenia środków spółki oraz wyrządzenia firmie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy.
Giertychowi zarzutów prokuratura nie przedstawiła. Mecenas w chwili zatrzymania zemdlał a później trafił do szpitala. Następnie prokuratura poniosła kilka spektakularnych klęsk.
Najpierw sąd uchylił decyzję o 5 mln zł poręczenia. Później taki sam los spotkał postanowienie o zatrzymaniu. Na końcu poznański sąd uznał, że zebrany materiał dowodowy nie uprawdopodabnia w dużym stopniu, iż podejrzani dopuścili się zarzucanych im czynów.
Po akcji z CBA Giertych wyjechał do Włoch. Prokuratura chciała wysłać za nim międzynarodowy list gończy. Ale i tę sprawę przegrała przed sądem, który nie zgodził się na tymczasowe aresztowanie mecenasa.
O nowych doniesieniach w tej sprawie jako pierwszy informacje podał w środę portal Onet.pl.
