ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Łączymy się z prof. Grażyną Ancyparowicz- członkinią Rady Polityki Pieniężnej by porozmawiać o tym co dalej będzie się działo ze stopami procentowymi w tej gorącej, rozgrzanej gospodarce. Co do której wszystko wygląda trochę dziwnie. Pani profesor. Przede wszystkim pytanie: czy mieliśmy pierwszą, czy tą jedyną podwyżkę stóp procentowych w przewidywalnej przyszłości? Innymi słowy czy to będzie seria?
PROF. GRAŻYNA ANCYPAROWICZ, CZŁONKINI RADY POLITYKI PIENIĘŻNEJ: Dzień dobry Państwu, dzień dobry Panie redaktorze. No to na to pytanie nie umiem odpowiedzieć. Dlatego, że mogę tylko powiedzieć jakie były przesłanki, którymi kierowaliśmy się podnosząc, i to dość znacznie, to znaczy do poziomu z końca maja referencyjne stopy procentowe i też zmieniając wysokość odpisów na rezerwę, tak bo było 0,5 a teraz mamy 2 proc. co jakoś tak umknęło uwagi, ale to jest element, który bez wątpienia też wpisuje się w całość tych zmian. Jak będzie- zobaczymy.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: Nie umknęło uwagi, bo zwracaliśmy na to uwagę w naszych programach, ale rzeczywiście nie było to szerzej dyskutowane.
GA: Mniej niż o stopach. Ale to jest nieistotne. W każdym razie zostały zmienione te parametry polityki pieniężnej, chociaż daleko nam jeszcze do sytuacji, jaką mieliśmy przed pandemią. A tymczasem gospodarka ku naszej ogromnej radości, ona już przekroczyła poziom PKB sprzed pandemii i co ważniejsze, bo to była jedna z głównych przesłanek naszych decyzji, która była chyba dość niespodziewana: mianowicie sytuacja na rynku pracy jest bardzo dobra, jest lepsza niż spodziewaliśmy się i jest taka że właściwie skutków pandemii i tych lockdownów już nie widać. I to są te główne sprawy, które braliśmy pod uwagę.
CZYTAJ TEŻ: GATNAR (RPP): PODWYŻKA STÓP TO POCZĄTEK NORMALIZACJI POLITYKI PIENIĘŻNEJ (ROZMOWA)
Prof. Grażyna Ancyparowicz – rynek pracy
RM: A mogę zapytać? Bo pani profesor mówi, że sytuacja na rynku pracy jest bardzo dobra. I ja szczerze mówiąc też ją tak odbieram. Ale przedsiębiorcy i wielu ekonomistów mówi, że jest fatalna. Nie da się znaleźć pracowników. Jest kompletnie niezrównoważona. Są bardzo wyraźne objawy przegrzania koniunktury.
GA: Może się nie da znaleźć pracowników za te pensje, które pracodawcy oferują.
CZYTAJ TEŻ: TRZY SPIRALE NAKRĘCAJĄCE INFLACJĘ (ROZMOWA Z PROF. W. ORŁOWSKIM)
RM: No to będzie większa inflacja jak zaczną je podnosić?
GA: No właśnie. I dlatego tutaj świetnie trafił pan sedno. I właśnie dlatego sygnalnie podnieśliśmy już teraz też stopy procentowe. Bo my wiemy, że my tej inflacji nie stłumimy w żaden sposób, podnosząc stopy procentowe. A co gorsze: może to być jeszcze dodatkowy, chociaż bardzo słaby impuls inflacyjny. Więc wtrzymywaliśmy się z tym tak długo, jak można było wiedząc, że inflacja jest generowana przez czynniki niezależne od polityki monetarnej. Ale ponieważ musimy się liczyć z faktem, że ta bardzo dobra sytuacja na rynku pracy może przełożyć się w dalszej przyszłości, nie dzisiaj, na rzeczywiście spiralę cen i płac, no to podjęliśmy taki właśnie ruch. Zdecydowaliśmy się.
Prof. Grażyna Ancyparowicz – to jeszcze nie jest spirala podwyżek
RM: To nie jest tak, że ta spirala już już się nakręciła?
GA: Jeszcze nie. Dlatego, że na razie rząd, jeśli są jakieś rokowania, jeśli chodzi o podwyżki płac to na razie jest dosyć sztywne stanowisko zajmuje. To znaczy takie, które nie zagraża finansom publicznym. A jeżeli chodzi o pracodawców, no to też bardziej z naszych badań wynika, że to są werbalnie jakieś życzenia, ale one nie przekładają się na konkretną, bardzo wysoką dynamikę wynagrodzeń, która nadal jest znacznie niższa, niż dynamika wzrostu wydajności pracy. Ale to nie znaczy, że takie zjawiska nie wystąpią w przyszłości. I to nawet stosunkowo bliskiej.
RM: No właśnie. I stąd właśnie pytanie o to, czy jednak nie będą potrzebne kolejne podwyżki? Ja rozumiem, że jeśli Panią profesor będę intensywnie i konsekwentnie pytał o te kolejne podwyżki, to pewnie Pani profesor zasłoni się listopadową prognozą inflacyjną. No ale wielu ekonomistów mówi, że 6 proc. inflacji to praktycznie na sto procent będzie. A zdarzają się już tacy, którzy obstawiają i siódemkę.
GA: No dobrze, ale myśmy przed chwilą słyszeli nawet z wypowiedzi chyba ministra, czy wiceministra finansów, że kolejne podwyżki cen regulowanych będą powodowały kolejne impulsy inflacyjne. To ja chciałabym zapytać: czy jeżeli podniesiemy stopy, to będziemy im przeciwdziałać? Czy raczej będziemy dolewali oliwy do ognia? Ja nie mówię, że na pewno nie, bo to wszystko będzie zależało od tego, co listopadowa projekcja pokaże nam na temat luki popytowej. Bo jeśli faktycznie ta luka jest i ona się będzie rozszerzała, no to wtedy rzeczywiście nie ma co dłużej zwlekać. Ale na razie…
CZYTAJ TEŻ: PREZES NBP TŁUMACZY PODWYŻKĘ STÓP – RPP CHCIAŁA ZASKOCZYĆ RYNEK
RM: Luki popytowej, czyli?
GA: Czyli po prostu, że popyt generowany przez wzrost dochodów będzie rósł bardzo szybko i w sposób niebezpieczny i podstawą do tego będą rzeczywiście jakieś ruchy na płacach. Jeżeli taka sytuacja miałaby mieć miejsce i projekcja nam to pokaże, to nie ma innej możliwości niż studzenie tej nazbyt rozgrzanej koniunktury. Zwłaszcza jeżeli chodzi o odniesienie do rynku pracy. Ale my tego jeszcze nie wiemy, nie było tej projekcji.
W związku z tym ja bym nie chciała wyprzedzać faktów, bo na razie, jak mówię z tych danych, którymi dysponowaliśmy wynikało, że takiej luki nie ma. I my sądziliśmy w większości, albo właściwie praktycznie, jak widać po tym ruchu właściwie cała rada zdecydowała, że jest najwyższy czas, żeby jednak dać sygnał, że nie będziemy tutaj narażali się na takie ryzyko.
RM: Cała Rada, czyli rozumiem, że to o czym wspomniał dla Polskiej Agencji Prasowej chyba pan doktor Kropiwnicki, że podjęliście tę decyzję jednogłośnie, to rozumiem jest prawda?
GA: To będzie na pewno opublikowane oficjalnie. Ale jak można się domyślić nawet z tych minutes, to rzeczywiście można było dyskutować wcześniej i tam były zdania podzielone czy dokonywać podwyżki stóp a jeżeli tak to w jakiej wysokości. Jakie instrumenty powinny być brane pod uwagę. Natomiast teraz ta decyzja była, nie chce potwierdzać, ani zaprzeczać, czy była jednogłośna, czy nie, ale jak się dokładnie wczytacie Państwo w minutes to sami dojdziecie do wniosku jak…
RM: To się potwierdzi. Pani profesor, proszę mi powiedzieć, bo usłyszałem u Pani profesor takie określenie: „schładzanie.‟ Czyli bierzecie już dzisiaj pod uwagę to, że dane mogą pokazać, że koniunkturę gospodarczą trzeba będzie schładzać? A to będzie oznaczało konieczność podnoszenia stóp procentowych.
GA: No zwykle jest tak, że jak mamy jakąś wysoką dynamikę PKB; chociaż ona jak mówi się nierówno się rozkłada potem pomiędzy poszczególne grupy społeczne- jedni na tym zyskują, inni mniej a inni jeszcze wcale, niczego nie zyskują. Ale gdyby tak było, no to oczywiście każdy, szybki wzrost gospodarczy generuje inflację. Bo dochody wyprzedzają przecież przyrost realnej podaży. Także jeśli ta luka rzeczywiście powstanie, no to trzeba będzie się głęboko zastanowić. Ale naprawdę jest za wcześnie, żeby dzisiaj podejmować tego typu decyzje i zobowiązania- czy będziemy. Czy nie będziemy.
CZYTAJ TEŻ: KROPIWNICKI: JEDNA PODWYŻKA STÓP WYSTARCZY (ROZMOWA)
RM: Banki centralne przywiązują ogromne znaczenie do tego, co po angielsku nazywa się w „forward guidance,‟ czyli takich jakby wskazówek dotyczących tego, czego po polityce pieniężnej można oczekiwać. Państwo wydajecie się być dumni z tego, że kompletnie zaskoczyliście rynek. Znaczy rynek mówił, że trzeba, trzeba, trzeba… No ale mówiliście, że nie… No i teraz wszyscy są zaskoczeni. Dlaczego to zaskoczenie było wam potrzebne? Jaki jest jego cel?
GA: Ja myślę, że nie. Po prostu myśmy sami byli zaskoczeni. Ja przynajmniej, że ta sytuacja tak szybko się unormowała jeżeli chodzi o sferę realną. Ja się spodziewałem, nie ukrywam tego, dlatego mówiłam raczej, że po listopadowej projekcji myślę, że jeżeli będą jakieś ruchy, to gdzieś w okolicach grudnia. Ja się spodziewałam, że jednak ta sesja będzie gorsza i bardzo się bałem, że wrzesień przyniesie nam tak silną falę zachorowań, jak było to w ubiegłym roku. No bo wiele osób powie o czwartej fali, że ona będzie tak strasznie groźna.
Ponieważ w ubiegłym roku ta czwarta fala spowodowała kolejne lockdowny, które trwały bardzo długo i sytuacja na rynku pracy kształtowała się w sposób taki, że wydawało się że to bezrobocie się utrzyma długo – podwyższone bezrobocie, no to myśmy wszyscy ci tak zwani gołębie, bo były też jastrzębie, jak wiadomo; myśmy się wszyscy tym kierowali. Po tym jak przyszły te dane- one przyszły tak w gruncie rzeczy we wrześniu, pod koniec września. No to zaczęliśmy się głęboko zastanawiać, czy rzeczywiście nie jest już pora, bo być może rysuje się nam właśnie jakaś jeszcze bardzo słaba, ale luka popytowa, która jeśli nie damy sygnału, że nie będziemy tego tolerować, to ona się po prostu rozszerzy tak, że później będzie za późno. Stąd jest nasza decyzja taka.
CZYTAJ TEŻ: NIEMCY – INFLACJA NAJWYŻSZA OD KOHLA
RM: Od tego odtrąbienia sukcesu związanego z zaskoczeniem rynku swoją konferencję prasową rozpoczął prezes Narodowego Banku Polskiego. No i stąd pytam: czy to było Waszym celem? Czy to jest tak, tylko pan prezes chciał sprawić niespodziankę rynkom? Czy czy to było intencją całej Rady Polityki Pieniężnej?
GA: Nie wiem, czy rzeczywiście pan prezes tak się wyraził. Ja tego tak nie odebrałem. Zaskoczeniem było to i to chyba prezes podkreślał, że wcześniej, ale kilka miesięcy wcześniej pojawiały się takie sygnały, że Rada, bo to było w wypowiedziach członków Rad, że rada jeżeli podniesie stopy, to podniesie minimalnie na 0,25. I chyba zaskoczeniem dla rynku nie było to że myśmy podnieśli w końcu te stopy. Bo jak ktoś uważnie śledził dane wysokiej częstotliwości, to widział, że prawdopodobnie coś będziemy robili.
Tylko mnie się wydaje, że głównie chodziło o wysokość tej podwyżki. Niektórzy odebrali to jako bardzo wysoką. Ja wcale tak nie uważam – mówię to jest poziom z maja. 28 maja, kiedy rzeczywiście schodziliśmy z tymi stopami to przywróciliśmy ten poziom przed ostatnią obniżką. I była również bardzo ważna przesłanka, o której żeśmy nie wiedzieli do końca, czy ona jest trwała, czy nie. A teraz wydaje się że jest trwała.
Otóż te niskie stopy miały uzasadniać dokonywanie tego zwiększonego skupu na rynku wtórnym oczywiście, papierów wartościowych, w operacjach otwartego rynku. I okazało się, że banki wcale nie oczekują takiego wsparcia. Że to nie jest w tej chwili niezbędne. I w gruncie rzeczy ta cała homolacyjna polityka, która była oczywiście realizowana w tych najbardziej trudnych miesiącach, ona już powinna powoli ulegać normalizacji.
Także ja nie wiem czy rzeczywiście to było takie wielkie zaskoczenie, że myśmy od tego odeszli. Bo jak ktoś obserwował to, jak myśmy uzasadniali utrzymywanie tych niskich stóp głównie sytuacją wewnętrzną, bo na zewnątrz nie mamy wpływu, no to pewnie nie był tak bardzo zaskoczony. Mnie się wydaje, że to było zupełnie naturalne posunięcie w tych warunkach.
RM: Bardzo serdecznie dziękujemy. Uczymy się z każdą decyzją Rady Polityki Pieniężnej rozumieć ją lepiej. Prof. Grażyna Ancyprowicz – członkini Rady Polityki Pieniężnej była naszym gościem. Udanego wieczoru. Dziękujemy Pani profesor.
GA: Dziękuję bardzo.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV