Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

POWÓDŹ: ZMIANY W BUDŻECIE (ROZMOWA)

Powiązane artykuły:

ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Wiemy, że szykuje się możliwość nowelizacji ustawy budżetowej na ten rok, a być może także projektu na przyszły rok. Jakie zmiany mogą być potrzebne? Postanowiliśmy porozmawiać z kimś, kto ma bardzo dobry wgląd w ustawy budżetowe i w to, jak one funkcjonują. Dr Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych SGH. Witam bardzo serdecznie.

SŁAWOMIR DUDEK, INSTYTUT FINANSÓW PUBLICZNYCH SZKOŁY GŁÓWNEJ HANDLOWEJ: Dzień dobry panie redaktorze, dzień dobry Państwu.


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ

NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24


RM: W obliczu konieczności naprawiania szkód, jakiego rodzaju zmiany w tegorocznym budżecie jeszcze mogą być potrzebne? Minister Domański mówił, że w ciągu dwóch tygodni zapadnie decyzja, czy będzie nowelizacja budżetu.

SD: Ja uważam, że nowelizacja jest prawie pewna – prawie przesądzona. Jesteśmy o włos od tego, że musimy dokonać nowelizacji. Powiem to, że już przed powodzią mieliśmy problem w budżecie, bo bardzo słabo idzie VAT, bardzo słabo CIT. Żeby wykonać prognozę dochodów ogółem w budżecie zostały tylko cztery miesiące.

Mamy już wykonanie, one by musiały wzrosnąć cztery razy szybciej niż dotychczas o 36%, a do sierpnia wzrosły o 9%. W vacie, mamy sytuację, że te dochody rosły o kilkanaście – 20% dotychczas, a w ostatnich czterech miesiącach musiałyby rosnąć o 46%, a w cicie sytuacja wygląda dramatycznie.

CIT do sierpnia jest na minusie. Mamy dochody niższe, niż w ubiegłym roku i żeby wykonać plan budżetowy, one w czterech miesiącach ostatnich musiałyby wzrosnąć – podwoić się te dochody, niż w sytuacji do poprzedniego roku.

Bo rząd, jak robi plan na przyszły rok to też przelicza tak zwane PW – planowane wykonanie roku bieżącego i rząd już skorygował dochody. O ile? O 40 mld złotych. Czyli to jest ogromna suma – 40 mld złotych już rząd skorygował przed powodzią.

RM: To są, rozumiem te niższe dochody, które myśmy sobie zestawili – te podstawowe parametry budżetowe na planszy, którą Państwo przed chwilą widzieli. No, więc przyszły rok zapowiada się z niższymi dochodami budżetowymi. To jest to, o czym Pan mówi.

POWÓDŹ: ZMIANY W BUDŻECIE (ROZMOWA)
źródło: BIZNES24

SD: Nie, ja mówię o tym roku. Że w tym roku plan dochodowy wymaga korekty o te 684 miliardy, które tu widzimy. On musi być skorygowany o 40 miliardów złotych i to już nie jest do spięcia. A mamy napięcia w NFZ. Słyszymy, że brakuje pieniędzy w NFZ i rząd będzie musiał dosypać, bo szpitale wycofały, wyzerowały różnego rodzaju procedury, te ponad limitowe, a to wymaga kontynuacji.

Czyli mamy już sytuację napiętą, dochodzą koszty powodziowe i tutaj jeszcze nie wiemy, ile w tym roku poniesiemy, bo pamiętajmy, że te kilkanaście, kilkadziesiąt miliardów złotych na odbudowę, ono będzie rozłożone w czasie, ale w tym roku już dwa miliardy są zapowiedziane. Ale też spadną dochody jeszcze bardziej, moim zdaniem. Tak, że tutaj mamy tak duże braki, że nowelizacja, no nie wiem jakim cudem…

RM: Czyli ona mogłaby się wydarzyć zarówno z powodzią, jak i bez powodzi z tego, co Pan mówi. A czy w związku z powodzią i pozostałymi problemami, o których tak na co dzień chyba sobie zwykli podatnicy nie uświadamiają, to będą tylko jakieś przesunięcia w wydatkach pomiędzy poszczególnymi jakimiś grupami?

Czy trzeba się nastawiać na to, że w ogóle generalnie budżet będzie w stanie wydać mniej pieniędzy, więc będziemy odczuwali gdzieś jakieś braki, pewnie najszybciej w inwestycjach, no bo to jest taka rzecz, którą można po prostu zatrzymać i tam na ogół jest najmniejszy pewnie protest.

SD: Gdyby chodziło o przesunięcia, to nie trzeba by było nowelizacji. To w zasadzie jest instrument blokad i mamy rezerwy. Być może jak rezerwa by jakaś nie pasowała, to rzeczywiście trzeba by było nowelizować i konkretne źródło tam przedstawić. Ale mamy plan przesunięć, umorzeń.

Ale ja mówię: my nie mamy 40 miliardów dochodów, a ja uważam, że nawet więcej: 50 miliardów, bo nawet ta zmieniona prognoza Ministerstwa Finansów ona jest też optymistyczna. I jeszcze siądą dochody na tych regionach, gdzie mamy powódź – to przesunięcia nie wystarczą.

Tu trzeba gdzieś wyciąć, albo zwiększyć deficyt. Ale wtedy z tych 184, bo rząd później zwiększył ten deficyt wobec tego planu podstawowego na ten rok przygotowanego jeszcze poprzedni rząd, no to dodajemy 40-50 miliardów, czyli idziemy z deficytem w tym roku na 220 miliardów, a ten deficyt jeszcze nie obejmuje funduszy BGK i tam procederu rozdawania obligacji.

To wtedy już naprawdę idziemy z deficytem na ponad 300 miliardów złotych w tym roku tym łącznym z uwzględnieniem funduszy BGK-owskich. No i prawdopodobnie to oznacza też zmiany w budżecie przyszłorocznym. Być może uda się, bo zawsze są zakładane takie naturalne oszczędności w każdym budżecie. One w tym roku już zostały zjedzone, ale w przyszłym jeszcze nie i w przyszłym roku na razie nie mamy problemu z dochodami, bo jeszcze nie zaczęliśmy tego roku.

Tak, że być może w przyszłym roku uda się poprzesuwać, ale ten rok to moim zdaniem, mam nadzieję, że do tego nie dojdzie i no, że tak radykalne zwiększenie deficytu nie nastąpi, że jednak będą gdzieś blokady i przesunięcia. Ale jak mówię: tu brakuje dochodów i tutaj ciężko będzie dokonać takich przesunięć.

RM: No tak, to w tym kontekście pytanie o to czy zostaną pieniądze na program wspierania mieszkalnictwa, czy też kredyt 0% czy nie, to jest taka rezerwa przyszłoroczna – miliard 600 milionów, to jest takie pytanie, które jest bez znaczenia w skali problemów, które prawdopodobnie przed budżetem się pojawią?

SD: Niestety w finansach publicznych, w budżecie na ten rok i w budżecie na przyszłym nie zbudowano sobie wałów przeciwpowodziowych (tutaj w przenośni) na wydarzenia nadzwyczajne. Zużyto piasek i worki na babciowe, na obniżenie vatu dla usług kosmetycznych, na działania, które kompletnie nie są związane na przykład z wydatkami militarnymi, które też są konieczne.

No, o to chodzi, że właśnie trzeba tak budować finanse publiczne, żebyśmy mieli przestrzeń na wydatki militarne – konieczne. Ekonomiści, mój instytut, my ostrzegaliśmy, że musimy mieć przestrzeń na wydarzenia nieprzewidziane; to nie jest wina, że właśnie przyszła powódź…

RM: Ale te wydarzenia się właśnie wydarzyły. Proszę jeszcze powiedzieć. Tylko bardzo krótko, bo zostało nam dosłownie 30 sekund: Ten ubytek przychodów to jest problem jakiegoś wolnego rozwoju gospodarczego? To jest problem gospodarczy? Czy to jest problem ze ściąganiem podatków?

SD: No, to i to. Bo dane za ten rok jednak są słabe mimo, że ten PKB odbił w drugim kwartale. Ale, jak patrzeć na produkcję przemysłową, sprzedaż detaliczną to my tak szorujemy – mamy płaskowyż, cytując klasyka. Czyli nie ma dużego rozwoju, ale VAT też również. Luka vatowska wzrosła już w poprzednim roku. A w tym roku nie widać efektu.

RM: Panie doktorze, czas jest nieubłagany. Dr Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych SGH. Dziękuję bardzo serdecznie.

SD: Dziękuję.


Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.

Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

Kup dostęp online do telewizji BIZNES24

POWÓDŹ: ZMIANY W BUDŻECIE (ROZMOWA)

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)

Sprawdź na BIZNES24.TV