NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: W końcu mamy pierwszą jaskółkę nadziei, jeżeli chodzi o wieści z przemysłu. A właściwie to dwie jaskółki, bo produkcję przemysłową no i ten PPI. O tym porozmawiam z moim i Państwa gościem, którym jest ekonomista Marek Zuber. Dzień dobry.
MAREK ZUBER, EKONOMISTA: Dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
NG: Produkcja przemysłowa wzrosła o 7,9 procent rok do roku, co jest powyżej prognoz i znacznie wyżej, niż przed miesiącem. O czym to świadczy?
MZ: Mówi Pani, Pani Natalio, że to jaskółka jest? Nie powinno się odpowiadać na pytanie, ale, no ja nie jestem optymistą jakimś mega. To nie jest żaden boom. Pamiętajmy o tym, że po pierwsze mamy bardzo słabą bazę w kwietniu, w zeszłym roku i pamiętajmy o tym, że w tym roku w kwietniu mamy dwa dni robocze więcej niż w kwietniu w zeszłym roku. Więc choćby biorąc pod uwagę tylko te dwa elementy to nie są żadne fantastyczne dane. I ok, one są nieco lepsze od prognoz, ale to nic nie znaczy w kontekście właśnie tego bardzo mocnego jakiegoś odbicia, które mielibyśmy zobaczyć. Jak pani to zestawi jeszcze z informacjami o zatrudnieniu, no to widać wyraźnie, że tutaj nie mamy w tej chwili ssanie, jeżeli chodzi o poszukiwanie pracowników.
W przemyśle oczywiście zatrudnienie dotyczy większego obszaru gospodarki, ale nie zmienia to faktu, że jeszcze raz to powtórzę: to nie są żadne moim zdaniem jakieś fantastyczne dane. Ale faktycznie powoli, powoli idziemy do przodu. Oczywiście mamy dwa ograniczenia związane z tym wzrostem, takie, znaczy jest ich więcej, ale takie, które pewnie na pierwszy ogień się nam tutaj pokazują, czyli przede wszystkim trudna sytuacja w Niemczech. Wciąż tam nie ma boomu. Pamiętajmy o tym, że przemysł odpowiada za 2/3 polskiego eksportu, no a z kolei Niemcy odpowiadają za, ja myślę, że ponad 40% eksportu. Oficjalne dane to jest oczywiście niecałe 30%, ale pamiętajmy o tym, że spora część tego, co sprzedajemy do Czech, a to jest też wielki odbiorca polskich towarów, to tak naprawdę kupują niemieckie firmy, które działają w Czechach. Jak byśmy to wszystko poddawali, to moim zdaniem to jest powyżej 40%.
Jak tam nie będzie odbicia – nie będzie boomu w przemyśle w Polsce. No i drugi element to są stopy procentowe bardzo wysokie. I to jest kwestia oczywiście rozkręcenia inwestycji tu w Polsce i ewentualnie kupowania różnych rzeczy, które produkowane są tu w Polsce. Jasne, że środki unijne nam tutaj będą pomagały w kolejnych kwartałach, ale chciałoby się z punktu widzenia (oczywiście jestem przeciwnikiem obniżenia stóp procentowych, żeby nie było wątpliwości), ale z punktu widzenia poprawy sytuacji w przemyśle chciałoby się oczywiście także niższych stóp procentowych.
NG: A co w praktyce oznaczają te dane, które w tym momencie widzimy? Czyli tak, jak Pan powiedział jest dobrze, ale nie rewelacyjnie, powoli odbijamy. Co z tego może wyciągnąć dla siebie np. osoba prowadząca firmę usługową?
MZ: Ja powiedziałem, że dobrze jest? Ja powiedziałem, że idziemy w dobrym kierunku. Nie, dobrze to nie, ale najgorsze mamy za sobą…
NG: A, to przepraszam za nadinterpretację.
MZ: W tym sensie z pewnością jest dobrze, bo idziemy w dobrym kierunku, ale ta sytuacja na pewno jest w dalszym ciągu trudna. No, oczywiście, jeżeli przemysł nie ruszy, no to wszyscy, którzy współpracują z przemysłem, będą mieli problem także z punktu widzenia obsługi różnego rodzaju podmiotów działających w Polsce. Więc z całą pewnością to nie jest dobra informacja.
Jak zderzymy jeszcze wzrost kosztów, który dotyczy w szczególności branży usługowej, ale nie tylko, oczywiście – przemysłu także, wzrost kosztów wynikający z bardzo mocnego wzrostu płacy minimalnej, przypomnijmy – prawie 18% w styczniu, za chwilę kolejne podwyżka płacy minimalnej i na to się za chwilę jeszcze energia nam nałoży. No, to to jest taki obraz trudny, bym powiedział. Nie dramat, nie katastrofa.
Ja absolutnie tutaj nie twierdzę, że drugie półrocze to będzie jakaś zapaść. Nie. Ale pamięta pani, pani Natalio, rozmawialiśmy o tym, ja uważam, że jednak te prognozy, które się pojawiały pod koniec zeszłego roku, czyli wyraźnie poniżej 3%, nawet mamy dwa ośrodki, które mówiły wtedy powyżej 4% wzrostu PKB w tym roku, no to to będzie trudno osiągnąć. Ja cały czas uważam, że trójka z przodu to jest dzisiaj optymistyczna wersja.
NG: A zatrzymajmy się na moment przy płacy minimalnej, jeszcze i właściwie to przy płacach/płacy minimalnej, (bo o to chciałam podpytać) w kontekście tego, czy aby katastrofy nie będziemy mieć dopiero w przyszłym roku. Resort rodziny, pracy i polityki społecznej przekazał, że nowa wartość referencyjna dla płacy minimalnej właśnie miałaby oznaczać 60% przeciętnego wynagrodzenia, nie medianę, jak sugeruje to Komisja Europejska, ale przeciętnego wynagrodzenia. Gdyby to liczyć na podstawie przeciętnego wynagrodzenia z pierwszego kwartału to byłby kolejny 20% wzrost w przyszłym roku. Jak to wpłynie na gospodarkę? Jak to wpłynie na firmy? Czy to nie będzie już ten czynnik, który naprawdę ten przemysł, a i usługi przydusi?
MD: Ja myślę, że w tym roku już mamy kłopot i jedną z branż, która ten kłopot ma bardzo mocny, jest np. gastronomia. Z jednej strony mamy oczywiście odbudowywanie popytu w gastronomii i ten początek roku jest dobry, tak bym to określił i wiem, o czym mówię, bo mam dane na ten temat, ale z drugiej strony mamy rosnące koszty i te koszty oczywiście będą w dalszej części roku również rosły. Pani Natalio, gdyby to wszystko się działo trochę wolniej, no to oczywiście wydajnością pracy, czyli inwestycjami, które zwiększają wydajność pracy, moglibyśmy to łagodzić.
Natomiast niestety te zmiany są bardzo szybkie. Jak pani wie, te ostatnie 8 lat, (zeszły rok był nieco lepszy), ale te poprzednie lata nie były delikatnie mówiąc dobre. Jeżeli chodzi o poziom inwestycji w Polsce. Wydajność niby rosła. Patrząc na dane, porównując się z krajami Unii Europejskiej to nawet dość szybko rosła. Tylko, że problem w tym, że znowu wyszliśmy z bardzo niskiej bazy – to raz, a dwa: ta przeciętna wydajność ta choćby liczona przez Główny Urząd Statystyczny, dotyczy i supernowoczesnych fabryk, które się w Polsce osiedlają i małych i średnich polskich firm.
I tutaj właśnie jest problem. Te małe i średnie polskie firmy, tutaj ta wydajność niestety tak mocno nie szła w górę. No, to proszę zobaczyć. Jeśli będziemy mieli kolejny wzrost płacy minimalnej to oznacza, że dwie trzecie wynagrodzeń pójdzie w górę dość mocno, bo ja tak szacuję, mniej więcej zakres ruchu płacy minimalnej – dwie trzecie wynagrodzeń w Polsce idzie w górę, jak płaca minimalna rośnie i na to nakładamy ceny energii, które wiemy na pewno, że wzrosną.
Pytanie, do jakiego poziomu – to jest w dużej mierze decyzja polityczna, bo tak naprawdę te ceny prądu, one w dużej mierze będą zależały od tego, jaki będzie plan zbierania pieniędzy na te wielkie inwestycje w polskiej energetyce. A już dzisiaj mamy chyba trzeci czy czwarty najdroższy prąd w Europie od drugiego końca na to patrząc. W Portugalii prąd jest trzy razy tańszy, w Finlandii prąd jest trzy razy tańszy.
To, jeżeli mamy teraz bardzo mocny wzrost kosztów pracy, bardzo mocny wzrost kosztów energii to w bardzo wielu obszarach polskiej gospodarki będzie to oznaczało taki powiedział szokowy wzrost kosztów. No i pytanie czy będziemy w stanie konkurować w związku z tym na tych rynkach, na których jesteśmy, albo znajdywać nowe rynki.
Nie wieszczę dramatu. Znowu proszę to dobrze zrozumieć, ale myślę, że to będzie wielkie wyzwanie dla polskich przedsiębiorców i jedyna opcja to jest szybkie decydowanie się na jakieś inwestycje poprawiające wydajność. I dobra wiadomość jest taka, że pieniądze na to się właśnie zaczęły pojawiać, bo to i Krajowy Plan Odbudowy i oczywiście główny budżet. Więc trzeba, naprawdę mówię zupełnie serio, bardzo mocno przepatrzeć z czego możemy skorzystać i wykorzystywać te pieniądze, bo ten przyrost kosztów będzie bardzo, bardzo mocny.
NG: Dziękuję pięknie za spotkanie i za rozmowę. Moim i Państwa gościem był ekonomista Marek Zuber.
MZ: Dziękuję.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV