NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: Mariusz Adamiak ekonomista, szef Działu Strategii Inwestycyjnych PKO BP jest naszym gościem. Dzień dobry.
MARIUSZ ADAMIAK, PKO BP: Dzień dobry.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
NG: W ostatnich miesiącach polski przemysł przestał być kuloodporny– napisali Pana koledzy, eksperci z Pekao S.A. Jak to możliwe, że po ostatnich rewelacyjnych wręcz danych dotyczących PKB widzimy tak słabą kondycję przemysłu?
MA: Tutaj gdy spojrzymy na te dane dotyczące produkcji przemysłowej, to kilka zastrzeżeń trzeba zrobić. Pierwsze takie, że ten spadek ponad 6%, gdy odsezonujemy, czyli uwzględnimy ilość dni roboczych jest nieco płytszy – to jest około 3,5%, ale wciąż jest to spadek. Polski przemysł radził sobie bardzo dobrze w ostatnich latach. Generalnie przemysł na świecie był akurat tym sektorem gospodarki, który relatywnie dobrze funkcjonował, był na niego duży popyt.
Teraz to się też poniekąd odwraca, dlatego że ten cykl zapasów ulega odwróceniu, czyli tak jak w czasie pandemii czy po pandemii firmy towarowały się na zapas, będąc świadomym tych różnych zakłóceń, z którymi mieliśmy do czynienia, tak teraz można powiedzieć, ten efekt jest odwrotny.
Więc z tego punktu widzenia też produkcja przemysłowa wyhamowuje. Druga rzecz to jest taka, że wciąż mamy wysokie ceny energii. One są może nie aż tak wysokie, jak się spodziewaliśmy gdy spojrzymy na ceny surowców energetycznych. One nieco spadły od tych szczytów ubiegłorocznych, ale wciąż są stosunkowo wysokie i widać, że cierpią właśnie przede wszystkim te branże energochłonne.
CZYTAJ TEŻ: SPADA PRODUKCJA PRZEMYSŁOWA W POLSCE. NAJNOWSZE DANE GUS (ROZMOWA)
Do tego dochodzi kilka innych czynników, choćby takie, gdzie w Polsce duża część przemysłu jest związana z popytem eksportowym i niestety za naszymi granicami wyraźnie widzimy spowolnienie w danych ekonomicznych. No i to też prędzej czy później musiało się przełożyć na nasze dane. Daleko tutaj jest od jakiegoś dramatu, ale wyraźnie jednak przemysł spowalnia.
NG: A co z popytem konsumpcyjnym? Ta kwestia też zakładam dorzuca tu swoje trzy grosze?
MA: No tak, jeśli chodzi o konsumpcję, to tutaj mamy spadki już od dłuższego czasu. Realna konsumpcja jest ujemna. To się wiąże z kilkoma rzeczami. Z wyższymi cenami, z inflacją i wyższymi stopami procentowymi, które powodują uszczerbek w budżetach ludzi, gospodarstw domowych.
Również z tym, że w zeszłym roku mieliśmy duży napływ gości ze wschodu – imigrantów, uchodźców w zasadzie można powiedzieć. Część z nich wyjechała. Więc rzeczywiście tutaj te dane konsumpcyjne są słabe i to pokazuje, że to odbicie, ożywienie gospodarcze na nie będzie takie spektakularne. Ten pierwszy kwartał okazał się dobry, względnie dobry, bo mieliśmy minimalnie ujemny spadek PKB. Drugi kwartał będzie pewnie na plusie, ale na niewielkim plusie.
NG: Czego się Pan spodziewa, jeśli chodzi o jutrzejsze dane dotyczące sprzedaży detalicznej? Jak już jesteśmy w temacie.
MA: Będzie ujemna, to nie ulega wątpliwości, że jeszcze przez jakiś czas będziemy widzieli ujemne odczyty. To wynika właśnie z tego ograniczonego popytu ze strony gospodarstw domowych przy wyższych cenach. Ma to swoją dobrą stronę taką, że to zmusza producentów czy detalistów do ograniczenia marż i to będzie hamowało inflację, ta bariera popytowa. No ale z punktu widzenia aktywności gospodarczej wciąż te odczyty, które będziemy widzieli miesiąc po miesiącu w drugim kwartale będą słabe.
NG: Wróćmy jeszcze do danych dotyczących przemysłu. Jakie one dają prognozy, co zmieniają w prognozach dotyczących dalszego wzrostu albo pogłębienia spowolnienia?

MA: Niewiele zmieniają, dlatego że tak jak powiedziałem, one rzeczywiście na pierwszy rzut oka wyglądają bardzo słabo, to znaczy ten wzrost, który jest raportowany, to jest ponad 6 procent spadku. W rzeczywistości, gdy to odsezonujemy, jest to nieco mniej i tak naprawdę tyle mniej więcej ekonomiści się spodziewali, może nieco lepszych danych, ale nie jakoś o wiele lepszych.
To pokazuje, że jeszcze kolejne miesiące będą pod znakiem spowolnienia gospodarczego i za cały rok już jak nawet jak ostatnio się pojawiły takie bardzo optymistyczne głosy, że ten wzrost gospodarczy będzie powyżej jednego procenta rok do roku, to to jest jeszcze pewnie przedwczesne, przedwczesna radość. Na razie myślę, że będziemy się cieszyć, jeśli ten wzrost w ogóle będzie dodatni za ten rok, będzie naszym zdaniem gdzieś w okolicach 0,5% do 1%. Jeżeli będzie zaskoczenie w górę, no to oczywiście bardzo dobrze, ale jeszcze za wcześnie to przesądzać.
NG: A czy możemy się cieszyć z spowalniającego wzrostu cen produkcji? Przypomnę, że w kwietniu ceny produkcji przemysłowej wzrosły rok do roku o 6,8%. W ujęciu miesięcznym spadły 0,7%. Miesiąc wcześniej, przypominam wzrost sięgał ponad 10 procent.
MA: No tak, bez wątpienia to jest pozytywne. Ceny surowców energetycznych i innych komponentów do produkcji wyhamowują wyraźnie, jeśli chodzi o dynamikę rok do roku. To prędzej czy później będzie się przekładało również na ceny konsumpcyjne. Jedno z drugim nie jest tak jeden do jednego powiązane, zwłaszcza w krótkim okresie, ale bez wątpienia ten mianownik jest wspólny.
Także ten proces dezinflacji, z którym mamy do czynienia od początku marca, gdzie w lutym mieliśmy jeszcze inflację ponad 18 procent, teraz za kwiecień mieliśmy 14,7, w maju to będzie nieco ponad 13, no to jest wyraźny i będzie kontynuowany, a spadające ceny produkcji będą temu sprzyjać. Co więcej, gdy spojrzymy na oceny produkcji np. w Chinach czy w ogóle tam zjawiska inflacyjne, to one też wyhamowują wyraźnie. Więc to już jest taka tendencja globalna.
NG: Zostało nam dosłownie 30 sekund, więc bardzo szybko. Jak ocenia Pan dopełniające ten obraz dane z rynku pracy? Tutaj mamy niewielki, większy od oczekiwań wzrost zatrudnienia.
CZYTAJ TEŻ: GORSZE DANE O ZATRUDNIENIU I WYNAGRODZENIU
MA: Ta dynamika spada. Ona była podbita przede wszystkim przez premie w górnictwie. Więc gdybyśmy to wyłączyli, to byłoby nieco ponad 11%, czyli wciąż poniżej inflacji. Ale ponieważ inflacja spada to w najbliższych miesiącach to się powinno przeciąć. Czyli za kilka miesięcy płace realne powinny przestać spadać, powinny rosnąć, a to będzie akurat dobry znak dla konsumpcji.
NG: Mariusz Adamiak, ekonomista, szef Działu Strategii Inwestycyjnych PKO BP był moim i Państwa gościem. Dziękuję bardzo za spotkanie i za rozmowę.
MA: Dziękuję.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV