ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: A teraz naszym gościem będzie Krzysztof Kieres, przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu, który co prawda osobiście w tej akurat misji nie brał udziału, ale cement jest czymś, co bardzo chcielibyśmy również dostarczać na Ukrainę. Ciekaw jestem, Panie przewodniczący, jak ocenia Pan nasze perspektywy.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
KRZYSZTOF KIERES, PRZEWODNICZĄCY STOWARZYSZENIA PRODUCENTÓW CEMENTU: Przede wszystkim dziękuję za zaproszenie do tego programu i możliwość zaprezentowania naszych poglądów. Z panią minister Emilewicz jesteśmy w kontakcie. Ostatnio brałem udział również w podobnym panelu 30 maja, gdzie wyraziłem zdanie w imieniu przemysłu cementowego, co my możemy zrobić dla odbudowy Ukrainy.
CZYTAJ TEŻ: POLSKIE DREWNO PODPORĄ UKRAINY? (ROZMOWA)
Tutaj problem polega na tym, że cement jest produktem lokalnym, wytwarzany jest z lokalnych surowców. W związku z tym jego nie opłaca się transportować na duże odległości. Stosunek kosztów transportu do kosztów wytworzenia cementu eliminuje transport takiego cementu powyżej promienia około 300 kilometrów od zakładu produkcyjnego.
W związku z tym naszym zadaniem, czy naszą wizją pomocy jest przede wszystkim przywrócenie zdolności produkcyjnej tych zakładów cementowych na Ukrainie, które są zniszczone. I oni, jeżeli będą w stanie podjąć produkcję, to już w pewnym sensie staną na nogi. Oczywiście w pierwszym okresie jesteśmy w stanie dostarczyć jakieś ilości cementu (milion do dwóch milionów ton), ponieważ polski przemysł cementowy ma określoną nadwyżkę zdolności produkcyjnych i nie jest problemem, żeby takie ilości zadysponować. Ale też nie chciałbym, żebyśmy grzeszyli jakąś pychą i arogancją i przyszli do Ukraińców, powiedzieli: jesteśmy z Polski, my wam pomożemy.
My chcemy usłyszeć, co oni potrzebują. Oni sami powinni zdecydować o kierunkach rozwoju. I przemysł cementowy podjął taką inicjatywę, na najbliższym posiedzeniu zarządu stowarzyszenia będą obecni przedstawiciele Ukraińskiego Stowarzyszenia Producentów Cementu i w ten sposób wymienimy informację, czego oni oczekują, w jakim stanie jest ich gospodarka, szczególnie przemysł cementowy. I wtedy dopiero precyzyjnie określimy, co my możemy dla nich zrobić.
RM: A czy macie jeszcze przed tym spotkaniem jakąś wizję? Co mogłoby być tą platformą, tą metodą, tą metodą budowy wartości, która pozwoliłaby polskim firmom cementowym zarobić? Bo jeśli chodzi o uruchamianie technologii, to prawdopodobnie raczej dostawcy polskiego przemysłu będą mieli coś do powiedzenia i zarobienia, no, bo to oni budują te urządzenia, które teraz właśnie pokazujemy na tych przykładowych zdjęciach.
KK: Trzeba oczywiście odtworzyć te zdolności produkcyjne. Na razie sami Ukraińcy niechętnie poruszają jakieś konkretne tematy. Oni są bardzo przytłoczeni faktem, że ta wojna wciąż trwa, a zniszczenie postępuje. W związku z tym nie da się ustalić jakiegoś status quo w tym momencie, ponieważ sytuacja jest dynamiczna i za tydzień, za miesiąc, za rok te potrzeby mogą być zupełnie inne. Także my deklarujemy możliwość dostaw cementu, doraźnie na początek, żeby pomóc w najbardziej potrzebnych inwestycjach odtworzeniowych. Natomiast głównie będziemy ich wspierać w odtworzeniu ich własnych zdolności produkcyjnych.
RM: Na przykład połączenia kapitałowe, które by powodowały, że firmy ukraińskie zyskujące polskich inwestorów będą miały po prostu dostęp do większego finansowania na szybsze przywrócenie pełnych zdolności produkcyjnych? Taki scenariusz jest prawdopodobny?
KK: Tutaj pan dotknął istotnego problemu. Ci będą korzystać głównie na odbudowie Ukrainy, którzy dysponują kapitałem. W pierwszym rzędzie należy znaleźć rozwiązania polityczne, żeby odbudowę Ukrainy sfinansować ze środków rosyjskich, zamrożonych teraz na zachodzie. Te aktywa powinny być użyte do odtworzenia tego, co zostało zniszczone.
Natomiast, jeżeli chodzi o efekty synergii obu przemysłów, to trzeba powiedzieć, że jest kilku światowych producentów cementu obecnych zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie, którzy w ramach swoich koncernów będą w stanie skoordynować tę politykę. I to może dotyczyć zarówno wymiany fachowców, doraźnych dostaw, jak również uruchomieniu instalacji. Jeżeli one by miały jakiś inny, nowatorski charakter – to jesteśmy w stanie zaoferować. Ale tak jak to powiedziałem na początku, my chcemy od nich usłyszeć, czego oni przede wszystkim oczekują.
RM: No i wszystko jasne. Przez moment o polskim rynku. Jak wygląda w tej chwili cena cementu i jaką będzie miała dynamikę w kierunku końca roku?
KK: Przestrzegaliśmy nie raz, że wysokie koszty produkcji niestety odbijają się na cenie. Na pewne czynniki kosztotwórcze nie mamy wpływu, jako branża. Tutaj są główne czynniki, czyli przede wszystkim ceny energii elektrycznej i ceny praw do emisji CO2.
Tu jest niebezpieczna tendencja, ponieważ w ramach programu Fit for 55 darmowe uprawnienia do emisji CO2, które w tej chwili przemysł cementowy ma mniej więcej w osiemdziesięciu procentach otrzymane, będą odbierane sukcesywnie aż do 2034 roku. Z tym, że w pierwszym okresie do 2030 jest to postęp niejako geometryczny. 50% uprawnień bezpłatnych zniknie do 2030 roku, jeżeli cena takiego uprawnienia jest w tej chwili w granicach 85 euro za jedną tonę, a do wyprodukowania jednej tony cementu potrzeba około 500-600 kilogramów CO2 w zależności od rodzaju cementu, to łatwo sobie wyobrazić, jak to się przełoży na cenę końcową produktu. Ceny cementu, mogę powiedzieć szły wraz z krążącymi cenami materiałów wejściowych. Filozoficznie można by powiedzieć, że nie da się wyprodukować taniego i dobrego produktu z drogich komponentów. I to jest nasz problem.
RM: No jasne. Ale to w takim razie cena cementu jest tak standardowo w tonach? W kilogramach? Jak to wygląda?
KK: Jest za tonę. I oczywiście tych rodzajów cementu jest cała paleta w zależności od aplikacji, czyli do czego one mają być zastosowane, jakie obciążenia mają być przenoszone. My preferujemy przede wszystkim tzw. cementy niskoemisyjne, a więc te, w których ślad węglowy jest stosunkowo niewielki, a więc wpływ kosztów praw do emisji CO2 jest stosunkowo niższy. Ale te elementy nie do wszystkich budowli się nadają. Można powiedzieć tak: W 2021 roku, który był ostatnim rokiem w miarę normalnym, ceny cementu, mimo wzrastającego popytu, wzrosły o około 6 procent. W kolejnym roku – 2022 ten wzrost wynosił od 30 do 40 procent. I jest pochodną tych czynników, o których wspomniałem.
RM: Rozumiem, że mamy się spodziewać dalszego ich wzrostu. Dynamikę jest łatwiej podać niż cenę cementu, więc na razie zostajemy bez jednej ceny. Ale przynajmniej wiemy, że będzie drożej, niestety.
KK: Jest dynamiczna, panie redaktorze, ponieważ każdy z producentów prowadzi autonomiczną politykę cenową i to zależy od wielu czynników: rodzaju cementu, odległości, czy dostawa jest loko czy franko, czy to jest stały klient, czy doraźny, czy cement jest workowany, czy też w silosie. Te wszystkie czynniki wpływają na konkretną cenę.
RM: Zarobek, marża w biznesie właściwie jest tak naprawdę funkcją nieprzejrzystości rynku, więc w sumie można gratulować. Krzysztof Kieres, przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu był naszym gościem. Dziękuję serdecznie.
KK: Dziękuję bardzo.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV