Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

POLSKA WCIĄŻ GODNA ZAUFANIA INWESTORÓW? (ROZMOWA)

Powiązane artykuły:

NATALIA GORZELNIK, BIZNES24: Teraz czas na dłuższą rozmowę. Ostatnie dni przyniosły gwałtowny wzrost rentowności polskich obligacji, a tym samym rosną też koszty obsługi długu. Inwestorzy wyprzedają polskie papiery skarbowe, a rynek zastanawia się, czy to już sygnał świadczący o obniżonej wiarygodności naszego państwa. O tym porozmawiam teraz z moim i z Państwa gościem, którym jest Piotr Matys, analityk In Touch Capital Markets. Dzień dobry.

PIOTR MATYS, ANALITYK IN TOUCH CAPITAL MARKETS: Dzień dobry.


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ

NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24


NG: Na początek zacznijmy od wyjaśnienia w najprostszych słowach dlaczego inwestorzy wyprzedają obligacje, skoro rentowności rosną i wydaje się to być całkiem atrakcyjny poziom?

PM: Kluczowym słowem, które tutaj należy użyć, to jest wiarygodność. Co decyduje o rentowności obligacji? Nie tylko na jakim poziomie jest inflacja, co robi bank centralny, ale to jak ogólnie postrzegany jest dany kraj przez zagranicznych inwestorów. I tutaj można by pokusić się o postawienie takiej tezy, że niestety wiarygodność naszego kraju osłabiła się w oczach zagranicznych inwestorów i to ma odzwierciedlenie w tych rosnących rentowności polskich obligacji.

NG: A kto kupuje polski dług? Jak wygląda ta proporcja zagranicznych inwestorów, którzy byli zainteresowani do tej pory naszymi papierami dłużnymi?

PM: Zainteresowanie, dopóki ta wiarygodność nie ucierpiała, było stosunkowo duże. Jednak zagraniczni inwestorzy cały czas poszukują atrakcyjnych lokat i w momencie, kiedy rentowności danego kraju rosną, to mogą pokusić się o to, żeby w cudzysłowie: „zaparkować” swoje pieniądze kupując obligacje danego kraju. Mamy odwrotną sytuację, czyli jest odpływ kapitału zagranicznego. Zagranicznego kapitału z polskiego rynku. Inwestorzy zaczynają kwestionować podejście NBP do polityki, czyli o wstrzymaniu się z dalszymi podwyżkami stóp procentowych w momencie, gdy inflacja dalej jest wysoka. I wydaje mi się, że inwestorzy też są zaniepokojeni tą rozbieżnością pomiędzy polityką monetarną a polityką fiskalną. Prezes Glapiński kilkakrotnie był o to pytany przez dziennikarzy i on, można powiedzieć w taki troszeczkę nonszalancki sposób sobie do tego tematu podszedł, bo użył takiego porównania, że rząd to jest dobry wujek, cytując prezesa Glapińskiego, który chce pomagać Polakom. Ale w momencie, kiedy mamy bardzo wysoką inflację – powyżej 17%, to jednak jest potrzebna koordynacja bardzo bliska pomiędzy bankiem centralnym a rządem w celu ograniczania tej inflacji. A tutaj mamy taką sytuację, że NBP podnosi stopy procentowe, walczy z inflacją. No żeby być sprawiedliwym, to rząd też próbuje walczyć z inflacją, m.in. przez tarczę antyinflacyjną, ale nie ogranicza wystarczająco wydatków. I to czym to się może skończyć, mieliśmy okazję zobaczyć w przeciągu ostatnich paru tygodni, kiedy rentowności angielskich czy brytyjskich obligacji bardzo mocno wzrosły, bo rząd już teraz byłej premier Truss ogłosił pakiet fiskalny z którym były założenia, że będziemy obcinać podatki. Czyli w cudzysłowie dolewać oliwy do ognia, obniżamy podatki, żeby ludzie mieli więcej pieniędzy. I to bardzo mocno zaniepokoiło inwestorów, że inflacja w Wielkiej Brytanii może pozostać na historycznie wysokich poziomach o wiele dłużej, co z kolei wymusiło by na bank centralny Anglii, żeby podwyższać stopy procentowe w o wiele bardziej agresywny sposób. Więc to jest taka lekcja, którą Wielka Wielka Brytania – angielski rynek długu dał innym rynkom długu i innym rządom. Uważajcie na to, w jaki sposób prowadzicie politykę fiskalną i róbcie tak, żeby ona była jak najbardziej zbieżna z polityką monetarną prowadzoną przez wasz bank centralny.

NG: A skoro jesteśmy na Wyspach, to zatrzymajmy się jeszcze na moment. Bo poznaliśmy dzisiaj nazwisko kolejnego po Liz Truss, premiera. No i co się właśnie mówi o panu Sunaku? Jakie są nastroje na Wyspach Brytyjskich?

PM: No i jest to trzeci premier Wielkiej Brytanii w tym roku, więc sytuacja bez precedensu. I jest bardzo pozytywne, że torysom udało się w tak szybki sposób wybrać następcę Liz Truss. Rishi Sunak cieszy się w miarę dobrą renomą wśród inwestorów, co jest bardzo ważne. Należy przypomnieć, że to on podczas poprzedniego konkursu na to, kto powinien zostać premierem Wielkiej Brytanii, ostrzegał przed tym, że nie można sobie pozwolić na obniżenie podatków w momencie, kiedy walczymy z inflacją. Liz Truss, która wygrała wtedy, kilka tygodni temu – wygrała i to ona została premierem, nie posłuchała tej rady, co skończyło się bardzo negatywnie bardzo mocną wyprzedażą na rynku długu w Wielkiej Brytanii i doprowadziło do tego, że została zmuszona, aby podać się do dymisji. Więc są oczekiwania, że Rishi Sunak będzie prowadził właśnie taką bardzo dobrze przemyślaną politykę fiskalną. Czyli pomagajmy tym, którzy najbardziej tego potrzebują, żeby przetrwać nadchodzącą zimę. Czyli pomagajmy tym gospodarstwom domowym, które mają najniższe dochody, aby mogły sobie poradzić z wysokimi cenami energii. I to, co będzie ważne, to czy obecny minister finansów, Hunt zachowa swoje stanowisko. Bo tutaj trzeba też przyznać, że przez ostatnie kilka tygodni (dwa tygodnie) przyczynił się do uspokojenia sytuacji na rynkach finansowych Wielkiej Brytanii, wycofując się z tych obietnic obcięcia, obniżenia podatków. No ale jeżeli popatrzymy na notowania funta brytyjskiego, to funt odrobił straty. Niemniej jednak Wielką Brytanię czeka stagflacja, czyli wysoko utrzymująca się inflacja, podczas gdy tempo wzrostu gospodarczego spada. Wielka Brytania jest w recesji, więc Rishi Sunak ma naprawdę bardzo trudne zadanie. I na razie według sondaży opinii publicznej wygląda na to, że torysi, gdyby były wybory, to przegrali by z kretesem z partią laburzystów.

NG: Wróćmy do Polski. Ale skoro jesteśmy przy porównaniach do innych krajów, przypominam, że wracamy do tematu bardzo, kosmicznie wręcz rosnących obligacji skarbowych, ich rentowności. No więc skoro się porównujemy z Brytanią, to ja zapytam inaczej: Czy Polska idzie drogą Grecji? Czy inaczej mówiąc wprost: Czy w związku z takim wzrostem rentowności, niespokojną sytuacją naszemu krajowi może grozić bankructwo?

PM: Wydaje mi się, że to jest troszeczkę za bardzo posunięta teza i jeszcze nie jesteśmy na tym na tym etapie. Niemniej jednak to jest taki bardzo mocny sygnał ostrzegawczy wysłany przez rynki. I premier Morawiecki, który jak wiemy ma ogromne doświadczenie w bankowości w piątek, kiedy te rentowności bardzo mocno wzrosły, on próbował uspokoić rynki. I powiedział dokładnie to, co inwestorzy chcieliby usłyszeć: że będziemy prowadzili odpowiedzialną politykę makro, że nie będziemy zwiększać wydatków, że PiS to jest fiskalnie odpowiedzialny rząd. No a tymczasem przez weekend słyszeliśmy wypowiedź prezesa Kaczyńskiego, że 13, 14 emerytura będzie wypłacona. Więc jest rozbieżność. Tutaj przekaz w stronę rynków finansowych jest pełen takiego zapewnienia, że nie będziemy zwiększać wydatków, ale z całym szacunkiem, trudno inwestorom w to uwierzyć w momencie, kiedy w przyszłym roku Polacy będą głosować. Na jesień.

NG: A jeszcze à  propos takich wydarzeń bieżących, to warto wspomnieć, że przecież BGK zdecydował się odwołać tą pierwszą poniedziałkową aukcję obligacji emitowanych na rzecz Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych. I to też jest jakiś sygnał. Pytanie jak to odczytywać, bo też w różny sposób to jest interpretowane przez rynki, przez analityków.

PM: Można to wytłumaczyć w ten sposób, że sentyment na rynkach głównych też nie jest sprzyjający i trudno jest znaleźć inwestorów, którzy by kupili polskie obligacje. To, co wydaje mi się, warto będzie śledzić i to będzie bardzo niebezpieczny ruch, jeżeli miałaby miejsce taka sytuacja: czy nie będzie próby finansowania gdzieś od tyłu, bocznymi drzwiami wydatków rządowych? Czyli BGK będzie skupował polskie obligacje. I będą jakieś transfery pomiędzy NBP a BGK.

NG: Czyli mówiąc wprost: chodzi o drukowanie pieniędzy?

PM: No, tak kolokwialnie, żeby było łatwiej zrozumieć, można by użyć takiego określenia. Jeżeli doszłoby do takiej sytuacji, jakiejś próby finansowania wydatków budżetowych gdzieś tam – bokiem poprzez BGK, no to w tym momencie to z pewnością przełożyłoby się na presję spadkową jeszcze większą na polską złotówkę. To są casusy, którym się inwestorzy z pewnością będą się przypatrywać.

NG: Na koniec została nam nieco minutka. Na jakie programy nie starczy pieniędzy z powodu wzrostu kosztów obsłużenia zadłużenia Polski?

PM: Na podstawie tego, co powiedział prezes Kaczyński, wszelkiego rodzaju programy socjalne w cudzysłowie są „święte”.

NG: No tak, starczy na wszystko. Tak, oczywiście, ale na coś musi nie wystarczyć.

PM: Żeby te programy sfinansować rząd będzie stał przed ogromnym dylematem. Jeżeli te wysokie rentowności się uzyskają, to będą się utrzymywać, to jakieś cięcia w wydatkach będą musieli poczynić.

NG: Dziękuję pięknie za rozmowę. Piotr Matys, analityk In Touch Capital Markets. Dziękuję bardzo.

PM: Dziękuję również.

Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!

Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.

POLSKA WCIĄŻ GODNA ZAUFANIA INWESTORÓW? (ROZMOWA)

Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24

Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)

Sprawdź na BIZNES24.TV