ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Europa dzisiaj analizuje nastroje swoich przedsiębiorców w branży usług, mierząc je prowadzonymi przez S&P Global indeksami PMI i niestety indeks PMI dla usług w strefie euro spadł z 52,9% do 51,4. To o tyle dobra wiadomość, że powyżej 50 punktów jesteśmy jeszcze w strefie rozwoju gospodarczego, bo nastroje poniżej 50 punktów dopiero oznaczają nastroje recesyjne, ale jak popatrzymy na poszczególne kraje, to już tak dobrze nie jest.
Jak to będzie wpływało na sytuację gospodarczą w Polsce zapytamy teraz teraz Marcina Klucznika, starszego doradcę w zespole analiz gospodarki światowej Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Witam bardzo serdecznie.
MARCIN KLUCZNIK, POLSKI INSTYTUT EKONOMICZNY: Dzień dobry, dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: No, to przypomnijmy może widzom, dlaczego Europa jest dla nas taka ważna. Jaki to jest procent polskiego PKB z eksportu do Europy?
MK: Przede wszystkim dlatego właśnie, że to jest nasz główny kierunek eksportowy. Same Niemcy odpowiadają za jedną trzecią wolumenu polskiego eksportu usług. Kolejne kraje Europy to jest kolejnych kilkanaście, kilkadziesiąt procent w zależności od tego, który kraj weźmiemy. Więc tak naprawdę jest to nasz główny kierunek eksportowy. I z tego powodu ta koniunktura jest oczywiście znacząca.
Natomiast tutaj też musimy rozróżnić dwie kwestie. To znaczy w zależności od tego, czy mówimy o eksporcie towarów, czy eksporcie usług oraz w ogóle branżach usługowych czy towarowych, no to ten wpływ koniunktury jest trochę różny. To znaczy sam przykład tego PMI usługowego, on też nam trochę pokazuje, że usługi co do zasady są stabilniejsze, a to oznacza, że one są też trochę mniej podatne na te wahania koniunktury.
I druga rzecz, która też jest istotna z perspektywy Polski to jest to, że jeżeli spojrzymy na wolumeny eksportu towarów z Polski, one co do zasady w pierwszej połowie tego roku raczej wyglądały dosyć przyzwoicie. To znaczy to jest tak, że pomimo tego, że mieliśmy duże spowolnienie gospodarcze, raczej nie widzieliśmy tutaj jakichś takich bardzo dużych spadków, nawet w wskaźnikach eksportu, według GUS. Widzieliśmy nawet wzrost rok do roku. Tak więc to nie były jakieś bardzo złe wyniki, relatywnie do spowolnienia.
RM: Ale mieliśmy bardzo złe wyniki, na przykład w produkcji samochodów, która spadła bardzo znacząco w tym roku. Więc gdzieś to jest właśnie taka nie do końca jasna sytuacja, bo mamy bardzo mocny rynek pracy, no ale są różne takie cząstkowe dane, szczególnie w tych danych szybkiego odczytu, które pokazują, że gdzieś pełza nam jakaś taka niedobra sytuacja gospodarcza. Ale ja bym chciał wrócić jeszcze do indeksów PMI, bo one są stabilniejsze. Na przykład w Niemczech wyglądają radykalnie lepiej dla usług, niż dla przemysłu, bo przemysł to było 40 z haczykiem, a dla usług jest 50,6. Czyli jesteśmy po tej, nazwijmy to jasnej stronie nastrojów.
Ale Francja spadła już poniżej 50 i to spadła z odczytu na odczyt z 55 na 49,6. Lepiej, niż oczekiwał rynek, bo prognoza była 48,3, więc jest powiedzmy mniej dramatycznie, niż się spodziewaliśmy. No, ale jednak te usługi we Francji dość mocno zjechały co jest, powiedziałbym, no takie dość rozczarowujące. W Hiszpanii za to poszły do góry (tak na marginesie), no Hiszpania jest takim ludnościowo naszym odpowiednikiem, tylko na południu.

MK: Tak naprawdę widzimy chyba dwie rzeczy w europejskich PMI. Pierwsza rzecz to jest to, że usługi co do zasady wypadają lepiej od towarów i tutaj są dwa wytłumaczenia. Jedno z nich jest trochę takie, ono już jest trochę starodawne. To znaczy ono odwołuje się jeszcze do tego, że mamy taką normalizację w popycie na usługi versus towary, co jest jeszcze takim długim echem pandemii, ale to się już chyba powoli kończy. A drugie wytłumaczenie, które jest chyba trochę bardziej sprzężone do rzeczywistości teraźniejszości, to jest kwestia tego, że po prostu usługi trzymają się lepiej w koniunkturze, nawet w okresie tej słabszej koniunktury.
To jest też powód, dla którego gospodarki dzisiaj są trochę mniej wahliwe, niż na przykład 30-40 lat temu gospodarki rozwinięte właśnie dlatego, że mają mniejszy udział przemysłu w całości wartości gospodarczej, którą się wytwarza.
Natomiast druga rzecz, którą widzimy w europejskich PMI to jest to, że południe Europy radzi sobie trochę lepiej od, no mówiąc wprost, północy. O ile na przykład w Niemczech mamy kontrakcję z jednej strony PKB, które idzie na około 0 w tym roku według prognoz Komisji Europejskiej PMI, który sięga 40 punktów w przemyśle, no to na przykład właśnie w krajach Europy Południowej takiej, jak Włochy, Hiszpania, ale też chociażby Grecja, która całkiem nieźle podniosła się w ostatnich latach, tam widzimy z jednej strony te PMI, które są wyższe, ale też wyższe prognozy wzrostu gospodarczego, które orbitują właśnie według Komisji Europejskiej wokół 1-2% w tym roku i być może nawet trochę wyższych poziomów w przyszłym.
Tak więc widzimy to zróżnicowanie i widzimy to, że Europa Południowa radzi sobie trochę lepiej i w dodatku do tego sektory usługowe w zasadzie wszędzie i radzą sobie lepiej. Tak więc te dwa zjawiska, które są do zaobserwowania.
RM: Ale rozumiem, że ta deflacja cen producenta jest dość niepokojąca, bo ona mówi o tym, że przemysłowi europejskiemu nie udaje się sprzedawać po cenach, po których sprzedaje. Musi te ceny obniżać, żeby wciąż robić biznes.
MK: To jest właśnie po części właśnie taki objaw tej takiej stagnacji czy też nawet recesji w globalnym przemyśle. To jest coś, co w ogóle wychodzi poza kwestię samej Europy, bo tę deflację w PPI widzimy też chociażby w Chinach. Ona przeradza się także na taką presję deflacyjną w Stanach Zjednoczonych. To jest zdecydowanie takie globalne, światowe zjawisko. Ono po części właśnie związane było w poprzednich latach z tym dostosowaniem w towarach, to znaczy z tym, że popyt na towary w okresie pandemii w 2020 roku 2021 był bardzo wysoki. No to te nadwyżki produkcji potem przerodziły się tak naprawdę w nadwyżki na tyle duże, że pojawiła się ta presja deflacyjna. W dodatku do tego dochodzi jeszcze duża produkcja w Chinach, które trochę próbują wyeksportować swój problem gospodarki wewnętrznej na świat.
RM: Wtrącę: i dochodzą jeszcze zamknięte porty w Zatoce Meksykańskiej i na Wschodnim wybrzeżu USA, co oznacza, że właściwie cały europejski eksport jest odcięty od amerykańskiego rynku.
MK: Znaczy tutaj głównie mówimy oczywiście o usługach. W przypadku portów amerykańskich na przykład to dotyczy po części motoryzacji. Jeden z tych portów, gdzie te strajki się zaczynają odbywać to jest właśnie związany z eksportem samochodów z Europy do Stanów Zjednoczonych, chociaż tutaj jest trochę szerzej. Ten problem jest trochę szerszy o tyle, że na przykład część tych portów na przykład służy do importowania produktów żywnościowych. One są importowane nie tylko z Europy, ale też z całej reszty świata, z krajów Ameryki Południowej, więc to szersze zjawisko, ale tak ono występuje.
RM: Ale tak, martwimy się o to, co się wydarzy w Europie, jeśli te strajki potrwają dłużej. Bardzo serdecznie dziękuję. To popatrzyliśmy z wielu różnych punktów widzenia wspólnie z Marcinem Klucznikiem z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Dziękuję.