TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
PIORT BIELSKI, SANTANDER BANK POLSKA: Dzień dobry.
ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Ta podwyżka (stóp NBP) jest określana jako zaskakująca, chociaż wszyscy na nią czekali. Pan jest zaskoczony? Czy raczej zadowolony, że wreszcie do niej doszło?
PIOTR BIELSKI, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych w Santander Bank Polska: Dobrze, że do niej doszło, bo była potrzebna. Widzieliśmy od kilku już miesięcy, że inflacja rośnie coraz bardziej powyżej oczekiwań. Kilka kolejnych odczytów przekraczało prognozy, a i tak przecież wysokie prognozy. Gospodarka jest rozpędzona i teraz akurat mamy lekkie przyhamowanie i w Polsce, i na świecie. Bo właśnie są te problemy w łańcuchach dostaw, trochę kłopotów z rynkiem energetycznym. Natomiast ogólnie trend jest pozytywny. Rynek pracy jest rozgrzany. Inflacja rośnie, gospodarka wymagała podwyżki stóp. Więc to jest dobra decyzja, natomiast sam moment- to jest zaskoczeniem. Ja nie ukrywam, że spodziewałem się, że zgodnie przecież z bardzo, bardzo licznymi zapowiedziami rada poczeka do listopada, kiedy będzie miała nowe prognozy, bo mieliśmy bardzo mocne podkreślanie tego, że trzeba zaczekać na te prognozy zanim się wyjaśnią niepewności. A tu nagle bum, i…
RM: I jest. I aż strach pomyśleć co oni znajdą w listopadzie w tej prognozie. Że już teraz, zanim ją poznali- podnieśli.
PB: No właśnie. Ponieważ ten moment jest tak zaskakująco nagły, toteż trudno pomyśleć… czy trudno do końca, że tak powiem wywnioskować co się za tym stało. Trochę to jakby ktoś był złośliwy, to może wyglądać jak taki trochę panic mode– o, taka reakcja paniczna, że przez długi czas myśleliśmy, że wszystko jest ok. A tu nagle obudziliśmy się.
RM: Nie jest ok.
PB: Nie chciałbym aż tak tego interpretować. Z dnia na dzień zmieniła się opinia nawet prezesa banku centralnego.
RM: Panie Piotrze. To co wszystkich interesuje, szczególnie tych, którzy nie chcieliby być złotówkowiczami będącymi nowymi frankowiczami. To jest pytanie; bo to pewnie jest początek serii: ile będzie w tej serii, zanim Rada Polityki Pieniężnej dojdzie do wniosku, że ma już sytuację pod kontrolą i może spokojnie czekać na efekty podwyżek, które nastąpią za rok, półtora a może nawet dwa?
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV
PB: Tak, to prawdopodobnie jest początek serii. Pytanie, czy ta seria będzie taka jak z karabinu maszynowego- ciągiem, jak trochę patrząc na naszych sąsiadów: Czechów, czy Węgrów- no to tak tam jest, że miesiąc w miesiąc, jak zaczęli, to robią te podwyżki. Czy będzie taki jeden strzał mocniejszy, bo to początek był takim mocniejszym strzałem. Chwila przerwy i dopiero kolejne. Bardzo trudno jest odpowiedzieć mi w tej chwili na to pytanie. Ja bym nie wykluczał, że będzie ciąg podwyżek i dokąd te stopy zajadą. To jest kluczowe pytanie. I moim zdaniem one zjadą gdzieś w pobliże dwóch procent. To znaczy realne stopy procentowe, czyli ta różnica między stopami a inflacją będzie wciąż ujemna. Ale jednak wespnieny się ze stopą procentową na poziom trochę wyższy, niż był tuż przed pandemia. A wtedy pamiętajmy było 1,50. Żeby jednak ograniczyć te ryzyka inflacyjne- bo to jest tak, jak mówię: gospodarka jest rozgrzana, jest jednak rozgrzany- trzeba tak podwyższyć stopy żeby to wychłodziło troszkę ten rozgrzany popyt. Ja nie mówię, że to 2 proc. będzie już za pół roku. Bardziej bym się spodziewał, że do tego poziomu dojdziemy w 2023. Ale w tym kierunku będziemy szli.
RM: To komu z Pańskiego doświadczenia makroekonomisty, ale bankowego, czyli takiego, który ma gdzieś tam z tyłu ludzi, którzy rozmawiają z biznesami, trochę patrzą na konsumentów, na to jak się zachowują. Jak pożyczają, jak oddają. Albo jak mają kłopoty z oddawaniem. Komu będzie ciężko? Bo teraz tych z Państwa którzy są ciekawi, jak im się zmieni stopa oprocentowania kredytu, to jest taki kalkulator na finanse.uokik.gov.pl, gdzie można sobie wpisać swoje dane i zobaczyć co się będzie działo w zależności od wzrostu. Komu według Pańskich doświadczeń makroekonomicznych będzie ciężko, teraz?
PB: Posiadacze kredytów w złotych denominowanych, w złotych będą płacili wyższe raty. Natomiast nie sądzę, żeby jakoś ten proces będzie rozciągnięty w czasie. Więc, jak nawet, jeśli przewiduje że dojdziemy do dwóch procent ostatecznie z tą stopą referencyjną, to jak powiedziałem, to będzie w horyzoncie może dalej niż rok od dziś. Więc podwyżki będą rozciągnięte w czasie. W międzyczasie będziemy mieli do czynienia ze wzrostem gospodarczym i wzrostem dochodów. Więc wydaje mi się oczywiście, że każdy z posiadaczy kredytów, prawie każdy- bo prawie wszyscy mamy kredyty oparte na zmienną stopę. Każdy, kto ma kredyt oparty na zmienną stopę w złotym będzie stopniowo otrzymywał wyższe koszty tego kredytu. Ale to będzie powolny wzrost. A jednocześnie będzie to wzrost w warunkach wzrostu dochodów, czy z pracy, czy z działalności gospodarczej. Więc to nie będzie moim zdaniem- taka jest intencja, żeby to nie było zabójcze dla wzrostu gospodarczego. Zresztą prezes NBP wiele razy to podkreślał.
RM: Oby ten meander się udał i rzeczywiście tak to się potoczyło. Piotr Bielski- dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych w Santander Bank Polska- ogromnie dziękujemy. Udanego wieczoru życzymy i od jutra mamy wyższe stopy procentowe.