ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Ekspert rynku produktów rolnych Paweł Myziak, Zrzeszenie Producentów Papryki Rzeczpospolitej. Witam bardzo serdecznie.
PAWEŁ MYZIAK, ZRZESZENE PRODUCENTÓW PAPRYKI RZECZPOSPOLITEJ: Dzień dobry. Witam wszystkich widzów.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
RM: Reprezentuje Pan Zrzeszenie Producentów Papryki, ale nie tylko Papryką się Pan interesuje. A swoją drogą na Waszym rynku, tym bezpośrednim, na którym Pan działa, z papryką jak sytuacja?
PM: Dzisiaj mamy tak, że jesteśmy na początku naszego sezonu paprykowego. Praktycznie wchodzimy w ten sezon, natomiast wchodzimy z bardzo niską ceną, dlatego, że mamy sytuację następującą, związaną z importem papryki z Holandii. Holenderscy rolnicy zarobili już wystarczająco dużo w tym roku. Pamiętamy ceny, które były w zimę i na wiosnę sięgające 25-30 zł. Był taki temat zimowej papryki, która przekroczyła granice rozsądku, więc dzisiaj mogą już sprzedawać dużo taniej niż my. Więc weszli na ceny bardzo, bardzo niskie, utrudniając nam wejście na rynek.
Bo praktycznie dzisiaj mamy promocje w sklepach na poziomie 4,99, co w żadnym stopniu nie będzie w stanie pokryć naszych kosztów produkcji.
Bo nasze koszty produkcji dzisiaj wzrosły o około złotówkę w stosunku do kosztów z poprzednich lat. Rok temu mieliśmy koszty produkcji na poziomie 4,50 a dzisiaj moglibyśmy mówić o kosztach produkcji na poziomie 5,50 w zależności oczywiście od gospodarstwa, od tego jak to wygląda.
Natomiast problem jest taki, że po tych wysokich cenach zimowych, dzisiaj w momencie, kiedy my wchodzimy z produktem krajowym, zaczyna się po prostu bardzo duży spadek cenowy. I to nie jest spowodowany tym, że tutaj na naszym rynku jest tego towaru bardzo dużo. Po prostu bardzo dużo tego towaru, tych produktów przyjeżdża z zagranicy, dzisiaj głównie z Holandii, z Hiszpanii i przyjeżdża w bardzo, bardzo takich cenach, które, no nie obawiam się nazwać dumpingowych.
RM: A szerzej patrząc na rynek rolny, rzeczywiście obawiają się przedsiębiorcy tacy jak Pan tego, co będzie teraz w związku z zablokowaniem portów czarnomorskich?
PM: Ja się zajmuję głównie owocami i warzywami, więc tutaj te Porty Czarnomorskie nie są już takim tematem, jeżeli chodzi o owoce, warzywa, nie będą miały dużego wpływu na ten rynek.
Natomiast na pewno duży wpływ będą miały na rynek zboża i na rynek rzepaku, kukurydzy. Te porty praktycznie, one stanowiły od lat drogę wywozu, nikt nie szukał nowych. Praktycznie też nie można powiedzieć, że w ciągu roku wojny, (bo mija praktycznie rok i kawałek) można zbudować nowe kanały dystrybucji. No ja na tym rynku działam bardzo długo i wiem, że przebudowa kanałów dystrybucji po embargo rosyjskim, które było na przykład w przypadku owoców i warzyw, to my dopiero teraz, dzisiaj odzyskujemy część oddechu. Dlatego że pięć-sześć-siedem lat zajmuje przebudowa kanałów dystrybucji, przebudowa generalnie dróg dystrybucji.
RM: Tak. Ten argument pana Michała Kołodziejczyka, że można było rozbudować porty jest trochę przesadzony, biorąc pod uwagę, że miały niepełny rok. Jestem ciekaw jednej rzeczy, jeśli da się odpowiedź zmieścić w 30-40 sekund. Wygląda na to, że dla polskiego rynku rolnego rynek wspólny, europejski jest pewnego rodzaju wyzwaniem. Jest jakiś pomysł na funkcjonowanie tego całego systemu skupowego, który by był w stanie w jakiś sposób ochronić rodzimych producentów z zachowaniem zasad unijnych?
PM: Oczywiście. My jesteśmy wystawieni na taką bardzo mocną konkurencję. I to konkurencję, która jest praktycznie bez żadnych zasad. Gdzie jest problem, który od lat ja przynajmniej będę powtarzał jak mantrę? To jest problem braku organizacji rynku producentów. W szczególności owoców i warzyw, ale w ogóle wszystkich rynków.
My nie mamy w Polsce spółdzielni, nie mamy grup producenckich i nie mamy też organizacji producentów. Na dzień dzisiejszy, jeżeli chodzi o organizacje producentów, mamy ich w Polsce… było około 300, jest około 70. I prawdopodobnie za rok, za dwa będzie ich, realizujących tzw. programy operacyjne, czyli wspólny handel, będzie ich zero. I to jest główny problem. Organizacja dzisiaj rynku owoców i warzyw to jest około 7-8 procent w skali kraju.
RM: Nie macie przewagi i siły negocjacyjnej. Paweł Myziak, Zrzeszenie Producentów Papryki RP. Dziękuję serdecznie.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV