MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Pierwsze zmiany, które czekają rynek pracy już w styczniu, to jest wzrost płacy minimalnej o ponad 600 zł, czy zmiany w służbie cywilnej są inicjatywą poprzednich rządów. Jednak jak wynika z deklaracji koalicji, na pierwsze efekty ich pracy nie trzeba będzie długo czekać. Skomentujemy je razem z Cezarym Maciołkiem, prezesem grupy Progres. Dzień dobry.
CEZARY MACIOŁEK, GRUPA PROGRES: Dzień dobry panie redaktorze. Dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: W planach nowego rządu jest między innymi wzrost pensji dla nauczycieli o 30% i pracowników służby cywilnej o 20%. Czy w Pańskiej ocenie wyczerpią one żądania płacowe tych grup?
Na pewno jest to dobry ruch, dobra zmiana. Edukacja była niedofinansowana przez ostatnie lata. My, obserwując z punktu widzenia rynku pracy widzimy, że odpływają nauczyciele i to dobrzy z powołania ludzie, którzy mogliby realizować się i kolejne pokolenie tak naprawdę kształcić. A więc na pewno, jeśli chodzi o edukację i o służbę zdrowia, te działania rządu powinny być szybkie i dość takie, nie chcę powiedzieć radykalne, ale dość odczuwalne dla osób, które po pierwsze chciałyby pozostać w zawodzie, a po drugie przyciągnęły nowych, kolejnych potencjalnych nauczycieli, osoby, które chcą z edukacją być związani.
Pamiętajmy, że myślimy o kolejnych pokoleniach, myślimy o przyszłości też naszych dzieci, a więc na pewno jest to ruch ważny, potrzebny i myślę, że on nie będzie dyskutowany przez koalicjantów. W związku z tym – tak. Oceniam to, jako dobre posunięcie, jeśli chodzi o rząd.
MD: No i myślę, że tak jednoznacznie też można ocenić to posunięcie, jako dobre w dobrą stronę. Pytanie czy 30% dla nauczycieli i 20% dla pracowników służby cywilnej wystarczy?
CM: Biorąc pod uwagę to, że w ostatnim czasie niewiele się działo, myślę, że to jest znacząca podwyżka. Myślę, że to jest dobry krok do tego, żeby rozmawiać później o kolejnych zmianach i reformach. Budżet nie jest z gumy. Potrzeb jest bardzo dużo, jeśli chodzi o szeroko rozumiany rynek pracy. To jest również element rynku pracy – edukacja i przyszłe pokolenia, zawody, które są niezbędne i potrzebne.
Także uważam, że na dzień dzisiejszy jest to posunięcie trafione w punkt. Natomiast nie zamyka ono absolutnie sprawy. Myślę, że ten temat będzie dyskutowany w 2024 roku w kontekście pewnie budżetu na rok 2025, ale myślę, że na ten moment na pewno jest to wyjście w dobrym kierunku i ta kwota powinna zaspokoić potrzeby nauczycieli, które były niestety w ostatnich latach mocno zaniedbane.
MD: Wczoraj w expose Donald Tusk przypomniał również koncepcję tzw. babciowego, czyli dodatku 1500 zł dla wsparcia kobiet na rynku pracy. Na czym ma polegać przyznawanie tego dodatku i czym on ma być tak naprawdę?
CM: To jest program Aktywna Mama. Tak naprawdę 1500 złotych, nazwane umownie „babciowe” ma służyć aktywizacji kobiet na rynku pracy, szczególnie tych, które po urodzeniu pierwszego, drugiego dziecka z różnych przyczyn mają pewne bariery, czasem psychologiczne, czasem organizacyjne, jeśli chodzi o powrót na rynek pracy, a więc jest to na pewno dobre posunięcie. Widzimy duży odsetek kobiet, które są bierne zawodowo. Teoretycznie mogłyby rozpocząć pracę, natomiast nie wiedzą do końca, jak to zrobić, albo nie mają technicznych bądź finansowych możliwości. A więc uznaję ten ruch również za dobry kierunek.
Natomiast czy 1500 złotych jest adekwatną kwotą? Myślę, że to nie będzie jakaś też kwota, która zmieni totalnie tę sytuację. Ale zaczynajmy tak naprawdę dobre ruchy małymi krokami, w szybkim tempie. Tak, że uważam, że ten kierunek jest jak najbardziej zasadny, bo ta bierność zawodowa generalnie nie tylko w sektorze kobiet, (chociaż tam jest odsetek bardzo duży) jest dzisiaj ogromnym problemem dla rynku pracy. Mamy prawie 850 tysięcy osób biernych zawodowo, które w wieku produkcyjnym panie redaktorze, a więc osoby, które mogłyby podjąć zatrudnienie, a z różnych przyczyn tego zatrudnienia nie podejmują.
MD: Jednym z bardziej kontrowersyjnych tematów, o których dyskutowano w czasie kampanii wyborczej, jest temat zniesienia zakazu pracy w niedziele. Na czym polega kontrowersja i na jakiej zasadzie Pana zdaniem on będzie, a na jakiej powinien być ewentualnie zniesiony albo poluzowany?
CM: Kontrowersją, myślę było to, że wprowadziliśmy zakaz kilka lat temu i faktycznie on podzielił społeczeństwo, bo część osób uznała to za dobry pomysł, część za zły. Od strony biznesowej oczywiście firmy, które działały w konfiguracji pełnego kalendarza, więc 7 dni pracy, musiały też starać się skompensować potencjalne straty wynikające z tego, że klienci po prostu nie kupowali produktów-towarów w sklepach.
Natomiast też zadziało się sporo w związku z pandemią w ramach sprzedaży e-commerce, a więc myślę, że nie było to na tyle mocno odczuwalne, żeby firmy nie były w stanie dość szybko się przeorganizować, dostroić i przystosować do tych zmian. A więc tutaj szczególnie nie widzę, że to jest jakiś krytyczny punkt, w którym powinniśmy teraz szczególnie grzebać. Jest dużo innych, ważnych tematów, które są istotne, chociażby polityka migracyjna, która nie funkcjonuje.
Polski rynek pracy potrzebuje cudzoziemców. Potrzebuje mądrej polityki adekwatnej do potrzeb rynku, a więc konkretnych kompetencji i konkretnych kwalifikacji. Nie otwierać się na wszystkich cudzoziemców, ale dobrze zdiagnozować, jakie są potrzeby i wyzwania polskiego rynku pracy i w tym kontekście zdiagnozować, jakie kraje mogłyby odpowiedzieć na właśnie te potrzeby polskich przedsiębiorców.
To jest palący temat, panie redaktorze. Coś, czego mi zabrakło w exposé premiera. Bo poza tym, że będziemy bronić polskich granic, jakby nic nie pojawiło się w tym temacie, a więc tutaj wyczekuję i mocno z różnymi organizacjami będziemy też rekomendować wprowadzenie szybkich zmian, które mogłyby pomoc przedsiębiorcom w kolejnych latach, zwłaszcza, że zakładamy wzrost gospodarczy, jeśli chodzi o Polskę w Unii Europejskiej.
MD: Panie prezesie, na koniec jeszcze pytanie, ilu etatów wciąż brakuje? Patrząc tak w kierunku tej polityki migracyjnej, to są setki tysięcy etatów?
CM: Tak. Mamy około 300 tysięcy dzisiaj ogłoszeń na blisko 50 portalach ogłoszeniowych, a więc można przyjąć, że to jest 300 tysięcy wakatów, które dzisiaj potrzebują przedsiębiorcy.
MD: Bardzo dziękuję. Sebastian Maciołek był naszym gościem.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 36 groszy dziennie za dostęp przez www i 72 grosze dziennie za dostęp do aplikacji i VOD (przy rocznym abonamencie)
Sprawdź na BIZNES24.TV