MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Aktywność w polskiej gospodarce zmalała w czwartym kwartale ubiegłego roku o 2,4 procent w stosunku do poprzednich 3 miesięcy, nie licząc drugiego kwartału pandemicznego 2020 roku. Jest to najgorszy wynik od co najmniej początku tego stulecia. Za nami jest Marcin Klucznik, starszy analityk Zespołu Makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Dzień dobry.
MARCIN KUCZNIK, PIE: Dzień dobry Państwu.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
MD: Wzrost gospodarczy o 2% w ujęciu rocznym, ale jednocześnie spadek kwartał do kwartału o 2,4 procent. Domyślam się, że w zależności od tego, jakie kto ma podejście m.in. do władzy, to takie informacje będzie podawał stosownie wybrane z dokumentu gusowskiego. Ale chcąc pokazać jak najbardziej pełny obraz naszej gospodarki…
MK: Zdecydowanie jest tak, że obecnie obserwujemy hamowanie polskiej aktywności gospodarczej. To był właśnie taki trzeci kwartał w ujęciu rok do roku, kiedy wzrost PKB spowolnił w polskiej gospodarce właśnie do tych 2 procent rok do roku. Przy czym ja byłbym trochę ostrożny z patrzeniem na dane wyrównane sezonowo.
To jest problem, który tak naprawdę zaczął się już w pandemii. Tak naprawdę wyrównanie sezonowe to nie są faktyczne dane, które obserwujemy w gospodarce, ale pewna transformacja statystyczna. I to jest ta transformacja statystyczna, która tak naprawdę w ostatnich kwartałach działa coraz gorzej ze względu na to, że w gospodarkach dużo się zmieniło. Widzieliśmy to chociażby w Stanach Zjednoczonych bodajże w zeszłym tygodniu, kiedy ich urząd statystyczny z kolei bardzo mocno zrewidował wyrównane sezonowo szacunki inflacji. Tak więc jeżeli patrzymy na polskie PKB wyrównane sezonowo, tutaj zdecydowanie kierunkowo widzimy to spowolnienie. Natomiast ja nie przykładałbym aż tak dużej uwagi właśnie do tych dynamik kwartał do kwartału.
MD: Czyli nie patrzeć na te minus 2,4%? Ja się nawet pokłóciłem z moim wydawcą, czy powinniśmy mówić bardziej o tym wzroście dwuprocentowym czy spadku 2,4? Czyli jednak stanąłeś po stronie wydawcy. Ok. Ale wracając do pełnego spojrzenia na naszą gospodarkę. Czy to oznacza, bo takie też głosy się pojawiają, że nasza gospodarka jest w recesji?
MK: Właśnie tutaj problem polega na tym, że zasadniczo w ekonomii mamy trzy różne definicje recesji i te trzy różne definicje zawsze wskazują nam na tak naprawdę inne okresy w recesji. W tym takim najbardziej klasycznym ujęciu, czyli właśnie wzrostu PKB rok do roku – tutaj recesji nie mamy. Jeżeli spojrzymy na takie ujęcie, które zasadniczo patrzy na taką kompleksową aktywność gospodarczą, to się nazywa takim ujęciem związanym z luką PKB – tutaj też raczej nie mówilibyśmy jeszcze o recesji.
Natomiast faktycznie, jeżeli spojrzymy na takie dynamiki kwartał do kwartału, to w tym ujęciu to są takie dynamiki recesyjne. Tak więc w zasadzie spełniamy jedną z trzech definicji recesji z trzech różnych, które są używane w makroekonomii. Wszystkie z nich mają swoje uzasadnienie. Natomiast tak naprawdę dużo zależy po prostu od tego, jak zdefiniujemy to pojęcie, ponieważ ono wcale nie jest jednoznaczne.
MK: Patrząc na obecny kryzys przez pryzmat kryzysów, które do tej pory przechodziliśmy, szczególnie tych ostatnich, można mieć obawy, że nie zadziała ten element, który zazwyczaj działał, pomagał nam z kryzysu wychodzić, czyli m.in. eksport oparty na słabym złotym w tym dawnym modelu, jak również duży popyt wewnętrzny. Czy te elementy nie napawają pesymizmem?
MK: Zdecydowanie jest tak, że jeżeli chodzi o popyt wewnętrzny i te perspektywy konsumpcji, one tak naprawdę przez cały poprzedni rok już były słabe. Tutaj w dużej mierze chociażby te statystyki sprzedaży detalicznej, które obserwowaliśmy w Polsce, gdzie przez większość zeszłego roku teoretycznie widzieliśmy dosyć spory wzrost w ujęciu rok do roku, ale tak naprawdę był to efekt napływu uchodźców z Ukrainy. Jeżeli weszli byśmy te statystyki głębiej, tak naprawdę widzieliśmy tam takie anemiczne wyniki już tak naprawdę przez większość zeszłego roku.
Z drugiej strony to, co być może trochę bardziej napawa optymizmem, to jest perspektywa inwestycji. Jeżeli spojrzymy obecnie na ceny energii, one są oczywiście bardzo wysokie, co jest bolesne dla przedsiębiorstw, ale z drugiej strony wysokie ceny to jest też bodziec tak naprawdę cenowy właśnie do inwestowania. I widzimy trochę takich inwestycji chociażby w recykling ciepła czy w efektywność energetyczną, które już są realizowane w polskiej gospodarce.
Część z nich prawdopodobnie będzie też kontynuowana w tym roku w kolejnych kwartałach, co też troszeczkę przynajmniej zamortyzuje nam to osłabienie gospodarcze, no i też inwestycje publiczne, chociażby z prefinansowania KPO. Tutaj też w tym roku będą ruszały dosyć spore sumy i być może jest tak, że te właśnie rzeczy trochę nam właśnie wyhamują, zmniejszą skalę tego wyhamowania gospodarki. Inna rzecz, taka potencjalnie optymistyczna, która mogłaby właśnie ograniczyć skalę hamowania gospodarki tutaj w pierwszym kwartale tego roku oraz potencjalnie w przyszłym – to być może też trochę lepsza koniunktura w strefie euro, która ostatecznie przełoży się też na perspektywy polskiego eksportu.
To widzimy obecnie chociażby w Niemczech czy w strefie euro, gdzie prognozy PKB są powoli rewidowane w górę. Widzimy to też w takich statystykach jak PMI. I lepsze perspektywy tam oznaczają także lepsze perspektywy w polskim eksporcie i polskim przemyśle. Ale będziemy to widzieć dopiero stopniowo w najbliższych miesiącach i kwartałach.
MD: Recesji nie będzie? Proszę o krótką odpowiedź.
MK: Możemy zobaczyć ujemną dynamikę PKB w pierwszym kwartale tego roku. Nasza prognoza tego nie zakłada, natomiast konsensusy rynkowe są trochę bardziej pesymistyczne.
MD: Mówił Marcin Klucznik, starszy analityk Zespołu Makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Bardzo dziękuję za tę rozmowę.
MK: Dziękuję również.
Inwestujesz? Notowania na żywo, opinie analityków i wszystko, co ważne dla Twojego portfela!
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Informacje dla tych, dla których pieniądze się liczą- przez cały dzień w telewizji BIZNES24
Tylko 11.99 zł za miesiąc, 99 zł za roczny dostęp przez stronę