ROMAN MŁODKOWSKI, BIZNES24: Gośćmi tego programu są dziś dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego i dr Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku. Witam Państwa bardzo serdecznie i zapraszam do tego, żebyśmy zobaczyli jak PKB wygląda, a to zaraz będziemy w stanie Państwu pokazać. Czekamy, aż nam się zaktualizuje strona, na której będziemy to widzieć. Ale jeśli ktoś z Państwa już ma to przed sobą z naszych gości to bardzo proszę nie krępować się, tylko jak najszybciej mówić.
TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ
NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24
PIOTR ARAK, VELOBANK: Jest to pozytywne zaskoczenie. 3,2 rok do roku, niewyrównane sezonowo, więc więcej, niż konsensus, więcej niż nasza bankowa prognoza wzrostu PKB w drugim kwartale. Bardzo jestem ciekaw tej struktury, bo oznacza, że zarówno konsumpcja, jak i produkcja musiała być także na wysokim poziomie, czego nie widzieliśmy aż tak bardzo w tych danych miesięcznych w ostatnim okresie.
No i to oznacza, że pewnie optymiści, co do tego, jak będzie wyglądał PKB w drugiej połowie roku, mają rację. Czyli mamy szansę na wzrost w granicach 3%, pewnie może nawet, powyżej 3%, jeżeli nadal będzie się poprawiała ta dynamika PKB kwartał do kwartału. Więc jest to bardzo dobra informacja. Polska gospodarka radzi sobie całkiem nieźle po fatalnym roku 2023.
Mamy kolejne kwartały dosyć istotnego odbicia, dobre sygnały, jeżeli my sobie tak radzimy z gospodarki niemieckiej, jeżeli chodzi o zamówienia przemysłowe lepsze, niż na początku roku, Może tak, bo to są bardzo dobre sygnały, ale są po prostu lepsze, niż na początku 2024. No, więc to jest dobra informacja, ale też oznacza, że wysokie stopy procentowe w Polsce aż tak bardzo wzrostowi gospodarczemu nie przeszkadzają, co wydawałoby się naturalne. Ale to jest też informacja dla banku centralnego, że jeżeli chce walczyć z inflacją to stopy procentowe na obecnym poziomie jeszcze pewnie do połowy przyszłego roku mogą zostać.
RM: Pani Małgorzato?
MAŁOGORZATA STARCZESKA-KRZYSZTOSZEK, WYDZIAŁ NAUK EKONOMICZNYCH UNIWERSYTETU WARSZAWSKIEGO: Tak, ja też zerknęłam, zanim pan podał dane: 3,2. Rzeczywiście muszę powiedzieć, że jestem bardzo mocno zaskoczona, dlatego, że jak patrzyliśmy na te dane miesięczne w ciągu drugiego kwartału, no to można powiedzieć, że przemysł – produkcja sprzedana przemysłu słabo. Konsumpcja indywidualna – konsumpcja gospodarstw domowych w stosunku do napływu pieniądza do gospodarstw domowych, no, bo mówię tu o wzroście wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw zatrudniających od 10 pracowników w górę – prawie 12%.
Tutaj mówię oczywiście o wzroście minimalnego wynagrodzenia o dopływach pieniądza także do sektora publicznego, do nauczycieli, a także do osób już nieaktywnych zawodowo, do emerytów no to te, te pieniądze trafiło tam rzeczywiście bardzo dużo. Natomiast konsumpcja, no nie rosła w takim tempie, w jakim moglibyśmy oczekiwać przy takich dopływach gotówki, takich dopływach pieniądza do nas, do gospodarstw domowych.
Widocznie, no coś może taką przynajmniej mam nadzieję, musimy poczekać do tych danych pokazujących strukturę wzrostu produktu krajowego brutto. Mam nadzieję, że pozytywnie zaskoczy nas także sytuacja z inwestycjami, aczkolwiek nie było takich sygnałów. No, ale też nie było takich sygnałów, które mówiły o tym, że możemy mieć wzrost PKB w drugim kwartale powyżej trzech procent.
Jeśli rzeczywiście inwestycje ruszyły na nieco większą skalę, niż to było w pierwszym kwartale, a przypomnę w pierwszym kwartale, tak naprawdę one spadły leciusieńko, ale jednak spadły. Leciusieńko… o 2%, więc to może nie jest aż tak lekko, ale jeśli rzeczywiście inwestycje ruszyły to możemy być optymistami, jeśli chodzi o drugą połowę roku i jeśli chodzi o to, co może się dziać w 2025 roku.
RM: Optymistami. No dobrze. To, proszę Państwa w takim razie tak, skoro jeszcze nawet na naszej antenie profesor Wnorowski z Rady Polityki Pieniężnej mówił, że najprawdopodobniej będzie niższy odczyt PKB, niż w prognozie inflacyjnej Narodowego Banku Polskiego, który wynosił 2,9 więc chyba konsensus możemy przyjąć, że był na poziomie 2,8%. Okazało się, powtórzmy to jeszcze raz: 3,2 procent w drugim kwartale. No, to, jeśli mamy taką pozytywną niespodziankę to jak ona będzie wpływała na prognozy na cały 2024 rok, które seryjnie były w ostatnich miesiącach przez różne ośrodki analityczne, obniżane?
PA: No, tak jak powiedziałem wcześniej – będzie tak, że będzie pewnie powrót do tego, żeby podnieść te prognozy. My akurat rewidowaliśmy lekko w górę na podstawie danych o konsumpcji, bo spodziewaliśmy się słabych wyników inwestycyjnych.
RM: Pani doktor?
MS-K: To może tak. Ostatnie dane także Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące koniunktury konsumenckiej mówiły o tym, a właściwie potwierdzały cały czas tą niską skłonność do zakupów. Widać było – tam są takie dwa pytania w tej ankiecie gusowskiej, skierowane do konsumentów, do gospodarstw domowych, które z tego punktu widzenia są istotne.
Jedno czy jest potencjał do oszczędzania. I tutaj cały czas gospodarstwa domowe są na plusie to znaczy mówią: tak, oszczędzamy. I drugie pytanie to jest pytanie dotyczące czy jest skłonność do tego, żeby realizować takie większe, poważniejsze zakupy. I tu mamy spadki. Więc mimo o czym wspominałam wcześniej, rzeczywiście przyzwoitych wzrostów dochodów, przeciętnie średnio. No, bo oczywiście pewnie bardzo wiele osób oburzyłoby się, powiedziało: ja nie dostałam żadnej podwyżki, ale do gospodarki tak, jak mówiłam wcześniej, naprawdę napłynęło sporo pieniędzy z tytułu wzrostu różnego rodzaju dochodów.
To tu widać bardzo wyraźnie ciągle odbudowywanie oszczędności a taką wstrzemięźliwość, jeśli chodzi o zakupy. Nie mówię tutaj oczywiście o żywności, o tych podstawowych artykułach, tylko o tych większych zakupach, czyli sprzęt RTV/AGD – tego typu rzeczy. Samochody to był jedyny moment, w którym widzieliśmy zwiększony popyt i zwiększone wydatki na samochody, ale to raczej podejrzewam firmy i firmy mniejsze i jeśli chodzi o gospodarstwa domowe to raczej gospodarstwa o wyższych, niż przeciętne dochodach.
W związku z tym, no pewnie zobaczymy jednak bardziej optymistyczną nie tylko sytuację w inwestycjach, ale także lepszą sytuację, jeśli chodzi o konsumpcję indywidualną. I może rzeczywiście zwiększy się ta skłonność gospodarstw domowych do konsumpcji w tej drugiej połowie roku, ale myślę, że to będzie dodatkowy argument dla Rady Polityki Pieniężnej, (bo o to pan pytał) – gospodarka ma się dobrze, no to właściwie wszystkie nasze decyzje powinny dążyć do tego, żeby ograniczać czy wpływać na ograniczenie inflacji.
Czyli na pewno nie ma szans na to, żeby oczekiwać obniżenia, na pewno w tym roku to w ogóle nie jest możliwe, obniżenia tej stopy referencyjnej Narodowego Banku Polskiego. Natomiast wydaje mi się, że także w przyszłym roku nie ma na to szans. Widzimy inflację. Pokazujecie zresztą to państwo w tej chwili, czyli potwierdzenie, że to jest 4,2%.
RM: To VeloBank będzie teraz prognozował wzrost gospodarczy na 2024 rok, na jakim poziomie?
PA: No, na wyższym, niż prognozował do tej pory, bo spodziewał się, że będzie 2,7, więc najprawdopodobniej będziemy musieli gdzieś tą prognozę przenieść na 3%. No, ale jeszcze nie zdążyłem zaktualizować modelu, którego używamy. W związku z tym nie wiem, jaka to będzie do końca wartość.
Natomiast na pewno jest tak, że wiele zespołów analitycznych będzie rewidowało te prognozy do góry. I tak, jak mówię, optymiści spodziewający się tego, że ten wzrost będzie przebijał 3% w całym roku mają rację w tym momencie. Te wyniki PKB potwierdzają, że kolejne miesiące raczej będą dobre.
Spodziewam się też, że w tych odczytach szczegółowych danych Głównego Urzędu Statystycznego zobaczymy to, że zapasy przestały odgrywać tak istotną rolę. Możliwe, że firmy przestały schodzić z tej produkcji, którą miały jeszcze zgromadzoną w 2023 roku. I zwyczajnie w świecie ta produkcja przemysłowa, która miała miejsce w Polsce, bezpośrednio przekładała się na konsumpcję wewnętrzną i na sprzedaż. Czyli nie mieliśmy tego negatywnego efektu na kreacji wartości dodanej.
RM: A chciałem Państwa zapytać, jak w tym wszystkim będzie grała inflacja, bo ostateczny wynik za lipiec to 4,2 procent, z czego np. użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii to jest prawie 9 procent inflacji. I to jest też pozycja, która najmocniej ciągnie inflację w górę. Pani doktor?
MS-K: Tak, ale to te dane już mieliśmy wcześniej. Ja muszę powiedzieć, że teraz byłam bardzo zainteresowana tym, jak wygląda wzrost cen, jeśli chodzi o towary i wzrost cen, jeśli chodzi o usługi. No i tutaj widzimy ciągle tą ogromną dysproporcję. To ma ogromne znaczenie, zaraz powiem dlaczego wedle mnie.
Dlatego, że w ciągu siedmiu miesięcy, czyli biorę cały okres od początku roku, wzrost cen towarów to jest jak dobrze sobie zanotowałam: 1,6 a wzrost cen usług to jest 6,6. To ma ogromne znaczenie dla inflacji bazowej. To wskazuje na to, że tak naprawdę należy się spodziewać, że będziemy mieć jednak taką silną tendencję do utrzymywania się inflacji bazowej, a ona jest taką podstawą dla tej głównej – całościowej inflacji, że będzie tendencja do utrzymywania się istotnie powyżej 3,5% na pewno w tym roku. Co oznacza, że i tu wracamy do tego, o czym żeśmy rozmawiali przed przerwą, że absolutnie nie należy się spodziewać decyzji obniżającej stopy procentowe – tą stopę referencyjną Narodowego Banku Polskiego.
RM: Tak, ale jednak, Panie doktorze, jest tak, że na początku roku spodziewaliśmy się latem 6-7% inflacji, więc te 4,2 to też jest lepiej, niż to, jak wyglądały nasze obawy, prawda?
PA: Dokładnie. I też lepiej niż projekcja inflacji ostatnio dokonana przez Narodowy Bank Polski, więc jesteśmy poniżej tego, co prognozował w tej prognozie centralnej nasz bank centralny i jednocześnie też poniżej tego, czego spodziewał się przynajmniej w odczycie lipcowym konsensus rynkowy, bo wtedy to było 4,4. Więc te wzrosty cen energii nie były aż tak istotnie przeniesione na całość tego koszyka inflacyjnego.
Natomiast rośnie tam, gdzie się wszyscy spodziewali. Rosną ceny usług: usług gastronomicznych, edukacyjnych ze względu na wzrosty wysokości wynagrodzeń. Pamiętajmy, że jeszcze w lipcu mieliśmy waloryzację płacy minimalnej, co też będzie miało wpływ na drugą połowę tego roku. Na początku przyszłego roku też będziemy mieli waloryzację płacy minimalnej o 7,5%, pomimo tego, że najprawdopodobniej wskaźnik inflacji średnioroczny w przyszłym roku może być trochę niższy.
No i te płace będą napędzać właśnie wzrost cen usług i spowodować, że inflacja bazowa będzie utrzymywać się na podwyższonym poziomie, uniemożliwiając tak naprawdę bankowi centralnemu dosyć szybką decyzję o obniżce stóp procentowych. Więc tak, jak widzieliśmy, kontrakty terminowe reagujące na to, że jest zawierucha na giełdach na świecie, że już niedługo nasz bank centralny dokona obniżki stóp procentowych – no raczej nie.
Ze względu na to, co się dzieje z inflacją, że jesteśmy w kontrze do trendu europejskiego i do tego, co się dzieje po drugiej stronie Atlantyku. W tym dniu – dzisiaj też poznamy dane o inflacji w USA, no i tam się rozpocznie cykl obniżek. U nas jeszcze pewnie wiele miesięcy nie będzie się działo nic.
RM: No właśnie, jak reaguje rynek na te dobre informacje makroekonomiczne? Za chwilę Państwu powiemy. Bardzo dziękuję serdecznie naszym gościom: dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, Wydział Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego. Dr Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku. Udanego długiego weekendu i reszty dnia.
MS-K: Dziękujemy.
Masz firmę? Nie przegap ważnych informacji dla Twojego biznesu.
Telewizja dostępna w sieciach kablowych, na platformach satelitarnych, oraz w Internecie.
Kup dostęp online do telewizji BIZNES24
Tylko 11,99 zł za miesiąc, 99 zł za roczny dostęp przez stronę BIZNES24.TV