Autopromocjaspot_img

Data:

UDOSTĘPNIJ

PAWEŁ BORYS (PFR): WZROST PKB POLSKI w 2022 R. w OKOLICY 4.5% (WYWIAD)

Powiązane artykuły:

MARCIN DOBROWOLSKI, BIZNES24: Zacznijmy od pandemii. Czy stać nas na kolejny lockdown?

PAWEŁ BORYS, PREZES PFR: Przede wszystkim nikt chyba teraz nie planuje wprowadzenia takiego pełnego lockdownu. Natomiast wzrost zakażeń, oczywiście problemy firm z tego wynikające i nawet, jeżeli nastąpią pewne restrykcje związane z pandemią- one nie powinny spowodować tak dużych kosztów dla gospodarki, jak zwłaszcza pierwsza, druga czy trzecia fala. Natomiast trzeba mieć świadomość, że już obserwujemy w tej chwili i pewnie będzie (widoczne) w najbliższych miesiącach, że gospodarka nie tylko polska łapie pewnego rodzaju zadyszkę, jeżeli chodzi o osłabienie tempa dynamiki odbicia wzrostu w ostatnich kwartałach.


TO JEST AUTOMATYCZNA TRANSKRYPCJA ROZMOWY PRZEPROWADZONEJ NA ANTENIE TELEWIZJI BIZNES24


MD: To jest to jest ocena Pawła Borysa- przypomnę kto jest naszym gościem. Panie prezesie, ale Pan na pewno wie: ile kosztowało wtedy, kiedy te lockdowny mieliśmy: ile to kosztowało? Wstrzymanie całej gospodarki naszego kraju? Pamięta Pan? Teraz jesteśmy dużo mądrzejsi oczywiście po wielu miesiącach, kwartałach pandemii. Ale wtedy to było bardzo bolesne.

PB: Pamiętamy, że w drugim kwartale 2020 r. kiedy mieliśmy rzeczywiście do czynienia z takim najbardziej szerokim zamknięciem wielu branż w gospodarce, czyli szerokim lockdownem, PKB spadało około 10%, jak szacowaliśmy. Powodowało to (…) straty też w sektorze przedsiębiorstw, dlatego uruchamiane były te programy, takie jak tarcza finansowa, aby rekompensować te straty, stabilizować sytuację firm i rynek pracy. Natomiast już druga i trzecia fala pandemii miała zdecydowanie niższy koszt dla gospodarki, bo obostrzenia dotyczyły niecałych 10 proc. sektorów w Polsce, głównie usług. I ten spadek aktywności gospodarczej wtedy wynosił ok. 3-4 proc. w stosunku do takiego normalnego stanu gospodarki. W tej chwili mamy do czynienia cały czas z dynamicznym (…) wyniki, niż sama pandemia powodują, że w ostatnich miesiącach wskaźniki aktywności gospodarczej w Polsce, ale też w innych krajach słabną. Są to chociażby problemy w łańcuchach dostaw, które powodują potężne problemy w wielu branżach. Jest to też skok inflacji. Jest to pandemia, która wpływa przede wszystkim na wydatki konsumenckie. Więc tak, jak powiedziałem: gospodarka w tym odbiciu łapie pewną zadyszkę; to będzie widoczne w trochę słabszej dynamice wzrostu PKB, sprzedaży czy produkcji przemysłowej, zapewne w najbliższych miesiącach. Ale cały czas mówimy jednak o dość silnym wzroście gospodarczym.

MD: Jakiego wzrostu spodziewa się Pan na cały 2021 rok?

PB: Myślę, że wynik polskiej gospodarki powyżej 5 proc. wzrostu PKB nie jest zagrożony, więc to jest bardzo silne odbicie, rzeczywiście w 2021 roku. Natomiast to, co się zmienia, to jest to, że w 2022 roku, jeszcze pewnie dwa miesiące temu można by powiedzieć z dużą dozą pewności, że ten wzrost ponownie mógł być powyżej 5 proc. Natomiast z tych przyczyn, o których powiedziałem- pewnego takiego schłodzenia jednak koniunktury, które pewnie nastąpi w najbliższych miesiącach- dzisiaj raczej ten wzrost będzie w okolicach czterech i pół procenta.

MD: Również przyczyną wysokiej inflacji jest zdaniem części ekonomistów słaby złoty: następuje ten efekt importowania inflacji do naszego kraju. Ekonomiści są podzieleni: część mówi, że słaby złoty sprzyja rozwojowi gospodarczemu, ponieważ powoduje, jest wsparciem dla naszych eksporterów, część zaś mówi, że owszem, ale bez przesady: złoty tak słaby jak obecnie raczej pogarsza sytuację również eksporterów, bo eksport jest importogenny. Gdzie Pan się znajduje, jeżeli chodzi o podział tych ekonomistów?

PB: Zdecydowanie w tej drugiej grupie. Polska nie potrzebuje takiego trwałego trendu osłabienia złotego, żeby zachować konkurencyjność, tak jak to robi chociażby Turcja. Mamy silne fundamenty gospodarcze, wydajność firm stale się poprawia, jak pokazuje tzw. realny, efektywny kurs walut.(…) Sytuacja fiskalna jest stabilna, dług publiczny do PKB będzie spadał, deficyt również będzie spadał, więc nie ma takich czynników fundamentalnych, które miałyby powodować, że w dłuższym terminie złoty będzie w trendzie spadkowym. Natomiast rzeczywiście krótkoterminowo- oczekiwania podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych które pewnie powodują pewien odpływ kapitału z rynków wschodzących, mamy wzrost inflacji i mamy cały czas brak porozumienia, jeżeli chodzi o fundusz odbudowy, no i to są takie czynniki, które krótkoterminowo osłabiają złotego. A niestety rzeczywiście słabszy złoty poprzez wyższy wzrost cen surowców powoduje jeszcze dodatkowe podbicie inflacji.

MD: No właśnie. Inflacja. Rząd pracuje nad tarczą antyinflacyjną; ona podobno jest już w zasadzie w zasadzie gotowa. Ja wiem, że Pan nie jest w rządzie, ale mogę Pana, jako ekonomistę zapytać: jakie narzędzia ma rząd? Jakie może zastosować rząd, aby tę bolesną inflację nieco złagodzić dla portfeli, przynajmniej części Polaków?

PB: Znaczy, to inflacja na pewno w tej chwili obserwowana w wielu krajach wynika z różnych przyczyn. Część firm nadrabia straty po pandemii; właśnie istotnym czynnikiem jest wzrost cen surowców, są problemy w łańcuchach dostaw, ale trzeba też mieć świadomość, że inflacja zwłaszcza w Europie i zwłaszcza, jeżeli chodzi o ceny energii wynika jednak z czegoś, co można określić jako wojna hybrydowa ze strony Rosji, która spowodowała olbrzymie, kilkukrotne wzrosty cen gazu w Europie, w bardzo krótkim okresie czasu w tym roku. I część krajów sięga po takie instrumenty łagodzące skutki wzrostu cen energii. W kilku krajach wprowadzono rekompensaty, zwłaszcza dla osób o niższych dochodach, wyższych rachunków za gaz, czy prąd.

MD: Możemy się tego spodziewać w Polsce?

PB: Tutaj nie chciałbym wychodzić przed szereg, ale to jest chyba najbardziej uzasadniony kierunek, prawda? Żeby te osoby, dla których ceny energii stanowią istotny wydatek otrzymały pewne wsparcie, które ustabilizuje ich budżet domowy.